Wykres:
Najdłuższe wycieczki:
Info:
Wykres roczny blog rowerowy donremigio.bikestats.pl
avatar
  • Dystans: 19875.39 km
  • Średnia: 23.25 km/h
  • Na siodełku: 35d 12h 00m
Szukaj:
avatar

Info

Remigiusz Królak.
Gorzów Wielkopolski.
Przejechane 19875.39 km.
Średnia 23.25 km/h.
Więcej o mnie.
button stats bikestats.pl
Kategorie:
Najdłuższa jednodniowa wycieczka: Borne Sulinowo (345km)
Epicka wycieczka na Berlin: Na BERLIN, Towarzysze !! Na BERLIN !! (240km)
Statystyki:
Odległość: 51.30 km;
Czas: 02:05 h
Średnia: 24.62 km/h;
Temperatura:20.0;

keszobranie w Lubnie

Sobota, 1 października 2011 | Komentarze 4


Jakoś dzisiaj rozleniwiony byłem. Były jakieś plany co by na Lubno jechać po kesza, ale jakoś tak ochoty nie było we mnie. Do działania poderwał mnie Mateusz pytając się co z wycieczką. W sumie czemu by nie. Jeszcze szybkie pytanko do Sławka i począłem wciskać się w obcisłe wdzianko cyklisty.

Droga do Lubna przebiegła bezproblemowo. Jedynie w Baczynie na podjeździe nieco mnie wymęczył wmordewiatr. Po odbiciu w lewo na Lubno wiatr już tak nie przeszkadzał.

Co można napisać o samym Lubnie. Lubno to wieś w położona w województwie lubuskim. I chyba to by było na tyle. No można jeszcze wspomnieć o dwóch dębach szypułkowych i ruinach pałacyku. Chociaż w zasadzie to trudno mówić tutaj o ruinach. To bliżej nieokreślona kupka cegieł, wśród których skitrany jest geocache. Co my nałazili się po krzakach w jego poszukiwaniu to nasze. Wreszcie jakoś go dorwaliśmy i spoceni, oraz poparzeni przez pokrzywy, jak najszybciej opuściliśmy to miejsce.

Pałacyk wyglądał kiedyś tak:




Teraz wygląda tak:
Ruiny pałacyku w Lubnie © donremigio


O pałacyku w Lubnie. [za opisem geocache]

Podczas drugiej wojny światowej właścicielami majątku byli zagorzali zwolennicy Hitlera. Bywał tu Adolf, bywali różni prominenci hitlerowscy, urządzano zjazdy, parady, partyjne spotkania. Dziś z tej pięknej budowli pozostała raptem jedna malowniczo opleciona roślinnością ściana. Jeszcze czterdzieści lat temu ściana była o wiele bardziej imponująca. Należała do bajkowego niemal pałacyku, któremu szczęśliwie udało się przetrwać pożogę wojenną, ale lata socjalizmu nie obeszły się już z nim tak łaskawie. Zbudowano go w latach 1865-75. Neogotycka, romantyczna budowla, powstała z przebudowy starszego dworu (1765). Dokonano tego na zlecenie ówczesnego właściciela – von Bassewitza, ojca Gerdta Bernhardta Bassewitza – autora znanej niemieckiej baśni o wyprawie Piotrusia na księżyc (Peterchens Mondfahrt). Pałacyk został sprzedany rodzinie von Treichel i pozostawał w jej rękach aż do wybuchu wojny. Karol von Treichel zaprzyjaźnił się i dość szybko uległ wpływom późniejszego kata Warszawy Ericha von dem Bach-Zalewskiego, mieszkającego wówczas w pobliskim Bogdańcu. W krótkim czasie piękny pałac stał się – rzec można – kuźnią nazizmu, SS-mańskim gniazdem. Później czasy się zmieniły. Pałac przeistoczył się w siedzibę PGR. Były tam biura, mieszkania, stołówka, urządzano w nim zabawy. Wreszcie nastał czas rozliczeń ze złą epoką i… opuszczony w 1963 r. pałac zamienił się w ruinę.

