Wpisy archiwalne w miesiącu
Marzec, 2011
Dystans całkowity: | 334.60 km (w terenie 55.00 km; 16.44%) |
Czas w ruchu: | 14:39 |
Średnia prędkość: | 22.84 km/h |
Maks. tętno średnie: | 155 (75 %) |
Suma kalorii: | 16851 kcal |
Liczba aktywności: | 10 |
Średnio na aktywność: | 33.46 km i 1h 27m |
Więcej statystyk |
Statystyki:
Odległość: 43.40 km;
Czas: 01:40 h
Średnia: 26.04 km/h;
Temperatura:10.0;
Czas: 01:40 h
Średnia: 26.04 km/h;
Temperatura:10.0;
Spotkanie z baranem z blachosmrodu
Środa, 30 marca 2011 | Komentarze 8
Raczej spokojnie deptanko standardową trasą. Tylko raz mi ciśnienie skoczyło gdy jakiś baran za kółkiem niemal potrącił mnie na przejściu wydzielonym dla rowerów . Jadący obok niego, wewnętrznym pasem (tym bliżej mnie), kierowca zatrzymał się by mnie przepuścić, więc spokojnie tocząc się wjechałem na pasy. Jadący na trzecim zewnętrznym pasie kierowca również się zatrzymał. Tak więc droga dla mnie czysta.
Nagle usłyszałem pisk opon. Baranek jadący środkowym pasem chyba się zagapił i zatrzymał się o włos ode mnie na środku pasów. Na tym nie koniec. Wyskoczył ze swojego blachosmrodu i z mordą na mnie. Musiałem wytłumaczyć szanownemu kierowcy, że jak jadący przed nim zatrzymują się przed pasami to on ma zasrany obowiązek to zrobić i łaski nie robi. Dopiero wtedy zreflektował się, rozejrzał się, że wokół wszystkie samochody stoją, zamknął swą jadaczkę i grzecznie odjechał.
Ta sytuacja tylko dowodzi, że pod samochód można wpaść nie ze swojej winy, tylko przez błąd kierowcy, który nawet nie wie jakie są przepisy ruchu drogowego. I weź tu jeźdź bez kasku.
Nagle usłyszałem pisk opon. Baranek jadący środkowym pasem chyba się zagapił i zatrzymał się o włos ode mnie na środku pasów. Na tym nie koniec. Wyskoczył ze swojego blachosmrodu i z mordą na mnie. Musiałem wytłumaczyć szanownemu kierowcy, że jak jadący przed nim zatrzymują się przed pasami to on ma zasrany obowiązek to zrobić i łaski nie robi. Dopiero wtedy zreflektował się, rozejrzał się, że wokół wszystkie samochody stoją, zamknął swą jadaczkę i grzecznie odjechał.
Ta sytuacja tylko dowodzi, że pod samochód można wpaść nie ze swojej winy, tylko przez błąd kierowcy, który nawet nie wie jakie są przepisy ruchu drogowego. I weź tu jeźdź bez kasku.
Parking leśny gdzieś w Europie© donremigio
Statystyki:
Odległość: 24.20 km;
Czas: 01:06 h
Średnia: 22.00 km/h;
Temperatura:11.0;
Czas: 01:06 h
Średnia: 22.00 km/h;
Temperatura:11.0;
nieco spokojniej
Środa, 23 marca 2011 | Komentarze 5
Dzisiaj spokojnie, bez napinania klaty. Na krzyżówce przed Łośnem odbiłem w las i pojechałem na Wojcieszyce. Po wczorajszym mocniejszym deptaniu nogi nieco były zdrętwiałe i taki spacerek nawet się przydał.
Zachodzik słoneczka© donremigio
Kategoria Fotorelacja
Statystyki:
Odległość: 35.40 km;
Czas: 01:18 h
Średnia: 27.23 km/h;
Temperatura:12.0;
Czas: 01:18 h
Średnia: 27.23 km/h;
Temperatura:12.0;
nieco szybciej
Wtorek, 22 marca 2011 | Komentarze 0
Dzisiaj z nieco większym tempem. Trasa standard. Do Lip wyszło jakieś 39 min, czyli już tak znośnie. Wstydu nie ma.
Nad jeziorem odsapnąłem chwilę i na spokojnie posiorbałem bidon.
Nad jeziorem odsapnąłem chwilę i na spokojnie posiorbałem bidon.
Statystyki:
Odległość: 26.50 km;
Czas: 01:07 h
Średnia: 23.73 km/h;
Temperatura:8.0;
Czas: 01:07 h
Średnia: 23.73 km/h;
Temperatura:8.0;
małe kręcenie
Niedziela, 20 marca 2011 | Komentarze 0
Takie tam małe kręcenie, na krzyżówkę na Łośno i z powrotem. Na trasie coraz więcej cyklistów, ale nie tych młodszych tylko emerytów i rencistów. Młodzi siedzą na ławeczkach i żrą słonecznik :)
Statystyki:
Odległość: 47.40 km;
Czas: 02:10 h
Średnia: 21.88 km/h;
Temperatura:8.0;
Czas: 02:10 h
Średnia: 21.88 km/h;
Temperatura:8.0;
nie ma to jak maszyna z tesco
Sobota, 19 marca 2011 | Komentarze 2
Dystans w sumie z dwóch wypadów rowerowych. W jednym z nich udział wzięli: Sławek oraz gościnnie Wola. Wola wystąpił na rowerze świeżo kupionym w Tesco. Za całe 289.90 pln.
