Wykres:
Najdłuższe wycieczki:
Info:
Wykres roczny blog rowerowy donremigio.bikestats.pl
avatar
  • Dystans: 19875.39 km
  • Średnia: 23.25 km/h
  • Na siodełku: 35d 12h 00m
Szukaj:
avatar

Info

Remigiusz Królak.
Gorzów Wielkopolski.
Przejechane 19875.39 km.
Średnia 23.25 km/h.
Więcej o mnie.
button stats bikestats.pl
Kategorie:
Najdłuższa jednodniowa wycieczka: Borne Sulinowo (345km)
Epicka wycieczka na Berlin: Na BERLIN, Towarzysze !! Na BERLIN !! (240km)
Statystyki:
Odległość: 118.00 km;
Czas: 06:30 h
Średnia: 18.15 km/h;
Temperatura:20.0;

27.czerwca.2009 - Gorzów - Mirosławiec

Sobota, 27 czerwca 2009 | Komentarze 2


Cel wyprawy Słupsk, wybrzeże, Trójmiasto.
Dzień Pierwszy (27-06-2009): Gorzów - Mirosławiec (Hanki)



Ekipa w składzie Kazimierz, Otylia oraz Ja ruszyła wczesnym rankiem o 6:30. Ledwo wstałem.

Zaczęło się nieciekawie. W Kłodawie przebiłem dętkę. Raz dwa się z tym uporałem i ruszyliśmy ku Barlinkowi. Droga niezbyt ruchliwa, nieco pod górkę ale spokojnie dojechaliśmy. W Barlinku przerwa na szneki. Po naszemu drożdżówki.

Przerwa W Barlinku na szneki © donremigio


Kolejna przerwa w Drawnie gdzie akurat trwał kiermasz i przygotowania do jakiegoś festynu. W okolicach kościółka bezskutecznie szukałem skrzynki geocaching.

Ja na tle mapy Drawieńskiego Parku Narodowego © donremigio


Odpoczynek w Drawnie © donremigio


Ruszyliśmy dalej. Przed Kamieniem Pomorskim, kierując się GPS, skręciliśmy w las by uniknąć ruchliwej drogi do Mirosławca. Wujek i ciotka trochę się zasapała. Jak by nie patrzeć rowery z sakwami, w lesie odcinki piaszczyste, z górki i pod górkę a na dodatek duszno i gorąco.

W Mirosławcu już nie stawaliśmy i pojechaliśmy do pobliskiej wioski Hanki. Dobrze, że dzień wcześniej ciotka zadzwoniła do noclegowni, bo tam okazało się, że właściciel zapomniał o nas i przyjął na noc ekipę weselną. W jedynym wolnym pomieszczeniu, w piwnicy, stało parę centymetrów wody i biedak pół nocy szalał po nim z mopem, ale dzięki temu mogliśmy jako tako przekimać noc.

Nocleg w Mirosławcu - Hanki © donremigio


Wieczorem właściciel noclegowni wpadł do nas, poczęstował jabłecznikiem i poopowiadał historyjki z wojska. Okazało się, że służy w pobliskiej jednostce wojskowej, gdzie odpowiada za stan techniczny naszych nielotów.

Dość szybko zasnęliśmy, a to dzięki rzeczonemu jabłecznikowi i utulającym do snu opowieściom Kapitana Żbika. Niestety nie mogę ich tutaj przytoczyć bo większość z nich jest tajna przez poufne ;)



Komentarze

donremigio
| 14:18 czwartek, 28 stycznia 2010 | linkuj Urokliwe, ładne parki, tylko za dużo pomników, jak nie świętego do Mickiewicza :) .
No i w sumie nie było za dużo czasu podziwiać uroków miasta bo tuż przed Słupskiem mieliśmy wypadek, jedno z nas wylądowało w szpitalu a reszta miała problemy z noclegiem. Ale o tym napiszę później.
rammzes
| 13:51 czwartek, 28 stycznia 2010 | linkuj I jak Ci się w Słupsku podobało? ;) Urokliwe miasto, prawda? ;D
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa iataz
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]