Więcej o pałacyku TUTAJ

Ty ... gdzie my jesteśmy ? © donremigio


Podczas kontemplacji dębu Mateusz został niespodziewanie zaatakowany przez słodkiego szczeniaka.
Pies wyglądał na wygłodniałego © donremigio


Po chwili wygłodniała bestia zainteresowała się moją apetycznie wyglądającą łydką.
Wygłodniały szczeniak © donremigio


Jako, że mieliśmy jeszcze nieco czasu pojechaliśmy zobaczyć pałacyk w Sosnach. Pałacyk w stanie całkiem dobrym. Ze sporym nakładem finansowym może nawet coś z niego da się zrobić. Niestety jedyną informacją jaką znalazłem o pałacyku to fakt iż jest to klasycystyczny pałac z 1835 roku częściowo przebudowany w 1908 roku.

Pałacyk w Sosnach © donremigio


Pałacyk w Sosnach © donremigio


Pałacyk w Sosnach © donremigio


Pałacyk w Sosnach © donremigio


Za pałacykiem jest jezioro i całkiem spory park. Wydaje mi się, że wyremontowany pałacyk wraz z rozległym parkiem i jeziorem może być niezłym miejscem na ośrodek kursokonferencyjny.
Jezioro za pałacykiem w Sosnach © donremigio


Pałacyk w Sosnach - budynki gospodarcze. © donremigio


Zbliżała się godzina 17, a Mateusz miał być w domu o 18 tak więc jak tylko chłopaki wyczołgali się z pałacyku wskoczyliśmy na aluminiowe rumaki i pognaliśmy, już bez postojów, na Gorzów Shiti.




Komentarze

St. | 12:30 sobota, 5 maja 2012 | linkuj Luzu to mi nie brakuje, proszę się o to nie martwić :)
Nie napisałam również nic o dewastacji, tylko nieświadomym niszczeniu obiektów przez ich eksplorowanie, ale nadal uważam za niestosowne wchodzenie "za plecami" właściciela do takich obiektów. Właścicielka specjalnie pozabijała deskami wszystkie możliwe otwory, żeby nikt sobie krzywdy we wnętrzu nie zrobił, bo jak sami Państwo zauważyli, nie jest bezpiecznie.
W takim razie życzę udanych wycieczek po pięknym lubuskim.
donremigio
| 09:17 sobota, 5 maja 2012 | linkuj Odrobina luzu by Ci się droga Studentko przydała. Za bardzo się spinasz.
Nikt tam nic nie dewastował bo wbrew tego co mówisz szanujemy cudzą własność. Ot znajomi weszli sobie, zrobili parę zdjęć ciekawego popadającego w ruinę obiektu i sobie poszli. Nie jesteśmy chamami tylko co najwyżej turystami, którzy już niejeden podobny obiekt zbadali.
I dobrze słyszeć, że są jakieś plany prac remontowych tego obiektu, szkoda by skończył jak pałacyk w Lubnie lub Zamek w Swobnicy, który chyba nigdy nie zostanie wyremontowany.
Studentka. | 08:19 sobota, 5 maja 2012 | linkuj Po pierwsze nie ładnie jest włamywać się do prywatnej własności!!! Pałac w Sosnach ma przecudowną i zaangażowaną Właścicielkę, która czeka na wpisanie obiektu do rejestru zabytków, aby móc ruszyć z pracami remontowo-konserwatorskimi. A stół wcale nie służy "miejscowym tubylcom raczącym się winami", bo w przeciwieństwie do Państwa, tubylcy się tam nie włamują, szanują cudzą własność, wiedzą, kto jest właścicielem. W Pałacu byli studenci na praktykach i robili DOKUMENTACJĘ KONSERWATORSKĄ, a stół służył im do krótkich przerw na kawę i podwieczorek lub na pozostawienie sprzętu (latarki, kaski, miarki, rysunki dokumentacyjne), gdy schodzili na przerwę obiadową!
O Pałac się nie boję, boję się takich ludzi, jak Wy, którzy łażą i włamują się do takich obiektów, najczęściej czyniąc szkody!
uluru
| 07:34 wtorek, 4 października 2011 | linkuj Piękny Pałacyk, szkoda tylko, że niedługo z niego nic nie zostanie...brak jak zwykle chętnych na odrestaurowanie :/
pozdrawiam
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa piewy
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]