Statystyki:
Odległość: 37.16 km;
Czas: 01:31 h
Średnia: 24.50 km/h;
Temperatura:14.0;
Czas: 01:31 h
Średnia: 24.50 km/h;
Temperatura:14.0;
nad jeziorko
Piątek, 1 kwietnia 2011 | Komentarze 0
Dzisiaj ze Sławkiem pojechaliśmy nad Lipy. W sumie miało być spokojnie, i było ale tylko w jedną stronę. Gdy ruszyliśmy w drogę powrotną, obierając azymut na Gorzów, obok nas śmignął pędzący dość szybko uzbrojony w spd cyklista na mtb. Od razu zawrzała we mnie krew Hruna Barbarzyńcy. Napiąłem swą odtłuszczoną klatę i siadłem mu na kole. Po jakimś kilometrze wyprzedziłem go na zakręcie i jechałem z przodu dobre 10km.
Deptaliśmy tak 32-33km/h, ale tuż przed podjazdem wyprzedził mnie i depnął do 35km/h. Wtedy poczułem jak to jest jak się za kimś jedzie. Zazwyczaj to ja jadę z przodu z Sławek z tyłu. Jadąc za kolesiem 35km/h miałem tętno w okolicach 155 i spadało, jadąc przed nim jakieś 170 i sapałem jak lokomotywa.
Za kolesiem całkiem fajnie się jechało, jednak czegoś mi brakowało. Czegoś istotnego.
Sławek.
Pożegnałem więc kolesia i zawróciłem, co by Sławek nie wracał sam do domu. Dość szybko się spotkaliśmy i podeptaliśmy już spokojnie do domostw.
Deptaliśmy tak 32-33km/h, ale tuż przed podjazdem wyprzedził mnie i depnął do 35km/h. Wtedy poczułem jak to jest jak się za kimś jedzie. Zazwyczaj to ja jadę z przodu z Sławek z tyłu. Jadąc za kolesiem 35km/h miałem tętno w okolicach 155 i spadało, jadąc przed nim jakieś 170 i sapałem jak lokomotywa.
Za kolesiem całkiem fajnie się jechało, jednak czegoś mi brakowało. Czegoś istotnego.
Sławek.
Pożegnałem więc kolesia i zawróciłem, co by Sławek nie wracał sam do domu. Dość szybko się spotkaliśmy i podeptaliśmy już spokojnie do domostw.