Statystyki:
Odległość: 90.00 km;
Czas: 03:55 h
Średnia: 22.98 km/h;
Temperatura:14.0;
Czas: 03:55 h
Średnia: 22.98 km/h;
Temperatura:14.0;
Gorzów - Myślibórz - Gorzów
Czwartek, 25 marca 2010 | Komentarze 3
Trasa: Gorzów - Łubianka - Karsko - Myślibórz - Staw - Wysoka - Santocko - Gorzów
Z serii geocaching.
Na dzisiaj planowałem wycieczkę do Myśliborza. Jest tam wirtualna skrzynka geocaching i chciałem ją zaliczyć. Tylko że wczoraj jakoś dziwnie klęknąłem, coś mi przeskoczyło i ledwo mogłem nogę wyprostować. Dzisiaj rano wstałem i ból w sumie mniejszy, ale sam nie wiedziałem czy warto nadwyrężać kolano. Lecz za oknem słoneczko i szkoda je zmarnować, tym bardziej, że w weekend zapowiadają deszczową pogodę. Kolanko sobie wtedy odpocznie. Tak więc wskoczyłem na rowerek i jazda.
Na szczęście im dłużej jechałem tym kolano mniej bolało, w sumie po 10km zapomniałem o nim. Do Myśliborza pojechałem przez Łubiankę - Karsko - Ławy. Jechało się przyjemnie, z wiaterkiem w plecy. Za Nowogródkiem Pomorskim przeciąłem nowo budowaną autostradę, jak mniemam do Szczecina.

Jakieś 5km przed Myśliborzem na ogonie siadł mi traktor. Nie dałem mu się aż do samego Myśliborza :) Dzięki temu średnia skoczyła mi prawie do 27km/h.
Szukając Cmentarza Wojennego gdzie "ukryta" jest skrzynka, natknąłem się na dziwną budowlę na środku drogi.

Kiedyś Myślibórz był ufortyfikowany silnymi murami miejskimi, a to pewnie pozostałości po bramie. Jeszcze jedną, podobną, mijałem jadąc w kierunku Cmentarza Wojennego. Widocznie to zabytki i drogowcy musieli jakoś sobie poradzić bez ich rozbiórki. Tak więc jest tam dość ciasno i TIRy są zmuszone przejeżdżać lewym pasem.
Cmentarz Wojenny znalazłem po kilkunastu minutach.


W tym wypadku aby zaliczyć skrzynkę geocaching trzeba jako hasło podać dane z jedynego nagrobka na cmentarzu na którym znajduje się zdjęcie pochowanego w niej żołnierza.

Zadanie wykonane, tak więc siadłem sobie na ławeczce by co nieco odpocząć. Posiedziałam sobie tak ładnych parę minut. Niestety ledwo wstałem przypomniało mi o sobie moje kolano. W sumie jak je rozruszałem to przestało boleć, ale chyba wstrzymam się przez parę dni z wycieczkami rowerowymi.
W drodze powrotnej dostałem potężnym wmordęwiatrem. Było ciężko. Na dodatek pomyliłem drogi i wylądowałem na leśnym dukcie. W sumie może to i nawet dobrze bo nie natknąłbym się na stary poniemiecki znak na rozstaju dróg.


Zaraz potem natrafiłem również na ciekawą informację wymalowaną na murze.

Mówi ona jasno i dobitnie że "Kiszonka jest własnością Tymecki i Gulczyński". Nie dość, że zwiedziłem dzisiaj Cmentarz Wojenny w Myśliborzu to jeszcze wiem czyja jest kiszonka. Jak widać dzięki turystyce rowerowej człowiek uczy się wielu ważnych rzeczy.
Do domu dotarłem nieco styrany, ale zadowolony. Brak formy, no i mocny wiatr przez pół drogi dał o sobie znać. Wycieczkę skończyłem z kiepską średnią bliską 23km/h.
Z serii geocaching.
Na dzisiaj planowałem wycieczkę do Myśliborza. Jest tam wirtualna skrzynka geocaching i chciałem ją zaliczyć. Tylko że wczoraj jakoś dziwnie klęknąłem, coś mi przeskoczyło i ledwo mogłem nogę wyprostować. Dzisiaj rano wstałem i ból w sumie mniejszy, ale sam nie wiedziałem czy warto nadwyrężać kolano. Lecz za oknem słoneczko i szkoda je zmarnować, tym bardziej, że w weekend zapowiadają deszczową pogodę. Kolanko sobie wtedy odpocznie. Tak więc wskoczyłem na rowerek i jazda.
Na szczęście im dłużej jechałem tym kolano mniej bolało, w sumie po 10km zapomniałem o nim. Do Myśliborza pojechałem przez Łubiankę - Karsko - Ławy. Jechało się przyjemnie, z wiaterkiem w plecy. Za Nowogródkiem Pomorskim przeciąłem nowo budowaną autostradę, jak mniemam do Szczecina.

