Wpisy archiwalne w miesiącu
Sierpień, 2010
Dystans całkowity: | 611.00 km (w terenie 68.00 km; 11.13%) |
Czas w ruchu: | 25:34 |
Średnia prędkość: | 23.90 km/h |
Suma kalorii: | 4300 kcal |
Liczba aktywności: | 15 |
Średnio na aktywność: | 40.73 km i 1h 42m |
Więcej statystyk |
Statystyki:
Odległość: 90.50 km;
Czas: 04:00 h
Średnia: 22.62 km/h;
Temperatura:16.0;
Czas: 04:00 h
Średnia: 22.62 km/h;
Temperatura:16.0;
Danków - założenie geocache
Wtorek, 31 sierpnia 2010 | Komentarze 1
Moja dzisiejsza wycieczka miała jeden cel. Ukryć w Dankowie skrzynkę geocache. jako miejsce na cache wybrałem mauzoleum rodziny von Brand.
Mauzoleum rodziny von Brand© donremigio
Miejsce ma swój klimat i wydaje mi się że idealnie nadaje się na geocache. Do skrzynki władowałem kilka "suwenirów", wydrukowałem logbooka i owinąłem wszystko workiem foliowym co by tak łatwo nie zamokło.
Skrzynka geocache ukryta przy mauzoleum von Brand w Dankowie© donremigio
Jak uporałem się z geocachem pojechałem dalej w las w poszukiwaniu starego cmentarza. Wydawało mi się, że będzie właśnie gdzieś w pobliżu mauzoleum. Po przejechaniu kilkunastu metrów zamiast cmentarza znalazłem ... leśny parking z miejscami na ogniska.
Danków - miejsce na ognisko© donremigio
No cóż, cmentarza nie ma ale i tak jest zajebiście.
W okolicach parkingu znalazłem element, chyba neogotyckiej, architektury sanitarnej.
Architektura Sanitarna© donremigio
Wokół jeziora przy którym mieścił się parking wiodła ścieżka która doprowadziła mnie do, tym razem na pewno neogotyckiego, sakralnego elementu architektury.
Neogotycki kościół w Dankowie© donremigio
Tuż obok kościółka zauważyłem ścieżkę prowadzącą na szczyt niewielkiego wzniesienia.
Ścieżka prowadząca do miejsca archeologicznych badań© donremigio
Podobne wzniesienie, do którego prowadziły drewniane schody, natknąłem się już jakiś czas temu przy wylocie z Dankowa. Długo wtedy głowiłem się po co ktoś wybudował schody na szczyt polanki na której, poza kilkoma drzewami, nic nie ma.
Zagadka została rozwiązana. Na wzniesieniu koło kościółka znalazłem tablicę informacyjną.
Danków - Informacja o gródku strażniczym© donremigio
Na obu wzniesieniach były prowadzone badania archeologiczne. Kiedyś stały na nich wieże strażnicze i archeolodzy, pewnie pokroju Indiany Jonesa, biegali po tych pagórkach w poszukiwaniu skarbów z swoimi małymi biczami, łopatkami, pędzelkami i innymi atrybutami prawdziwego archeologa.
Jadąc dalej natknąłem się na resztki zespołu folwarcznego. Warto wspomnieć, że kiedyś w Dankowie, a raczej Tankowie bo wtedy leżał na terenie Niemiec, był cały majątek rodziny von Brand, w tym również pałac. Został on jednak zniszczony przez Rosjan podczas drugiej wojny światowej. Z całego majątku ostała się jedynie stajnia, oranżeria i mauzoleum.
Zespół folwarczny - Danków© donremigio
Zespół folwarczny - Danków© donremigio
Zespół folwarczny - Danków© donremigio
W Dankowie był chyba też organizowany jakiś pokaz archeologii. Nie wiem na czym on polegał. Może strzelali pejczami, uciekali przed spadającymi głazami i wskakiwali w biegu na koń. Przynajmniej ja sobie tak wyobrażam archeologię, ale chyba w młodości za dużo filmów oglądałem.
Danków - pokaz archeologii© donremigio
A to jest pozostałość po wałach i fosie.
