Statystyki:
Odległość: 17.00 km;
Czas: 00:50 h
Średnia: 20.40 km/h;
Temperatura:0.0;
Czas: 00:50 h
Średnia: 20.40 km/h;
Temperatura:0.0;
Błoto Pośniegowe
Wtorek, 16 lutego 2010 | Komentarze 0
Jako, że jest dość ciepło wybrałem się na chwilę na rowerek. No bo ile można jeździć na stacjonarnym. Jechałem głównie asfaltem, bo fragmentami chodniki i ścieżki rowerowe średnio się nadają do jazdy.
Ścieżka rowerowa z Gorzowa do Kłodawy przebiega w pewnym momencie koło jakiegoś przedsiębiorstwa i właściciel ma chyba w głębokim poważaniu odśnieżanie jej, a gmina też nie ma za bardzo na to ochoty, chociaż mogłaby to zrobić przy okazji odśnieżania reszty.
Tak więc jest kilka kilometrów ścieżki rowerowej na środku której w pewnym momencie jest półmetrowa zaspa, za którą na odcinku kilkudziesięciu metrów, na wysokości owego przedsiębiorstwa, leży głęboki śnieg. Wydaje mi się, że właściciel posesji mógł już szarpnąć się i dać piwo osobie, która resztę odśnieżała traktorkiem, żeby i ten kawałek przejechała. No ale po co. Normalni ;) cykliści i tak o tej porze roku nie jeżdżą, a piesi jakoś sobie tam radzą.
Ja jednak nie zamierzałem przebijać się przez tą zaspę i wskoczyłem na jezdnię. Planowałem wjechać z powrotem na ścieżkę, ale fajnie mi się jechało ulicą, gdzie nie musiałem szarpać się z mokrym śniegiem. Za Kłodawą skręciłem na Łośno i początkowo było nawet znośnie, ale im dalej w las tym więcej na szosie błota pośniegowego pod którym momentami czaił się złowrogi lód. Tańczenie na takim błocku, podczas gdy samochody starają się mnie wyprzedzić, nie należy do moich ulubionych form rozrywki tak więc zawróciłem. W sumie przejechałem standardową zimową trasę.
Jak pogoda się utrzyma przez tydzień, półtora, to wydaje mi się, że śnieg zniknie z dróg na tyle, że będę w stanie spokojnie dojechać do Łośna czy nad jezioro nad Lipy.
Ścieżka rowerowa z Gorzowa do Kłodawy przebiega w pewnym momencie koło jakiegoś przedsiębiorstwa i właściciel ma chyba w głębokim poważaniu odśnieżanie jej, a gmina też nie ma za bardzo na to ochoty, chociaż mogłaby to zrobić przy okazji odśnieżania reszty.
Tak więc jest kilka kilometrów ścieżki rowerowej na środku której w pewnym momencie jest półmetrowa zaspa, za którą na odcinku kilkudziesięciu metrów, na wysokości owego przedsiębiorstwa, leży głęboki śnieg. Wydaje mi się, że właściciel posesji mógł już szarpnąć się i dać piwo osobie, która resztę odśnieżała traktorkiem, żeby i ten kawałek przejechała. No ale po co. Normalni ;) cykliści i tak o tej porze roku nie jeżdżą, a piesi jakoś sobie tam radzą.
Ja jednak nie zamierzałem przebijać się przez tą zaspę i wskoczyłem na jezdnię. Planowałem wjechać z powrotem na ścieżkę, ale fajnie mi się jechało ulicą, gdzie nie musiałem szarpać się z mokrym śniegiem. Za Kłodawą skręciłem na Łośno i początkowo było nawet znośnie, ale im dalej w las tym więcej na szosie błota pośniegowego pod którym momentami czaił się złowrogi lód. Tańczenie na takim błocku, podczas gdy samochody starają się mnie wyprzedzić, nie należy do moich ulubionych form rozrywki tak więc zawróciłem. W sumie przejechałem standardową zimową trasę.
Jak pogoda się utrzyma przez tydzień, półtora, to wydaje mi się, że śnieg zniknie z dróg na tyle, że będę w stanie spokojnie dojechać do Łośna czy nad jezioro nad Lipy.
Kategoria Zimowo, Wokół Gorzowa