Statystyki:
Odległość: 73.70 km;
Czas: 02:43 h
Średnia: 27.13 km/h;
Temperatura:27.0;
Czas: 02:43 h
Średnia: 27.13 km/h;
Temperatura:27.0;
pętelka przez Barlinek na raz
Sobota, 6 sierpnia 2011 | Komentarze 2
Tak sobie dzisiaj wstałem i stwierdziłem, że zrobię sobie bez zatrzymywania pętelkę przez Barlinek. Pogoda niezbyt sprzyjała prawie 3 godzinnemu deptaniu. Parno, duszno, nad głową dziwna ciemna chmura. Żeby się czasem nie rozmyślić szybko wskoczyłem na siodełko.
Do Barlinka równym spokojnym tempem, bez szarpania i cudowania. W Barlinku jak zawsze zamotałem się na rondzie i pojechałem nie tam gdzie trzeba. Szybko połapałem się, że jadę w złym kierunku i zawróciłem. Za Barlinkiem nieco pod górkę. W sumie w porównaniu z podjazdem z którym bym musiał zmierzyć się robiąc pętlę w drugim kierunku to pryszcz.
W okolicach Dankowa pożarłem batonik typu musli, posiorbałem bidona i z nowymi siłami depnąłem ku horyzontowi.
Za Łośnem oblał mnie zimny pot. Nie to żebym był wcześniej suchy. Po prostu na zakręcie dziurawym jak ser szwajcarski zaczęło mi coś głośnio telepać w rowerze. Zatrzymałem się zerkając ze strachem czy to coś poważnego. Okazało się, że gumka przytrzymująca tylną lampkę się zerwała i rzeczona lampka wpadła między oponę a ramę, telepiąc niczym uszkodzona przerzutka. Szybko włożyłem feralną lampkę za pazuchę i ruszyłem ku coraz bliższemu domostwu.
Siły zaczęły mnie nieco opuszczać jak mijałem Kłodawę. Tak więc nie jest tak źle ze mną. Muszę regularnie robić taką pętelkę to forma raz dwa powinna wzrosnąć.
Aha, żebym nie zapomniał. Przyjechała do mnie kochana, cudowna i mądra siostra Asiunia wraz ze swoimi pociechami i mężem Mariuszem, Marianem zwanym.
I nie piszę tego dlatego, że obawiam się o własne zdrowie, gdybym nie napisał, że jest mądra i w ogóle wspaniała. Tak żeby jasność była.
Kategoria Wokół Gorzowa