Danków - miejskie obwarowania - pozostałości wałów i fosy© donremigio
To natomiast są, jak mniemam, resztki muru okalającego pałac.
Danków - pozostałości muru© donremigio
Jako, że chmury na niebie nie zapowiadały jakiś strasznych opadów, postanowiłem wrócić do Gorzowa okrężną drogą. Podeptałem więc dziarsko na Strzelce Krajeńskie, gdzie przystanąłem sobie na chwilę w parku.
Strzelce Krajeńskie - Bohaterom Armii Czerwonej© donremigio
W Strzelcach zastanawiałem się czy nie wbić się na krajówkę, ale widok tirów mnie zniechęcił. Pojechałem więc na Zwierzyn, a potem przez rezerwat Buków na Santok i Gorzów.
Rezerwat Buki Zdroiskie© donremigio
Link do opisu ukrytej przeze mnie skrzynki można znaleźć TUTAJ. Skrzynka musi jeszcze zostać zaakceptowana i będzie gotowa do szukania.
.
Kategoria Fotorelacja, Geocaching, Wokół Gorzowa
Statystyki:
Odległość: 26.00 km;
Czas: 01:12 h
Średnia: 21.67 km/h;
Temperatura:12.0;
Czas: 01:12 h
Średnia: 21.67 km/h;
Temperatura:12.0;
nocne kręcenie po lesie
Poniedziałek, 30 sierpnia 2010 | Komentarze 0
Nic specjalnego. Takie tak kręcenie w celu spalenia kalorii. Jeździe towarzyszyły mi przelatujące co rusz przed rowerem zwierzęta parzystokopytne.
Pogoda pod psem. Zimno, raptem 12 stopni, i mokro. W zasadzie czułem się jak by to już był październik. Globalne ocieplenie klimatu jest coraz bardziej widoczne. Pory roku kompletnie zwariowały i oszalały.
Pogoda pod psem. Zimno, raptem 12 stopni, i mokro. W zasadzie czułem się jak by to już był październik. Globalne ocieplenie klimatu jest coraz bardziej widoczne. Pory roku kompletnie zwariowały i oszalały.
Statystyki:
Odległość: 36.00 km;
Czas: 01:40 h
Średnia: 21.60 km/h;
Temperatura:14.0;
Czas: 01:40 h
Średnia: 21.60 km/h;
Temperatura:14.0;
grzybowo
Sobota, 28 sierpnia 2010 | Komentarze 0
Najpierw na Łośno i miałem jechać dalej, ale nie wytrzymałem i wjechałem w las pobuszować za grzybami. Kilkanaście podgrzybków i dwie sztuki prawdziwków wylądowały w moim plecaku. Właśnie się suszą :)
Pogada taka w kratkę. Najpierw dość ciepło, potem zaczęło dość szybko robić się zimno i temperatura spadła do 12 stopni. Mam nadzieję, że wrzesień zafunduje nam jeszcze parę dni ciepełka.
Pogada taka w kratkę. Najpierw dość ciepło, potem zaczęło dość szybko robić się zimno i temperatura spadła do 12 stopni. Mam nadzieję, że wrzesień zafunduje nam jeszcze parę dni ciepełka.
Statystyki:
Odległość: 35.00 km;
Czas: 01:20 h
Średnia: 26.25 km/h;
Temperatura:19.0;
Czas: 01:20 h
Średnia: 26.25 km/h;
Temperatura:19.0;
Sigma 1909 sTs
Środa, 25 sierpnia 2010 | Komentarze 3
Dzisiaj kurier przywiózł mi nowy licznik. Sigma 1909 sTs z pulsometrem i kadencją.
Wyliczyłem sobie próg pulsu w którym, teoretycznie, spalać będę więcej tłuszczu. Może wreszcie waga mi spadnie. Tyle tylko, że będę musiał wolniej jeździć i szybciej wymachiwać nóżkami.
