Wykres:
Najdłuższe wycieczki:
Info:
Wykres roczny blog rowerowy donremigio.bikestats.pl
avatar
  • Dystans: 19875.39 km
  • Średnia: 23.25 km/h
  • Na siodełku: 35d 12h 00m
Szukaj:
avatar

Info

Remigiusz Królak.
Gorzów Wielkopolski.
Przejechane 19875.39 km.
Średnia 23.25 km/h.
Więcej o mnie.
button stats bikestats.pl
Kategorie:
Najdłuższa jednodniowa wycieczka: Borne Sulinowo (345km)
Epicka wycieczka na Berlin: Na BERLIN, Towarzysze !! Na BERLIN !! (240km)
Statystyki:
Odległość: 134.00 km;
Czas: 05:05 h
Średnia: 26.36 km/h;
Temperatura:25.0;

Międzychód i Pałacyk w Wiejcach

Sobota, 23 czerwca 2012 | Komentarze 0


Czas przetestować maszynę na dłuższym dystansie. Zerkam więc na opencaching.pl i patrzę gdzie by tutaj ... o Międzychód całe stado keszy. No to hyc na rowery i jedziemy ze Sławkiem. Jako, że Sławek też ma nową maszynę i może wreszcie dawać zmiany umawiamy się, że tak co 5-8 minut będziemy się zmieniać.
Początkowo kilka krótkich przerw, co bym siodełko sobie idealnie ustawił pod swój tyłek. I tak w zasadzie do pierwszego kesza bez większych postojów. Dopiero przy nim sobie dłużej posiedzieliśmy na ławeczce.

Geocache przy Sowiej Górze © donremigio


Kawałek dalej kolejny kesz, tutaj to tylko wykopanie skrzynki, wymiana fantów i dalej na Międzychód. Zastanawiałem się czy nie odbić w las i nie poszukać kilku skrzynek ukrytych po drugiej stronie drogi, ale w sumie zostawiliśmy je na później, co by mieć powód żeby przejechać się tą trasą jeszcze raz.

Geocache Żmijowiec © donremigio


Potem to już prosto do Międzychodu. Po drodze mineliśmy jednego cyklistę-turystę objuczonego torbami i kolesia na fajnej poziomce. O tyle oryginalna, że to była taka w pełni amortyzowana poziomka MTB.
W Międzychodzie na wjeździe do miasta wyrywamy kolejnego kesza. Ten był ukryty dość wysoko. Dobrze że Sławek był ze mną, bo to jest gibon i raz dwa ją wyciągnął, a potem odłożył na miejsce. Ja bym musiał kombinować żeby jakoś tam sięgnąć.
Kawałek dalej kolejny kesz przy kościele, ale akurat ślub się odbywał i podjęcie skrzynki było niemożliwe. A najlepsze jest to, że widać ją jak na dłoni.
Ale za to 100 metrów dalej potykamy się następnego kesza. Można powiedzieć, że skrzynek geocache w Międzychodzie jest pod dostatkiem. Czuję, że jeszcze w tym roku zajedziemy tam ponownie.

Międzychód - okolice kościoła © donremigio


Pomnik ku pamięci ludzi którzy poświecili życie za wolność ziem międzychodzkich © donremigio


Kesze które dało się wyrwać, wyrwane, no to jedziemy dalej na Wiejce. Pałacyk robi wrażenie. Tak wyglądał kiedyś, tak teraz.

Pałacyk w Wiejcach © donremigio


Pałacyk w Wiejcach © donremigio


Pałacyk w Wiejcach - mini tor golfowy © donremigio


Pałacyk w Wiejcach © donremigio


Przy wjeździe na teraz pałacu osaczyły nas dwa dobermany, które nie odstępowały nas na krok. A jak Sławek zaczął wcinać batonika to weszły mu prawie na głowę. Jeśli ktoś ma ochotę zwiedzić Pałacyk w Wiejcach, niech uważa na te dwa bydlęta, bo zaliżą na śmierć.

Dobermany pilnujące porządku na terenie pałacyku. UWAGA potrafią zalizać !!! © donremigio


Prawie doberman © donremigio


Za Wiejcami czekał nas jeszcze kilkukilometrowy odcinek po bruku, a w zasadzie poboczem po piachu, a potem prosto do domciu.
Będzie trzeba jeszcze wokół Międzychodu pokręcić się za geocache.