Autostrada Gorzów - Szczecin© donremigio
Jakieś 5km przed Myśliborzem na ogonie siadł mi traktor. Nie dałem mu się aż do samego Myśliborza :) Dzięki temu średnia skoczyła mi prawie do 27km/h.
Szukając Cmentarza Wojennego gdzie "ukryta" jest skrzynka, natknąłem się na dziwną budowlę na środku drogi.

Myślibórz - brama wjazdowa© donremigio
Kiedyś Myślibórz był ufortyfikowany silnymi murami miejskimi, a to pewnie pozostałości po bramie. Jeszcze jedną, podobną, mijałem jadąc w kierunku Cmentarza Wojennego. Widocznie to zabytki i drogowcy musieli jakoś sobie poradzić bez ich rozbiórki. Tak więc jest tam dość ciasno i TIRy są zmuszone przejeżdżać lewym pasem.
Cmentarz Wojenny znalazłem po kilkunastu minutach.

Cmentarz Wojenny w Myśliborze© donremigio

Cmentarz Wojenny w Myśliborze© donremigio
W tym wypadku aby zaliczyć skrzynkę geocaching trzeba jako hasło podać dane z jedynego nagrobka na cmentarzu na którym znajduje się zdjęcie pochowanego w niej żołnierza.

Cmentarz Wojenny w Myśliborze© donremigio
Zadanie wykonane, tak więc siadłem sobie na ławeczce by co nieco odpocząć. Posiedziałam sobie tak ładnych parę minut. Niestety ledwo wstałem przypomniało mi o sobie moje kolano. W sumie jak je rozruszałem to przestało boleć, ale chyba wstrzymam się przez parę dni z wycieczkami rowerowymi.
W drodze powrotnej dostałem potężnym wmordęwiatrem. Było ciężko. Na dodatek pomyliłem drogi i wylądowałem na leśnym dukcie. W sumie może to i nawet dobrze bo nie natknąłbym się na stary poniemiecki znak na rozstaju dróg.

Znak na rozstaju dróg.© donremigio

Znak na rozstaju dróg© donremigio
Zaraz potem natrafiłem również na ciekawą informację wymalowaną na murze.

Kiszonka jest własnością Tymecki i Gulczyński© donremigio
Mówi ona jasno i dobitnie że "Kiszonka jest własnością Tymecki i Gulczyński". Nie dość, że zwiedziłem dzisiaj Cmentarz Wojenny w Myśliborzu to jeszcze wiem czyja jest kiszonka. Jak widać dzięki turystyce rowerowej człowiek uczy się wielu ważnych rzeczy.
Do domu dotarłem nieco styrany, ale zadowolony. Brak formy, no i mocny wiatr przez pół drogi dał o sobie znać. Wycieczkę skończyłem z kiepską średnią bliską 23km/h.
Kategoria Geocaching, Wokół Gorzowa, Fotorelacja, coś koło 100 km
Komentarze
kontek | 16:53 niedziela, 28 marca 2010 | linkuj
No to kolega po fachu ;), z tym że ja programistą to może nie jestem chociaż trochę dlubię ale z branży IT Support. Ja na szczęście robotę jeszcze mam.
kontek | 20:37 czwartek, 25 marca 2010 | linkuj
No ja podziwiam, długie wycieczki w środku tygodnia. Ja nawet w weekend nie mam czasu :(. Pozazdrości, zostały mi się tylko dojazdy do pracy.
Komentuj