Statystyki:
Odległość: 73.50 km;
Czas: 03:20 h
Średnia: 22.05 km/h;
Temperatura:11.0;
Czas: 03:20 h
Średnia: 22.05 km/h;
Temperatura:11.0;
halołinowo
Sobota, 29 października 2011 | Komentarze 2
Dzisiaj tak nieco świątecznie. Halołinowo bym powiedział. Do Parzeńska na stary poniemiecki cmentarz.
Parzeńsko (dawniej Wollhaus) to jedna z tych wiosek, które są ledwo widoczne na mapie wioski. Leży zagubiona w środku lasu i prowadzą do niej tylko i wyłącznie drogi gruntowe. Gdyby nie mieszczuchy budujący sezonowe domy nad malowniczym jeziorem, zapewne wsi groziłoby wyludnienie i skończyła by jak pobliska wioska widmo Marzęcin. Chociaż Marzęcin miał po prostu pecha, że idący na Berlin Rosjanie się tam zatrzymali i w ramach rozgrzewki zrównali ją z ziemią i wymordowali mieszkańców.
Cmentarz nie jest wcale taki łatwy do znalezienia. Skryty za drzewami prowadzi do niego wąska ścieżka. Gdyby nie uprzejmy tubylec, który wskazał nam drogę, chyba nigdy byśmy go nie znaleźli.
Cmentarz zadbany, posprzątany, a nagrobki ponaprawiane przez rodzinę państwa Zygmuntów, którzy nakładem własnej pracy i własnych pieniędzy zaopiekowała się tym starym zdewastowanym cmentarzem ewangelickim. Cmentarz naprawdę urokliwy i robi wrażenie.









Po zwiedzeniu cmentarza ruszyliśmy na starą S3 i pojechaliśmy na Gorzów. Po 17 kilometrach kręcenia się po lesie i Parzeńsku wreszcie można było depnąć i się rozpędzić. Niestety mimo iż jechaliśmy przez 27 km z prędkością koło 30km/h średnia skoczyła z 19 do raptem 22. Ale jechało się nawet sympatycznie. Zapadające ciemności, praktycznie pusta droga i mgła osadzająca się na okularach tworzyły fajny klimat.
Pozdrower.
Parzeńsko (dawniej Wollhaus) to jedna z tych wiosek, które są ledwo widoczne na mapie wioski. Leży zagubiona w środku lasu i prowadzą do niej tylko i wyłącznie drogi gruntowe. Gdyby nie mieszczuchy budujący sezonowe domy nad malowniczym jeziorem, zapewne wsi groziłoby wyludnienie i skończyła by jak pobliska wioska widmo Marzęcin. Chociaż Marzęcin miał po prostu pecha, że idący na Berlin Rosjanie się tam zatrzymali i w ramach rozgrzewki zrównali ją z ziemią i wymordowali mieszkańców.
Cmentarz nie jest wcale taki łatwy do znalezienia. Skryty za drzewami prowadzi do niego wąska ścieżka. Gdyby nie uprzejmy tubylec, który wskazał nam drogę, chyba nigdy byśmy go nie znaleźli.
Cmentarz zadbany, posprzątany, a nagrobki ponaprawiane przez rodzinę państwa Zygmuntów, którzy nakładem własnej pracy i własnych pieniędzy zaopiekowała się tym starym zdewastowanym cmentarzem ewangelickim. Cmentarz naprawdę urokliwy i robi wrażenie.

Parzeńsko - gdzieś w lesie© donremigio

Poniemiecki cmentarz - Parzeńsko© donremigio

Poniemiecki cmentarz - Parzeńsko© donremigio

Poniemiecki cmentarz - Parzeńsko© donremigio

Poniemiecki cmentarz - Parzeńsko© donremigio

Poniemiecki cmentarz - Parzeńsko© donremigio

Cmentarz poniemiecki - Parzeńsko© donremigio

Cmentarz poniemiecki - Parzeńsko© donremigio

Cmentarz poniemiecki - Parzeńsko© donremigio
Po zwiedzeniu cmentarza ruszyliśmy na starą S3 i pojechaliśmy na Gorzów. Po 17 kilometrach kręcenia się po lesie i Parzeńsku wreszcie można było depnąć i się rozpędzić. Niestety mimo iż jechaliśmy przez 27 km z prędkością koło 30km/h średnia skoczyła z 19 do raptem 22. Ale jechało się nawet sympatycznie. Zapadające ciemności, praktycznie pusta droga i mgła osadzająca się na okularach tworzyły fajny klimat.
Pozdrower.
Kategoria Fotorelacja, Wokół Gorzowa