Co do kadencji to zawsze podejrzewałem, że w moim przypadku nie jest ona za wysoka, ale wynik 65 przy 30mk/h nieco mnie zaskoczył. Fakt uda mam mocno umięśnione i raczej siłowo jeżdżę, ale z tego co wyczytałem na forach to ludzie raczej kręcą z kadencją w okolicach 90-95. Wychodzi na to, że kadencja to jednak mocno indywidualna sprawa, ale i tak będę musiał nauczyć się jeździć z większą, żeby jechać przynajmniej te 25km/h z odpowiednim pulsem.
Co do licznika to miałem obawy, jako że to mój pierwszy bezprzewodowiec, czy nie będzie gubić sygnału itp. Tym bardziej, że ludzie narzekali nieco na poprzednią serię DTS. Mój niepokój był jednak bezpodstawny. Raz dwa wykryło czujniki i jedynie kadencja czasami mi zanikała. Zmniejszyłem nieco dystans między magnesikiem a czujnikiem i w drodze powrotnej nie zauważyłem już by spadała mi ona, podczas kręcenia, do 0.
Sigme kupowałem jednak z lekkimi obawami. Nie mam za bardzo przekonania do tej firmy. Miałem poprzednio dwa dość proste modele. W jednym dość szybko wypadł mi jeden z przycisków a drugi nie wytrzymał deszczu. To było daaaawno i od tego czasu kupowałem zazwyczaj Cateye. Je to wymieniałem albo gdy kupowałem nowy rower, albo teraz gdy wymyśliłem sobie, że przyda mi się kadencja i pulsometr. Tyle tylko, że liczniki z podobnymi funkcjami do tej Sigmy (od Cateye czy Polar) są dużo droższe. Tak więc dam Sigmie ostatnią szansę. Niech jej nie zmarnuje!
Wyliczyłem sobie próg pulsu w którym, teoretycznie, spalać będę więcej tłuszczu. Może wreszcie waga mi spadnie. Tyle tylko, że będę musiał wolniej jeździć i szybciej wymachiwać nóżkami.
Co do kadencji to zawsze podejrzewałem, że w moim przypadku nie jest ona za wysoka, ale wynik 65 przy 30mk/h nieco mnie zaskoczył. Fakt uda mam mocno umięśnione i raczej siłowo jeżdżę, ale z tego co wyczytałem na forach to ludzie raczej kręcą z kadencją w okolicach 90-95. Wychodzi na to, że kadencja to jednak mocno indywidualna sprawa, ale i tak będę musiał nauczyć się jeździć z większą, żeby jechać przynajmniej te 25km/h z odpowiednim pulsem.
Co do licznika to miałem obawy, jako że to mój pierwszy bezprzewodowiec, czy nie będzie gubić sygnału itp. Tym bardziej, że ludzie narzekali nieco na poprzednią serię DTS. Mój niepokój był jednak bezpodstawny. Raz dwa wykryło czujniki i jedynie kadencja czasami mi zanikała. Zmniejszyłem nieco dystans między magnesikiem a czujnikiem i w drodze powrotnej nie zauważyłem już by spadała mi ona, podczas kręcenia, do 0.
Sigme kupowałem jednak z lekkimi obawami. Nie mam za bardzo przekonania do tej firmy. Miałem poprzednio dwa dość proste modele. W jednym dość szybko wypadł mi jeden z przycisków a drugi nie wytrzymał deszczu. To było daaaawno i od tego czasu kupowałem zazwyczaj Cateye. Je to wymieniałem albo gdy kupowałem nowy rower, albo teraz gdy wymyśliłem sobie, że przyda mi się kadencja i pulsometr. Tyle tylko, że liczniki z podobnymi funkcjami do tej Sigmy (od Cateye czy Polar) są dużo droższe. Tak więc dam Sigmie ostatnią szansę. Niech jej nie zmarnuje!
Statystyki:
Odległość: 25.00 km;
Czas: 01:15 h
Średnia: 20.00 km/h;
Temperatura:24.0;
Czas: 01:15 h
Średnia: 20.00 km/h;
Temperatura:24.0;
po lesie
Wtorek, 24 sierpnia 2010 | Komentarze 0
Więcej mi się dzisiaj nie chciało deptać. Pokręciłem się nieco po lesie, zebrałem parę grzybków (prawdziwek sztuk raz) i polami wróciłem do Gorzów City. To by było na tyle.
