Statystyki:
Odległość: 47.60 km;
Czas: 02:17 h
Średnia: 20.85 km/h;
Temperatura:14.0;
Czas: 02:17 h
Średnia: 20.85 km/h;
Temperatura:14.0;
kręconko w towarzystwie
Niedziela, 30 października 2011 | Komentarze 0
Miałem dzisiaj jechać na krótki spacerek po kesza ukrytego przy młynie w Czechowie. Już miałem wychodzić gdy dostałem sms od Mateusza czy nie chcę jechać po kesza ukrytego przy pomniku leśniczego. W sumie ja po niego jechać nie muszę, ja go w sumie ukryłem, ale jako że z relacji Mateusza wynikało, że koło młyna jest błoto po kostki, to stwierdziłem że przejadę się z nim. Skrzynka w młynie poczeka.
Wycieczka w sumie bez historii. No może poza spięciem z kierowcą blachosmordu który z piskiem opon i gwałtownym hamowaniem przed nosem chciał dać nam do zrozumienia, że powinniśmy korzystać ze ścieżki rowerowej. Ta ścieżka to jakieś 300 metrów polbruku przecinany co chwila zjazdami do posesji, z wysokimi krawężnikami i bardziej dziurawa niż niejedna droga polna. Dałem mu jasno do zrozumienia, że nasza jazda z prędkością 30km/h po ulicy obok imitacji ścieżki rowerowej może i nie jest zgodna z prawem, ale jego manewry, zajeżdżanie drogi i gwałtowne hamowanie, jest jeszcze mniej odpowiedzialne. Przecież gdyby wcześniej nie było lekkiego podjazdu i jechalibyśmy nieco szybciej to mogliśmy sobie karki skręcić. Straszył policją, ale szybko z tego zrezygnował, bo chyba zdał sobie sprawę, że nam grozi co najwyżej 50 złotych mandatu, a jemu kilkaset.
Po werbalnym wyjaśnieniu mu, iż baranem jest, pojechaliśmy lasem po kesza, a potem jeszcze do Parzeńska na poniemiecki cmentarz. Powrót już asfaltem, a w Kłodawie nawet ścieżką rowerową, bo Mateuszowi prąd odcieło i jechaliśmy już spacerowym tempem.
Wycieczka w sumie bez historii. No może poza spięciem z kierowcą blachosmordu który z piskiem opon i gwałtownym hamowaniem przed nosem chciał dać nam do zrozumienia, że powinniśmy korzystać ze ścieżki rowerowej. Ta ścieżka to jakieś 300 metrów polbruku przecinany co chwila zjazdami do posesji, z wysokimi krawężnikami i bardziej dziurawa niż niejedna droga polna. Dałem mu jasno do zrozumienia, że nasza jazda z prędkością 30km/h po ulicy obok imitacji ścieżki rowerowej może i nie jest zgodna z prawem, ale jego manewry, zajeżdżanie drogi i gwałtowne hamowanie, jest jeszcze mniej odpowiedzialne. Przecież gdyby wcześniej nie było lekkiego podjazdu i jechalibyśmy nieco szybciej to mogliśmy sobie karki skręcić. Straszył policją, ale szybko z tego zrezygnował, bo chyba zdał sobie sprawę, że nam grozi co najwyżej 50 złotych mandatu, a jemu kilkaset.
Po werbalnym wyjaśnieniu mu, iż baranem jest, pojechaliśmy lasem po kesza, a potem jeszcze do Parzeńska na poniemiecki cmentarz. Powrót już asfaltem, a w Kłodawie nawet ścieżką rowerową, bo Mateuszowi prąd odcieło i jechaliśmy już spacerowym tempem.
Kategoria Wokół Gorzowa