Rower oczywiście bogato wyposażony, z napędem na tylną oś oraz z imitacją hamulca tarczowego. W nazwie miał Pro tak więc nie ma żartów. Rama zaprojektowana bez kompromisów jeśli chodzi o ilość materiałów. Jestem pewien, że prędzej wszystko od niej odpadnie niż sama ulegnie uszkodzeniu.
No i w sumie po 5 km coś od niej zaczęło odpadać.
Po wjechaniu w las w Kłodawie i obraniu azymutu na jezioro Gołębie, zauważyliśmy w naszym peletonie istotny brak Woli. Po chwili, gdzieś zza drzew, dobiegł nas jego wrzask. Podejrzewając atak watahy wilków, bo jak wiadomo atakują one ciągnące się na końcu stada najsłabsze sztuki, odkrzyknąłem by położył się na ziemi i udawał martwego. Nie wiem czy to działa na wilki, ale chciałem jakoś pomóc.
Gdy wrzaski ustały Sławek pojechał zobaczyć co się stało. Tak na prawdę, to ta hiena cmentarna chciała po prostu przechwycić rower. Po chwili wrócił pytając się czy mam jakieś narzędzia. Pomyślałem, że widocznie ma problem by oddzielić zmasakrowane zwłoki Woli od roweru. Tylko nie wiedziałem czy imbusy mu się przydadzą. Pojechaliśmy więc razem na oględziny miejsca zdarzenia.
Na miejscu zauważyłem brak wilków. Wola też jakoś szczególnie pogryziony nie był, tak więc moja teoria o wygłodniałym stadzie wilków legła w gruzach. Jedynie co mnie zastanawiało, to dlaczego szlochający w środku lasu Wola tuli czule pedała. Ja rozumiem, odpadł, ale przecież zaraz go się przykręci. W zasadzie to moje imbusy nie przydały się, ale Sławek rzekł "abrakadabra" i wyczarował pasujący klucz.
Wola, ocierając spływające po policzkach krokodyle łzy, począł cierpliwie wkręcać pedała. Kręcił i kręcił, wkręcić nie może. Tak nim kręcił, że gwint ukręcił. Zadumaliśmy się chwilę nad cudem techniki jakim jest rower górski marki Proximo.
Ze zrozumiałych względów Wola postanowił wrócić i wymienić wadliwy egzemplarz roweru na bardziej działający. Natomiast ja ze Sławkiem, jako że do celu wycieczki było już rzut beretem, podeptaliśmy leśnym duktem na jezioro.
Z dobrze poinformowanych źródeł wiem, że akcja wymiany roweru powiodła się i Wola planuje już wyprawę do Skandynawii. Wyprawa będzie sponsorowana przez dział techniczny Tesco, przy współudziale firmy Proximo.
Rower oczywiście bogato wyposażony, z napędem na tylną oś oraz z imitacją hamulca tarczowego. W nazwie miał Pro tak więc nie ma żartów. Rama zaprojektowana bez kompromisów jeśli chodzi o ilość materiałów. Jestem pewien, że prędzej wszystko od niej odpadnie niż sama ulegnie uszkodzeniu.
No i w sumie po 5 km coś od niej zaczęło odpadać.
Po wjechaniu w las w Kłodawie i obraniu azymutu na jezioro Gołębie, zauważyliśmy w naszym peletonie istotny brak Woli. Po chwili, gdzieś zza drzew, dobiegł nas jego wrzask. Podejrzewając atak watahy wilków, bo jak wiadomo atakują one ciągnące się na końcu stada najsłabsze sztuki, odkrzyknąłem by położył się na ziemi i udawał martwego. Nie wiem czy to działa na wilki, ale chciałem jakoś pomóc.
Gdy wrzaski ustały Sławek pojechał zobaczyć co się stało. Tak na prawdę, to ta hiena cmentarna chciała po prostu przechwycić rower. Po chwili wrócił pytając się czy mam jakieś narzędzia. Pomyślałem, że widocznie ma problem by oddzielić zmasakrowane zwłoki Woli od roweru. Tylko nie wiedziałem czy imbusy mu się przydadzą. Pojechaliśmy więc razem na oględziny miejsca zdarzenia.
Na miejscu zauważyłem brak wilków. Wola też jakoś szczególnie pogryziony nie był, tak więc moja teoria o wygłodniałym stadzie wilków legła w gruzach. Jedynie co mnie zastanawiało, to dlaczego szlochający w środku lasu Wola tuli czule pedała. Ja rozumiem, odpadł, ale przecież zaraz go się przykręci. W zasadzie to moje imbusy nie przydały się, ale Sławek rzekł "abrakadabra" i wyczarował pasujący klucz.