Koniec relacji.
Koniec relacji.
Statystyki:
Odległość: 62.50 km;
Czas: 02:18 h
Średnia: 27.17 km/h;
Temperatura:25.0;
Czas: 02:18 h
Średnia: 27.17 km/h;
Temperatura:25.0;
mauzoleum w Dankowie
Sobota, 21 sierpnia 2010 | Komentarze 7
Niedawno, buszując po przepastnych zasobach Wielkiego Internetu, znalazłem informację, iż w Dankowie, przez który przejeżdżam dość często, jest jakiś stary rozpadający się kościółek. Wielce mnie to zaintrygowało, bo od pewnego czasu szukam jakiegoś ciekawego miejsca do schowania geocache.
Zwołałem więc liczną ekipę towarzyszącą, w postaci Sławka, i podeptaliśmy raźno w poszukiwaniu ruin.
Pogoda zacna, wiaterek nie za duży, tak więc do Dankowa dojechaliśmy dość szybko. Od razu przystąpiliśmy do zakrojonych na szeroką skalę poszukiwań. To gdzie ów kościółek jest wiedziałem mniej więcej. Znaczy bardziej mniej niż więcej. Wczoraj trafiłem na zdjęcia tych ruin na Panoramio i miałem tylko nadzieję, że zdjęcia zostały w miarę dobrze umiejscowione na mapie.
Wątpliwości się zrodziły, gdy wpatrując się w gps, podniosłem wzrok i zauważyłem, że już dawno minęliśmy zabudowania Dankowa i jedziemy w zasadzie lasem na Strzelce Krajeńskie.
Kurcze ... jak to ... przecież nikt nie budował kościółków w lesie. No chyba, że to pozostałość po jakiejś dawno zapomnianej, ceniącej anonimowość, religii, gdzie kulminacyjnym punktem mszy było składanie w ofierze dziewic. Oczywiście po uprzednim uwolnieniu ich od brzemienia dziewictwa. Taka religia, z powodu nieuchronnego deficytu kluczowych dla obrządków niewiast, pewnie szybko by upadła.
Jednak prawdopodobieństwo, że gdzieś w tym ciemnym lesie, są jakieś neogotyckie ruiny domu publicznego były znikome.
Nie wierząc za bardzo w powodzenie, skręciliśmy w pierwszą lepszą leśną drogę z postanowieniem dokładnego przeczesania terenu. Mina mi nieco zrzedła, bo droga którą jechaliśmy prowadziła przez najzwyczajniejszy gęsty las. Nic nie zapowiadało ruin. Czegokolwiek.
Lecz nagle, niespodziewanie i nader zaskakująco naszym oczom ukazało się to:
Na kościółek to nie wyglądało. Bliższe oględziny wykazały, iż jest to mauzoleum.
Po powrocie do domu przeczesałem googla w poszukiwaniu informacji cóż to jest. Otóż jest to mauzoleum rodziny von Brand, która mieszkała w okolicy do drugiej wojny światowej. Podczas wojny Niemcy zostali wysiedleni, pałacyk rodziny von Brand został doszczętnie zniszczony przez Rosjan, a jedyną pozostałością po mieszkających w wiosce Niemcach jest właśnie to mauzoleum oraz zarośnięty i zapomniany cmentarz. Na cmentarz tam się nie natknąłem, ale jadąc następnym razem poszukam go. Podejrzewam, że gdzieś tam w pobliżu jest.
Miejsce na geocache znalazłem tuż obok mauzoleum. Muszę przygotować tylko skrzyneczkę i ją tam ukryć.
Miejsce jest na tyle ciekawe, że chyba warto tam schować geocache. Może dzięki temu ktoś trafi na to zapomniane miejsce.
.
Zwołałem więc liczną ekipę towarzyszącą, w postaci Sławka, i podeptaliśmy raźno w poszukiwaniu ruin.
Pogoda zacna, wiaterek nie za duży, tak więc do Dankowa dojechaliśmy dość szybko. Od razu przystąpiliśmy do zakrojonych na szeroką skalę poszukiwań. To gdzie ów kościółek jest wiedziałem mniej więcej. Znaczy bardziej mniej niż więcej. Wczoraj trafiłem na zdjęcia tych ruin na Panoramio i miałem tylko nadzieję, że zdjęcia zostały w miarę dobrze umiejscowione na mapie.
