Statystyki:
Odległość: 38.00 km;
Czas: 01:29 h
Średnia: 25.62 km/h;
Temperatura:22.0;
Czas: 01:29 h
Średnia: 25.62 km/h;
Temperatura:22.0;
parkujący wariaci
Piątek, 24 września 2010 | Komentarze 0
Dzisiaj temperaturka 22 stopnie, ciepło jak by to lato było. Ale chyba ostatni raz w tym roku jechałem w krótkim. Z drzew spadają liście, a ptaszki odlatują do bardziej komfortowych termicznie krajów. Pewnie niedługo temperatura spadnie na łeb na szyję.
Na ścieżce rowerowej natknąłem się dzisiaj na dwa debilnie zaparkowane samochody. Tuż za Kłodawą jadę sobie patrze a tuż przede mną stoi odczepiona od tira naczepa. Centralnie na chodniku. Jakoś ją minąłem, patrze a kawałek za nią, też na chodniku, stoi przodem do mnie ciągnik siodłowy. Już układałem w myślach wiązankę jaką poślę w kierunku kierowcy, już przygotowałem się do roli wściekłego cyklisty, już chwytałem za pompkę by zdzielić niegodziwego kierowcę przez pusty łeb.
Mijając kabinę wziąłem głęboki oddech, przybrałem groźny wyraz twarzy i ... ujrzałem obraz nędzy i rozpaczy. Biedny kierowca umorusany od czubka głowy po palce u nóg w jakimś smarze, grzebie coś przy mocowaniu haka a wokół niego stoi kilkanaście wiaderek z płynem hydraulicznym. Żal mi się biedaka zrobiło. Jakiś Ukrainiec, bo jak wracałem rozmawiał przez telefon, najwyraźniej rozkraczyła mu się dokumentnie naczepa, Bóg wie jak daleko od bazy ach szkoda gadać. Nie miałem serca okładać go pompką.
Ale za to parę kilometrów dalej nie omieszkałem poinformować innego kierowcy że jest idiotą. Stanął sobie busikiem zapchanym drewnem opałowym na środku chodnika, parę metrów dalej stanął drugi i prowadzą ożywioną konwersację. Tych to chciałem pompką zaatakować, ale w sumie czterech ich było, przewagę liczebną mieli. Tylko ich werbalnie poinformowałem że barany są i szybko oddaliłem się nie czekając na lecące kamienie.
A poniżej zdjęcie lasu, żeby tak bardziej zielono było.

Na ścieżce rowerowej natknąłem się dzisiaj na dwa debilnie zaparkowane samochody. Tuż za Kłodawą jadę sobie patrze a tuż przede mną stoi odczepiona od tira naczepa. Centralnie na chodniku. Jakoś ją minąłem, patrze a kawałek za nią, też na chodniku, stoi przodem do mnie ciągnik siodłowy. Już układałem w myślach wiązankę jaką poślę w kierunku kierowcy, już przygotowałem się do roli wściekłego cyklisty, już chwytałem za pompkę by zdzielić niegodziwego kierowcę przez pusty łeb.
Mijając kabinę wziąłem głęboki oddech, przybrałem groźny wyraz twarzy i ... ujrzałem obraz nędzy i rozpaczy. Biedny kierowca umorusany od czubka głowy po palce u nóg w jakimś smarze, grzebie coś przy mocowaniu haka a wokół niego stoi kilkanaście wiaderek z płynem hydraulicznym. Żal mi się biedaka zrobiło. Jakiś Ukrainiec, bo jak wracałem rozmawiał przez telefon, najwyraźniej rozkraczyła mu się dokumentnie naczepa, Bóg wie jak daleko od bazy ach szkoda gadać. Nie miałem serca okładać go pompką.
Ale za to parę kilometrów dalej nie omieszkałem poinformować innego kierowcy że jest idiotą. Stanął sobie busikiem zapchanym drewnem opałowym na środku chodnika, parę metrów dalej stanął drugi i prowadzą ożywioną konwersację. Tych to chciałem pompką zaatakować, ale w sumie czterech ich było, przewagę liczebną mieli. Tylko ich werbalnie poinformowałem że barany są i szybko oddaliłem się nie czekając na lecące kamienie.
A poniżej zdjęcie lasu, żeby tak bardziej zielono było.

Czerwony szlak rowerowy - lubuskie© donremigio
Kategoria Wokół Gorzowa