Statystyki:
Odległość: 122.00 km;
Czas: 05:30 h
Średnia: 22.18 km/h;
Temperatura:8.0;
Czas: 05:30 h
Średnia: 22.18 km/h;
Temperatura:8.0;
poradziecka baza atomowa 3003
Niedziela, 16 października 2011 | Komentarze 6
Czas eskapad rowerowych ma się w tym roku ku końcowi. Robi się coraz zimniej, dni coraz krótsze. Przeglądając mapę geocache odkryłem coś, co w sam raz nadawało się na grande finale rowerowego sezonu. Poradziecka baza atomowa 3003.
W jej okolicy trzy kesze, odległość jakieś 55 km w jedną stronę. Ideał. Mateusz niestety nie miał czasu, ale za to Sławkowi, jak usłyszał o celu wycieczki, wyrósł banan na twarzy.
Trasa ustalona, rowery nasmarowane, cykliści ciepło ubrani, no to myk na rowerki i jedziemy.
Pierwszy postój już na wyjeździe z Gorzowa. Tyłka szanownego podnieść mi się nie chciało i po uderzeniu w spory krawężnik pękła mi dętka w tylnym kole. No nic ... szybka wymiana i turlamy się dalej. Chociaż to było raczej czołganie się. Wmordewiatr przepotężny. Sławek po kilkunastu kilometrach, pomimo że jechał za mną, miał dość. I tak wlekliśmy się aż do Lubniewic.
W Lubiewicach przywitała nas koza.
Minąwszy Lubniewice nie mieliśmy wcale łatwiej. Do wiatru doszły górki i góreczki. Do przodu pchała nas tylko myśl o celu. Baza. Poradziecka. ATOMOWA !
Po skręceniu w Wędrzynie na wschód wiatr przestał aż tak przeszkadzać i zrobiło się nieco bardziej płasko. Za to od Trzemeszno Lubuskiego znowu pod górkę.
Wreszcie skręciliśmy w las i brukowaną drogą udaliśmy się ku tajnej bazie 3003. Nagle, zamiast bazy, ujrzeliśmy ciężki sprzęt budowlany. WTF ?!?!
Jakoś się przecisnęliśmy koło koparek i wywrotek i pojechaliśmy dalej. Niestety. Nie wiem po co i na co, ale właśnie trwa rozbiórka bazy. Zamiast garaży na atomówki zastaliśmy dziurę w ziemi. Psia krew. Miałem nadzieję, że przynajmniej bunkry będą jeszcze dostępne. I dzięki Bogu jeszcze stoją otwarte. Chociaż nie zdziwię się, jeśli w przyszłym roku będą już zasypane i zaplombowane.
Po krótkim poszukiwaniu znaleźliśmy wejście do bunkra i ruszyliśmy na poszukiwanie kesza.
Kesza nie było wcale tak łatwo znaleźć. Wreszcie wyczailiśmy dziada i ruszyliśmy w poszukiwaniu kolejnego do następnego bunkra . Bunkier bliźniaczy, skrzynki nie znaleziono. Jako że czas już nas gonił tak więc darowaliśmy sobie trzeciego kesza, w sumie chyba najłatwiejszego, i ruszyliśmy w drogę powrotną.
W Bledzewie znaleźliśmy jeszcze kesza przy moście fortecznym K804, oraz dwa kolejne w Skwierzynie. Potem już w ciemnościach udaliśmy się do swoich domostw.
Wycieczka wielce udana i godna zakończenia sezonu. Teraz to już raczej będą krótsze wycieczki po okolicznych lasach. Oby śnieg za szybko nie spadł.
W jej okolicy trzy kesze, odległość jakieś 55 km w jedną stronę. Ideał. Mateusz niestety nie miał czasu, ale za to Sławkowi, jak usłyszał o celu wycieczki, wyrósł banan na twarzy.
Trasa ustalona, rowery nasmarowane, cykliści ciepło ubrani, no to myk na rowerki i jedziemy.
Pierwszy postój już na wyjeździe z Gorzowa. Tyłka szanownego podnieść mi się nie chciało i po uderzeniu w spory krawężnik pękła mi dętka w tylnym kole. No nic ... szybka wymiana i turlamy się dalej. Chociaż to było raczej czołganie się. Wmordewiatr przepotężny. Sławek po kilkunastu kilometrach, pomimo że jechał za mną, miał dość. I tak wlekliśmy się aż do Lubniewic.