Wątpliwości się zrodziły, gdy wpatrując się w gps, podniosłem wzrok i zauważyłem, że już dawno minęliśmy zabudowania Dankowa i jedziemy w zasadzie lasem na Strzelce Krajeńskie.
Kurcze ... jak to ... przecież nikt nie budował kościółków w lesie. No chyba, że to pozostałość po jakiejś dawno zapomnianej, ceniącej anonimowość, religii, gdzie kulminacyjnym punktem mszy było składanie w ofierze dziewic. Oczywiście po uprzednim uwolnieniu ich od brzemienia dziewictwa. Taka religia, z powodu nieuchronnego deficytu kluczowych dla obrządków niewiast, pewnie szybko by upadła.
Jednak prawdopodobieństwo, że gdzieś w tym ciemnym lesie, są jakieś neogotyckie ruiny domu publicznego były znikome.
Nie wierząc za bardzo w powodzenie, skręciliśmy w pierwszą lepszą leśną drogę z postanowieniem dokładnego przeczesania terenu. Mina mi nieco zrzedła, bo droga którą jechaliśmy prowadziła przez najzwyczajniejszy gęsty las. Nic nie zapowiadało ruin. Czegokolwiek.
Lecz nagle, niespodziewanie i nader zaskakująco naszym oczom ukazało się to:
Mauzoleum rodziny von Brand© donremigio
Mauzoleum rodziny von Brand© donremigio
Mauzoleum rodziny von Brand© donremigio
Mauzoleum rodziny von Brand© donremigio
Mauzoleum rodziny von Brand© donremigio
Na kościółek to nie wyglądało. Bliższe oględziny wykazały, iż jest to mauzoleum.
Po powrocie do domu przeczesałem googla w poszukiwaniu informacji cóż to jest. Otóż jest to mauzoleum rodziny von Brand, która mieszkała w okolicy do drugiej wojny światowej. Podczas wojny Niemcy zostali wysiedleni, pałacyk rodziny von Brand został doszczętnie zniszczony przez Rosjan, a jedyną pozostałością po mieszkających w wiosce Niemcach jest właśnie to mauzoleum oraz zarośnięty i zapomniany cmentarz. Na cmentarz tam się nie natknąłem, ale jadąc następnym razem poszukam go. Podejrzewam, że gdzieś tam w pobliżu jest.
Miejsce na geocache znalazłem tuż obok mauzoleum. Muszę przygotować tylko skrzyneczkę i ją tam ukryć.
Miejsce jest na tyle ciekawe, że chyba warto tam schować geocache. Może dzięki temu ktoś trafi na to zapomniane miejsce.
.
Kategoria Fotorelacja, Geocaching, Wokół Gorzowa
Statystyki:
Odległość: 25.00 km;
Czas: 00:57 h
Średnia: 26.32 km/h;
Temperatura:25.0;
Czas: 00:57 h
Średnia: 26.32 km/h;
Temperatura:25.0;
szybki numerek
Piątek, 20 sierpnia 2010 | Komentarze 0
Dzisiaj tylko taki szybki numerek ... a może raczej krótki. Tak czy siak dojechałem tylko do Łośna, tam w tył zwrot i huzia z powrotem.
Po drodze sporo cyklistów, słoneczko wyszło to i wylegli.
Tradycyjnie spotkałem stadko wesołych, szczebiocących, machających z daleka na powitanie, emerytek. One chyba częściej na rower wychodzą niż ja. Podejrzewam, że kilometrażem rocznym zawstydziłyby tu niejednego.
Jak pogoda pozwoli to pojadę jutro na Danków i ukryję tam swojego pierwszego geocache. Ponoć jest tam jakiś niszczejący stary kościółek. Może będzie na tyle ciekawy, że miejsce nada się na ukrycie skrzyneczki.
Po drodze sporo cyklistów, słoneczko wyszło to i wylegli.
