Wpisy archiwalne w miesiącu
Listopad, 2011
Dystans całkowity: | 147.20 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 06:35 |
Średnia prędkość: | 22.36 km/h |
Maks. tętno średnie: | 146 (68 %) |
Suma kalorii: | 2680 kcal |
Liczba aktywności: | 4 |
Średnio na aktywność: | 36.80 km i 1h 38m |
Więcej statystyk |
Statystyki:
Odległość: 34.20 km;
Czas: 01:17 h
Średnia: 26.65 km/h;
Temperatura:6.0;
Czas: 01:17 h
Średnia: 26.65 km/h;
Temperatura:6.0;
takie tam patatajanie
Niedziela, 13 listopada 2011 | Komentarze 1
Dzisiaj nieco mocniejszym tempem, w zasadzie tylko asfaltem. Tak więc i średnia wyszła ciekawsza. Rowerzystów sporo. Jak na tą porę roku to zatrzęsienie. W zasadzie to bywało, iż w lecie spotykałem ich mniej.
Statystyki:
Odległość: 35.20 km;
Czas: 01:35 h
Średnia: 22.23 km/h;
Temperatura:2.0;
Czas: 01:35 h
Średnia: 22.23 km/h;
Temperatura:2.0;
standardzik
Piątek, 11 listopada 2011 | Komentarze 0
Popołudniowe małe kręcenie trasą standardową na Łośno i z powrotem. Dość zimno, raptem 2 stopnie. Dobrze, że ubrałem cieplejsze spodnie rowerowe.
Statystyki:
Odległość: 33.80 km;
Czas: 01:21 h
Średnia: 25.04 km/h;
Temperatura:12.0;
Czas: 01:21 h
Średnia: 25.04 km/h;
Temperatura:12.0;
takie tam
Niedziela, 6 listopada 2011 | Komentarze 0
Na Łośno wieczorową porą. Dość ciepło, ale w lesie wilgotno. To by było na tyle.
Statystyki:
Odległość: 44.00 km;
Czas: 02:22 h
Średnia: 18.59 km/h;
Temperatura:15.0;
Czas: 02:22 h
Średnia: 18.59 km/h;
Temperatura:15.0;
po geocache
Sobota, 5 listopada 2011 | Komentarze 1
Kesza dzisiaj trza było wyrwać. W zeszłym tygodniu Mateusz go odnalazł i postraszył mnie obłoconym rowerem. Jakoś nie chciało mi się wtedy taplać w błocku i sobie owego kesza odpuściłem. Dzisiaj jednak podjąłem rękawicę i ruszyłem do ruin młyna. Co ja nałaziłem się po błocie, górkach i pokrytych błotem górkach. Czy wspomniałem o błocie ? Dojście do młyna wymagało naprawdę poświęcenia. Do tego młyn okazał się być otoczony elektrycznym mordulcem.
Po wyrwaniu kesza czekała mnie jeszcze droga powrotna. Jako że po błocie łazić mi się nie chciało, postanowiłem przejść przez jakieś zarośnięte pole. Owe pole było tak zarośnięte, że rower musiałem na plecach taszczyć. Wreszcie sapiąc i dysząc doszedłem do jakiejś ubitej drogi i po raz pierwszy nie byłem w stanie wpiąć butów w pedały. Musiałem najpierw to cholerne błocko odkleić od bloków.
Potem pierwsze kilkaset metrów jazdy pokonałem w deszczu błota odklejającego się od opon. Czego to się nie robi dla keszobrania.
Pod Gorzowem czekała mnie jeszcze jedna niespodzianka. Jadę sobie polną drogą, a nagle zonk ... rów po horyzont. Po raz drugi rower na plecy i musiałem przebijać się po błocie i piachu.
Rower w sumie na koniec wycieczki tylko trochę brudny. Większość błota odkleiła się podczas jazdy. I przykleiła do mojej twarzy i ubrania ...
Na horyzoncie zamajaczył młyn.© donremigio
Młyn w całej swej okazałości© donremigio
Rower nieco się obłocił© donremigio
Młyn - Czechów - lubuskie© donremigio
Młyn otoczony był elektrycznym mordulcem© donremigio
Po wyrwaniu kesza czekała mnie jeszcze droga powrotna. Jako że po błocie łazić mi się nie chciało, postanowiłem przejść przez jakieś zarośnięte pole. Owe pole było tak zarośnięte, że rower musiałem na plecach taszczyć. Wreszcie sapiąc i dysząc doszedłem do jakiejś ubitej drogi i po raz pierwszy nie byłem w stanie wpiąć butów w pedały. Musiałem najpierw to cholerne błocko odkleić od bloków.
Potem pierwsze kilkaset metrów jazdy pokonałem w deszczu błota odklejającego się od opon. Czego to się nie robi dla keszobrania.
Pod Gorzowem czekała mnie jeszcze jedna niespodzianka. Jadę sobie polną drogą, a nagle zonk ... rów po horyzont. Po raz drugi rower na plecy i musiałem przebijać się po błocie i piachu.
Tymczasem w Wojcieszycach rowy kopią© donremigio
Rower w sumie na koniec wycieczki tylko trochę brudny. Większość błota odkleiła się podczas jazdy. I przykleiła do mojej twarzy i ubrania ...
Kategoria Fotorelacja, Geocaching, Wokół Gorzowa