Wykres:
Najdłuższe wycieczki:
Info:
Wykres roczny blog rowerowy donremigio.bikestats.pl
avatar
  • Dystans: 19875.39 km
  • Średnia: 23.25 km/h
  • Na siodełku: 35d 12h 00m
Szukaj:
avatar

Info

Remigiusz Królak.
Gorzów Wielkopolski.
Przejechane 19875.39 km.
Średnia 23.25 km/h.
Więcej o mnie.
button stats bikestats.pl
Kategorie:
Najdłuższa jednodniowa wycieczka: Borne Sulinowo (345km)
Epicka wycieczka na Berlin: Na BERLIN, Towarzysze !! Na BERLIN !! (240km)
Statystyki:
Odległość: 129.00 km;
Czas: 06:01 h
Średnia: 21.44 km/h;
Temperatura:28.0;

do Chojna do siostrzyczki

Sobota, 13 lipca 2013 | Komentarze 3


Siostra, siedząca z siostrzenicami w domku teściów w Chojnie, spytała się czy bym nie wpadł na weekend. Czemu by nie, pomyślałem sobie. To raptem ~100km, jeśli będę po drodze zwiedzał to wyjdzie może 120.

W sobotę, skoro świt (czyli jakoś po 11) ruszyłem w trasę. Najpierw ścieżką rowerową koło elektrociepłowni, potem na Janczewo i Górki.

Gorzów - Elektrociepłownia © donremigio


Wzorcowa ścieżka rowerowa © donremigio


Pokręcić się za geokeszami miałem zamiar dopiero w okolicach Międzychodu. Tak więc spokojnym tempem mijałem kolejne wioski.

Warta - okolice Skwierzyny © donremigio


Świniary - Kosciół z XIX wieku © donremigio


Trasę znam, tak więc bruk za Świniarami mnie nie zaskoczył. Jednak osobę jadącą kolarzówką ten widok może załamać. Dobrze, że jest pobocze, tak więc można ten odcinek przejechać bez większego telepania.

Tymczasem za Świniarami © donremigio


Koło Międzychodu odbiłem na północ i jadąc ścieżką rowerową "Śladami Radusza" wjechałem w Puszczę Notecką. Wioskę Radusz już opisywałem, przypomnę tylko że kiedyś była to największa wioska w Puszczy Noteckiej, po II Wojnie Światowej w zasadzie zniknęła z mapy.

W tym miejscu hitlerrowcy zastrzelili w 1944 dwóch Rosjan uciekinierów z obozu koncentracyjnego © donremigio


Na tablicy informacyjnej widać stare zdjęcie karczmy w Raduszu.
Radusz - Karczma © donremigio


A tyle z niej zostało. Dziura i kamienie.
Radusz - Karczma dzisiaj © donremigio


Tuż koło karczmy stoi kapliczka ku czci św. Huberta. W pobliżu ukryty jest geokesz, jednak nie zdołałem go namierzyć.
Kapliczka ku czci św. Huberta © donremigio


Niektóre drogi w Puszczy Noteckiej są wyśmienite. Jako, że Puszcza Notecka rośnie na wydmach, sporo jest też piaszczystych dróg po których nie da się jechać MTB, a co dopiero crossem na szosowych oponach :) Ale o tym przekonałem się później.

Puszcza Notecka © donremigio


Kolejny geokesz ukryty był przy pozostałości po fundamentach strażnicy granicznej. Kiedyś w tym miejscu przebiegała granica między Polską a Niemcami.

Puszcza Notecka - Strażnica © donremigio


Puszcza Notecka - Strażnica © donremigio


Czas już mnie nieco gonił, siostra czekała z kolacją, tak więc obrałem azymut ku najbliższemu asfaltowi. W pewnym momencie wjechałem w taki piach, że aż musiałem prowadzić rower. Może to i dobrze, bo po kilkudziesięciu metrach dojrzałem w krzakach jakiś znak. Pewnie jadąc i walcząc z piachem bym go ominął. Zaintrygowany podążyłem za znakiem. Mym oczom ukazała się mogiła. Na nagrobku widniała tylko data 1944.

Puszcza Notecka - znak kierujący do mogiły © donremigio


Puszcza Notecka - Mogiła © donremigio


Podążyłem dalej. Koło Sierakowa odnalazłem dwa geokesze. Jeden z nich ukryty był przy Dąbie Józefa.

Dąb Józefa © donremigio


Kawałek dalej minąłem stojący przy drodze krzyż. Okazało się, że w tym miejscu podczas okupacji hitlerowskiej założony został obóz pracy dla Polaków. Byli to głównie więźniowie z Wronek. Przebywało tutaj od 50 do 70 więźniów. Podczas likwidacji obozu dwie osoby zostały zabite, ich groby znajdują się na cmentarzu parafialnym w Sierakowie. Resztę więźniów ewakuowano w głąb Niemiec, a ich dalsze losy pozostają dotychczas nieznane.

Hitlerowski obóz pracy - krzyż © donremigio


Minąłem Sieraków i podążyłem ku Chojno City. Na krzyżówce postanowiłem, że pojadę drogą wzdłuż Warty. Na mapie wydawała się być ciekawszą opcją. Po kilkuset metach asfalt zmienił się w polną drogę. Niestety moje opony całkowicie nie dawały sobie rady z piachem ją pokrywającym. Rower po prostu pływał.

Kapliczka przy polnej drodze © donremigio


Spocony i zasapany, przeklinając wróciłem na krzyżówkę. Z ulgą ucałowałem asfalt. Po chwili asfalt zaczął wyglądać jak ... no sam nie wiem.

Droga między Sierakowem a Chojnem © donremigio


Potem nawierzchnia była nieco lepsza, to znaczy mniej dziurawa i pokryta łatami. Trochę mnie tam wytrzęsło, jednak i tam była to lepsza opcja niż walka z piachem.
Po paru kilometrach, telepania się i jazdy slalomem między dziurami, oczom moim ukazał się znak informujący o złym stanie technicznym drogi. Zabawne, bardzo zabawne.

Droga między Sierakowem i Chojnem © donremigio


Wreszcie dojechałem do Chojna. Jeszcze chwila ustalania z siostrą gdzie jest domek i mogłem odpocząć.



Komentarze

donremigio
| 08:08 środa, 24 lipca 2013 | linkuj Wiem, wracałem nią dzień później. Spory kawałek musiałem nawet rower pchać, bo w piachu się zakopywał :)
michuss
| 08:01 środa, 24 lipca 2013 | linkuj W okolicy Sierakowa jest jedyna, znana mi droga wojewódzka o gruntowej nawierzchni - DW 133: http://tiny.pl/hv1n3 . Pozdrawiam. :)
amiga
| 06:50 wtorek, 16 lipca 2013 | linkuj Piękny kawał drogi :)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa onena
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]