Tradycyjnie spotkałem stadko wesołych, szczebiocących, machających z daleka na powitanie, emerytek. One chyba częściej na rower wychodzą niż ja. Podejrzewam, że kilometrażem rocznym zawstydziłyby tu niejednego.
Jak pogoda pozwoli to pojadę jutro na Danków i ukryję tam swojego pierwszego geocache. Ponoć jest tam jakiś niszczejący stary kościółek. Może będzie na tyle ciekawy, że miejsce nada się na ukrycie skrzyneczki.
Statystyki:
Odległość: 47.00 km;
Czas: 01:48 h
Średnia: 26.11 km/h;
Temperatura:23.0;
Czas: 01:48 h
Średnia: 26.11 km/h;
Temperatura:23.0;
trochę tu, trochę tam
Czwartek, 19 sierpnia 2010 | Komentarze 2
Trasa standardowa. Nieco jazdy po ścieżce rowerowej, nieco walki z tirami, jak również co nieco śmigania po lesie. Wszystkiego po trochu.
Na postoju moją oponę upodobała sobie jakaś ważka.
Wylegująca się na oponie ważka© donremigio
Kościół w Różankach. Porażająco piękny to on nie jest.
Kościółek w Różankach© donremigio
Przy kościele jest jakaś zbiorowa mogiła. Niemców jak mniemam.
Zbiorowa mogiła - Różanki© donremigio
Widok na moje stanowisko kierownicze. Tłok mam tam niezły, ale za to sporo opcji uchwytowych :)
Zaawansowany manipulator kierunkowy© donremigio
Kategoria Fotorelacja, Wokół Gorzowa
Statystyki:
Odległość: 45.50 km;
Czas: 01:50 h
Średnia: 24.82 km/h;
Temperatura:24.0;
Czas: 01:50 h
Średnia: 24.82 km/h;
Temperatura:24.0;
leżąc na lemondce
Poniedziałek, 16 sierpnia 2010 | Komentarze 0
Większą cześć drogi spędziłem na ustawianiu lemondki. Chyba doszedłem do ładu i składu z nią. Chociaż jedzie mi się nieco dziwnie. Pewnie to tylko kwestia przyzwyczajenia.
Przyda mi się ta lemondka, bo czasem to ręce mi cierpną, a tak będzie jakaś 'uchwytowa' alternatywa.
Przyda mi się ta lemondka, bo czasem to ręce mi cierpną, a tak będzie jakaś 'uchwytowa' alternatywa.
Statystyki:
Odległość: 35.00 km;
Czas: 01:17 h
Średnia: 27.27 km/h;
Temperatura:25.0;
Czas: 01:17 h
Średnia: 27.27 km/h;
Temperatura:25.0;
szarpiąc korbą
Niedziela, 15 sierpnia 2010 | Komentarze 4
Ze Sławkiem poszarpaliśmy dzisiaj nieco korbami.
W lesie okrutna duchota. Dosłownie nie ma czym oddychać. Ostatni tydzień pada i pada. Dzisiaj wyszło na chwilę słońce i jadąc lasem człowiek męczy się niesamowicie. Powietrze chwytałem jak ryba wyciągnięta na powierzchnię.
Mordy nam się uśmiechnęły jak dojrzeliśmy tablicę w Lipach.
Wreszcie wyremontują drogę. Obecnie momentami trzeba czasem jechać lewą stroną jezdni, bo druga jest w takim stanie, że po dłuższej jeździe wszystkie śrubki w rowerze się odkręcają ;)
W lesie okrutna duchota. Dosłownie nie ma czym oddychać. Ostatni tydzień pada i pada. Dzisiaj wyszło na chwilę słońce i jadąc lasem człowiek męczy się niesamowicie. Powietrze chwytałem jak ryba wyciągnięta na powierzchnię.
Mordy nam się uśmiechnęły jak dojrzeliśmy tablicę w Lipach.
Remont drogi Łośno - Lipy© donremigio
Wreszcie wyremontują drogę. Obecnie momentami trzeba czasem jechać lewą stroną jezdni, bo druga jest w takim stanie, że po dłuższej jeździe wszystkie śrubki w rowerze się odkręcają ;)
Kategoria Fotorelacja