W Lubiewicach przywitała nas koza.
Tymczasem w Lubniewicach© donremigio
Pałacyk w Lubniewicach© donremigio
Ruiny wieży ciśnień - Lubniewice© donremigio
Minąwszy Lubniewice nie mieliśmy wcale łatwiej. Do wiatru doszły górki i góreczki. Do przodu pchała nas tylko myśl o celu. Baza. Poradziecka. ATOMOWA !
Za Lubniewicami mieliśmy nieco pod górkę oraz z wmordewiatrem© donremigio
Po skręceniu w Wędrzynie na wschód wiatr przestał aż tak przeszkadzać i zrobiło się nieco bardziej płasko. Za to od Trzemeszno Lubuskiego znowu pod górkę.
Trzemeszno Lubuskie© donremigio
Wreszcie skręciliśmy w las i brukowaną drogą udaliśmy się ku tajnej bazie 3003. Nagle, zamiast bazy, ujrzeliśmy ciężki sprzęt budowlany. WTF ?!?!
Jakoś się przecisnęliśmy koło koparek i wywrotek i pojechaliśmy dalej. Niestety. Nie wiem po co i na co, ale właśnie trwa rozbiórka bazy. Zamiast garaży na atomówki zastaliśmy dziurę w ziemi. Psia krew. Miałem nadzieję, że przynajmniej bunkry będą jeszcze dostępne. I dzięki Bogu jeszcze stoją otwarte. Chociaż nie zdziwię się, jeśli w przyszłym roku będą już zasypane i zaplombowane.
Tutaj był kiedyś garaż na atomówki© donremigio
Po krótkim poszukiwaniu znaleźliśmy wejście do bunkra i ruszyliśmy na poszukiwanie kesza.
Wejście do bunkra - baza 3003© donremigio
Poradziecka baza atomowa 3003 - wnętrze bunkra© donremigio
Szukanie geocache czas zacząć© donremigio
Poradziecka baza 3003 - bunkier© donremigio
Poradziecka baza 3003 - gruzowisko© donremigio
Poradziecka baza 3003 - wnętrze© donremigio
Poradziecka baza atomowa - tutaj były prysznice© donremigio
Kesza nie było wcale tak łatwo znaleźć. Wreszcie wyczailiśmy dziada i ruszyliśmy w poszukiwaniu kolejnego do następnego bunkra . Bunkier bliźniaczy, skrzynki nie znaleziono. Jako że czas już nas gonił tak więc darowaliśmy sobie trzeciego kesza, w sumie chyba najłatwiejszego, i ruszyliśmy w drogę powrotną.
Widok na Bledzew i okolice© donremigio
Bledzew - lubuskie© donremigio
Figurka któregoś ze świętych© donremigio
W Bledzewie znaleźliśmy jeszcze kesza przy moście fortecznym K804, oraz dwa kolejne w Skwierzynie. Potem już w ciemnościach udaliśmy się do swoich domostw.
Wycieczka wielce udana i godna zakończenia sezonu. Teraz to już raczej będą krótsze wycieczki po okolicznych lasach. Oby śnieg za szybko nie spadł.
Kategoria Fotorelacja, Geocaching, Wokół Gorzowa
Komentarze
budrys86 | 10:02 niedziela, 6 listopada 2011 | linkuj
http://www.gazetalubuska.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20111106/TURYSTYKA04/482741819
budrys86 | 18:07 poniedziałek, 17 października 2011 | linkuj
Fakt, trochę mi się popieprzyło a trochę sobie dopowiedziałem. Wyobrażałem sobie coś na kształt Żarnowca.;)
Ale co setka jesienna to tylko pozazdrościć zapału.
Ale co setka jesienna to tylko pozazdrościć zapału.
budrys86 | 15:36 poniedziałek, 17 października 2011 | linkuj
Nie daruję sobie, jeśli zamkną bazę zanim ją zwiedzę. Miejscówka godna obozowiska i dłuższego zwiedzania, bo z tego co widzę to jest co zwiedzać. Oby w przyszłym roku pozostało jeszcze choć trochę tajemnic. Sama wycieczka... wielkie Wow, kiedy o niej przeczytałem, aż zamarłem. Swoją drogą Sławek wygląda na nieźle przemarzniętego.
Komentuj