Wykres:
Najdłuższe wycieczki:
Info:
Wykres roczny blog rowerowy donremigio.bikestats.pl
avatar
  • Dystans: 19875.39 km
  • Średnia: 23.25 km/h
  • Na siodełku: 35d 12h 00m
Szukaj:
avatar

Info

Remigiusz Królak.
Gorzów Wielkopolski.
Przejechane 19875.39 km.
Średnia 23.25 km/h.
Więcej o mnie.
button stats bikestats.pl
Kategorie:
Najdłuższa jednodniowa wycieczka: Borne Sulinowo (345km)
Epicka wycieczka na Berlin: Na BERLIN, Towarzysze !! Na BERLIN !! (240km)
Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2011

Dystans całkowity:543.06 km (w terenie 59.00 km; 10.86%)
Czas w ruchu:22:57
Średnia prędkość:23.66 km/h
Maks. tętno średnie:152 (73 %)
Suma kalorii:24340 kcal
Liczba aktywności:15
Średnio na aktywność:36.20 km i 1h 31m
Więcej statystyk
Statystyki:
Odległość: 27.60 km;
Czas: 01:35 h
Średnia: 17.43 km/h;
Temperatura:12.0;

rozdziewiczanie roweru Pajdy

Sobota, 9 kwietnia 2011 | Komentarze 2


Wybitnie lajtowym tempem. Forma Pajdy gdzieś tam majta się gdzieś przy glebie i dopiero podnosi swój łeb. Do tego mały wiaterek, spory kawałek po mieście i średnia wyszła jaka wyszła. Ale to nie wyścig, czasem można sobie pojeździć, polansować się i zwyczajnie pogadać.

Jak dojechaliśmy nad jezioro to popstrykałem parę fotek, ostatnio żadnego nie wrzucałem, tak więc nadrabiam nieco zaległości, bo jakoś tak pustawo się tutaj zrobiło.

Jezioro Grabino © donremigio


Gdzieś w lesie © donremigio


Jezioro Grabino © donremigio


Jezioro Grabino © donremigio


Jezioro Grabino © donremigio


Gdzieś w lesie © donremigio


Statystyki:
Odległość: 20.40 km;
Czas: 01:02 h
Średnia: 19.74 km/h;
Temperatura:10.0;

a wicher dmie

Czwartek, 7 kwietnia 2011 | Komentarze 0


Pod wieczór wskoczyłem sobie na siodełko, co by spalić nieco tłuszczyku. Z perspektywy okna pogoda wyglądała zacnie, lecz po wyjściu rzeczywistość uderzyła mnie w twarz. Z siłą huraganu Katrina. Prosto między oczy. Myślałem, że mi kask zwieje z łepetyny. Cieszyło mnie jedynie, że wracać będę z wiatrem, i to takim, że w zasadzie nie będę musiał pedałować. No i faktycznie, pod górkę z wiatrem jechało mi się lepiej niż z górki pod wiatr. Dobrze, że to była taka mikra i spokojna wycieczka, bo dłuższa jazda z takimi wiatrem jest mało sympatyczna.
Z Bazylem jeszcze na spacer muszę iść. Chyba obwieszę go cegłówkami, żeby mi nie odfrunął.


Statystyki:
Odległość: 22.20 km;
Czas: 01:03 h
Średnia: 21.14 km/h;
Temperatura:10.0;

relaksacyjnie

Poniedziałek, 4 kwietnia 2011 | Komentarze 1


Takie tam lajtowe deptanko po zmroku. Na krzyżówce przed Łośnem odbiłem w las i płosząc zwierzynę łowną poturlałem się do domu.
Kondycja coraz lepsza, nogi coraz silniejsze, jedynie moje urocze krocze potrzebuje nieco większej hardości i twardości. No i parę kilo zimowego sadełka trza zrzucić.


Statystyki:
Odległość: 46.30 km;
Czas: 01:46 h
Średnia: 26.21 km/h;
Temperatura:20.0;

pętelka przez Różanki i Rybakowo

Niedziela, 3 kwietnia 2011 | Komentarze 0


Pogoda wręcz letnia. 20 stopni, fakt czasem wiatr dokuczał, zwłaszcza w okolicach Łośna, ale jechało się tak sympatycznie, że nawet się nie zatrzymywałem na odpoczynek. Tym bardziej, że wysypało rowerzystami i w zasadzie ledwo wyprzedziłem jednego, to już kolejny pojawiał się na horyzoncie. A wtedy budzi się we mnie zwierz i gonię swoją ofiarę z pianą na ustach.

W pewnym momencie przed sobą dojrzałem dwie jaskrawe koszulki. Pomyślałem sobie, że albo dwóch młodych na treningu, albo rodzinka emerytów i rencistów na wycieczce krajoznawczej. Sporo takich babciowych ekip jeździ po tej trasie. Rozgadane, ubrane przepisowo, a nawet bym powiedział, że aż za bardzo przepisowo. Jaskrawe koszulki, odblaskowe płachty na plecach, rowery całe w odblaskach, lusterka srelka duperelka. Czasem się dziwię, że aż tyle rzeczy można do roweru przypiąć i jeszcze jest on w stanie się poruszać.
Tym razem jednak okazało się, że jadąca przede mną para to ani młodzi gniewni, ani rozgadane emerytki. Dwóch dziadków, jeden miał chyba z 70 lat, pomykali sobie na szosówkach jakieś 27km/h.
Kurczę, mam nadzieję, że w ich wieku będę jeszcze miał ochotę sobie tak śmigać na rowerku.



Statystyki:
Odległość: 37.16 km;
Czas: 01:31 h
Średnia: 24.50 km/h;
Temperatura:14.0;

nad jeziorko

Piątek, 1 kwietnia 2011 | Komentarze 0


Dzisiaj ze Sławkiem pojechaliśmy nad Lipy. W sumie miało być spokojnie, i było ale tylko w jedną stronę. Gdy ruszyliśmy w drogę powrotną, obierając azymut na Gorzów, obok nas śmignął pędzący dość szybko uzbrojony w spd cyklista na mtb. Od razu zawrzała we mnie krew Hruna Barbarzyńcy. Napiąłem swą odtłuszczoną klatę i siadłem mu na kole. Po jakimś kilometrze wyprzedziłem go na zakręcie i jechałem z przodu dobre 10km.
Deptaliśmy tak 32-33km/h, ale tuż przed podjazdem wyprzedził mnie i depnął do 35km/h. Wtedy poczułem jak to jest jak się za kimś jedzie. Zazwyczaj to ja jadę z przodu z Sławek z tyłu. Jadąc za kolesiem 35km/h miałem tętno w okolicach 155 i spadało, jadąc przed nim jakieś 170 i sapałem jak lokomotywa.
Za kolesiem całkiem fajnie się jechało, jednak czegoś mi brakowało. Czegoś istotnego.

Sławek.

Pożegnałem więc kolesia i zawróciłem, co by Sławek nie wracał sam do domu. Dość szybko się spotkaliśmy i podeptaliśmy już spokojnie do domostw.