Wola, ocierając spływające po policzkach krokodyle łzy, począł cierpliwie wkręcać pedała. Kręcił i kręcił, wkręcić nie może. Tak nim kręcił, że gwint ukręcił. Zadumaliśmy się chwilę nad cudem techniki jakim jest rower górski marki Proximo.
Ze zrozumiałych względów Wola postanowił wrócić i wymienić wadliwy egzemplarz roweru na bardziej działający. Natomiast ja ze Sławkiem, jako że do celu wycieczki było już rzut beretem, podeptaliśmy leśnym duktem na jezioro.
Z dobrze poinformowanych źródeł wiem, że akcja wymiany roweru powiodła się i Wola planuje już wyprawę do Skandynawii. Wyprawa będzie sponsorowana przez dział techniczny Tesco, przy współudziale firmy Proximo.
Kategoria Wokół Gorzowa
Statystyki:
Odległość: 36.20 km;
Czas: 01:30 h
Średnia: 24.13 km/h;
Temperatura:12.0;
Czas: 01:30 h
Średnia: 24.13 km/h;
Temperatura:12.0;
pierwszy raz ze Sławkiem
Sobota, 12 marca 2011 | Komentarze 2
Sławkowi zachciało się wybrać dzisiaj pierwszy raz w tym roku na rower. Sławek ciepłolubny jest, tak więc jego wyjście z jaskini oznacza rychłe nadejście wiosny.
Trasa to standard, na Łośno nad jeziorko i powrót.
Aparatu nie brałem, ale za to wrzucę słit fotki Bazyla. Przez zimę zarósł i wyglądał jak stary mop, ale po ostatnim strzyżeniu wreszcie wygląda jak na sznaucera przystało.
Trasa to standard, na Łośno nad jeziorko i powrót.
Aparatu nie brałem, ale za to wrzucę słit fotki Bazyla. Przez zimę zarósł i wyglądał jak stary mop, ale po ostatnim strzyżeniu wreszcie wygląda jak na sznaucera przystało.
Kategoria Fotorelacja
Statystyki:
Odległość: 31.00 km;
Czas: 01:18 h
Średnia: 23.85 km/h;
Temperatura:5.0;
Czas: 01:18 h
Średnia: 23.85 km/h;
Temperatura:5.0;
nieco równiejszym tempem
Niedziela, 6 marca 2011 | Komentarze 1
Dzisiaj nieco lepszym i równiejszym tempem. Sił coraz więcej tak więc można nieco mocniej depnąć. Chociaż nie ma co ukrywać do pełni formy, gdy na takim odcinku potrafiłem wyciągnąć średnią prawie 30km/h, jeszcze daleko. To pewnie przez ten krępujący ruchy kolan zwisający brzuch.
Prawie jak tapeta w Windows© donremigio
Statystyki:
Odległość: 24.00 km;
Czas: 01:11 h
Średnia: 20.28 km/h;
Temperatura:4.0;
Czas: 01:11 h
Średnia: 20.28 km/h;
Temperatura:4.0;
tak bez celu
Piątek, 4 marca 2011 | Komentarze 0
W zasadzie na razie to te wycieczki to takie kręcenie po lesie bez konkretnego celu. Trudno więc coś ciekawego napisać. Ale spróbuje.
Podczas wycieczki minąłem kilkaset drzew, sporo krzaczków oraz jedno zwierze z rodziny psowatych. Chyba lis, ale nie jestem pewien. Równie dobrze mógł by to być przerośnięty wiewiór.
Więcej zdarzeń nie pamiętam.
Podczas wycieczki minąłem kilkaset drzew, sporo krzaczków oraz jedno zwierze z rodziny psowatych. Chyba lis, ale nie jestem pewien. Równie dobrze mógł by to być przerośnięty wiewiór.
Więcej zdarzeń nie pamiętam.
Statystyki:
Odległość: 24.50 km;
Czas: 01:07 h
Średnia: 21.94 km/h;
Temperatura:2.0;
Czas: 01:07 h
Średnia: 21.94 km/h;
Temperatura:2.0;
nie za daleko, nie za blisko
Środa, 2 marca 2011 | Komentarze 4
Krótkie pedałowanie w ramach zrzucania zimowego sadełka. Przydało by się w marcu przynajmniej tak ze 300 km zrobić. Raczej będzie się już robić cieplej, tak więc powinno się dać nawet więcej wykręcić.
Zachód słońca© donremigio
Kategoria Fotorelacja
Statystyki:
Odległość: 42.00 km;
Czas: 02:12 h
Średnia: 19.09 km/h;
Temperatura:0.0;
Czas: 02:12 h
Średnia: 19.09 km/h;
Temperatura:0.0;
pinkna pogoda
Wtorek, 1 marca 2011 | Komentarze 0
Nieco po lesie, nieco po asfalcie jak również nieco lansu na mieście. Pogoda w sumie to sprzyja pedałowaniu, fakt po zachodzie nieco powiało chłodem i temperatura spadła poniżej zera, lecz ogólnie jeździ się już całkiem sympatycznie.