Statystyki:
Odległość: 34.22 km;
Czas: 01:17 h
Średnia: 26.66 km/h;
Temperatura:20.0;

Łośno, Lipy i takie tam

Wtorek, 19 czerwca 2012 | Komentarze 0


Standardzik, Łośno, Lipy i okolice.


Statystyki:
Odległość: 34.40 km;
Czas: 01:20 h
Średnia: 25.80 km/h;
Temperatura:20.0;

takie tam na nowym rowerku

Poniedziałek, 18 czerwca 2012 | Komentarze 0


Jazda próbna. Rowerek chodzi jak zegarek.


Statystyki:
Odległość: 46.60 km;
Czas: 01:46 h
Średnia: 26.38 km/h;
Temperatura:22.0;

Pętelka przez Zdroisko

Niedziela, 10 czerwca 2012 | Komentarze 0


Sobie tak spokojnie przez Lipy i Zdroisko, potem Wojcieszyce i przez pola ku domostwu.


Statystyki:
Odległość: 34.00 km;
Czas: 01:20 h
Średnia: 25.50 km/h;
Temperatura:24.0;

Drobne kręcenie

Sobota, 9 czerwca 2012 | Komentarze 0


Takie tam po okolicy


Statystyki:
Odległość: 131.30 km;
Czas: 05:25 h
Średnia: 24.24 km/h;
Temperatura:25.0;

Forty w okolicy Słońska

Czwartek, 7 czerwca 2012 | Komentarze 3


Dzień wolny tak więc trza się gdzieś wybrać na pedałowanie. Jako że wychodzę z założenia, że jazda rowerem jest najciekawsza gdy ma się jakiś konkretny cel na horyzoncie, począłem wertować mapę na opencaching.pl szukając czegoś ciekawego. Hmm ... Forty w okolicy Słońska. Wg mapy wychodziło jakieś 120km. W sam raz żeby było ciekawie i nie za daleko, żeby jazda nie zaczęła być nużąca. Sławek oczywiście zwarty i gotowy na kręcenie korbą.

Początek nudny, ścieżką rowerową do Nowin Wielkich. Jak ja tej ścieżki nie trawie. Prosta, nic się nie dzieje, co jakiś czas jacyś przechodnie. No nic trzeba się jakoś przemęczyć. W Motylewie przystanęliśmy przy lapidarium.
Lapidarium w okolicy Motylewa © donremigio


Potem w Nowinach Wielkich na południe, i za mostem w prawo i malowniczą wąską asfaltówką pomknęliśmy na zachód.
W Głuchowie zachwycił mnie kościół. Zazwyczaj mnie te budowle nie ruszają, ale w tym kościele jest to COŚ. Wygląda wręcz jak zamek. Przepiękny.
Kościół w Głuchowie © donremigio


W Słońsku stanęliśmy przy ruinach, zbudowanego w latach 1420-1429, zamku Joanitów, w którym w 1933 roku utworzono ciężkie hitlerowskie więzienie. Zamek spłonął w 1975 roku.
Ruiny w Słońsku © donremigio


Lapidarium w Słońsku © donremigio


Pamięci Żołnierzy Niemieckich poległych podczas I Wojny Światowej © donremigio


Za Słońskiem czekał na nas pierwszy kesz w wieży widokowej. Wieża w remoncie, kesza nie znaleźliśmy.
Wieża widokowa - okolice Słońska © donremigio


Kawałek dalej kolejny kesz w ostrogu Twierdzy Kostrzyn. Tutaj praktycznie potknęliśmy się o skrzynkę. Wrażenie zrobił na nas sufit.
Ostróg Forteczny - Twierdza Kostrzyn © donremigio


Potem pojechaliśmy do Fortu w Czarnowie, ale on akurat jest w opłakanym stanie. Ale skrzynkę wypatrzyliśmy. W zasadzie to rzucała się w oczy w białej reklamówce. Ukryta była dość wysoko nad drzwiami, i chciałem podsadzić Sławka co by po nią sięgnął, ale on, gibon jakiś, wdrapał się po ścianie i sam wyciągnął ją z dziury.

Jako, że poza tunelem niewiele zostało z tego fortu, pojechaliśmy od razu do pobliskich Żabic, gdzie jest bliźniaczy fort, który zachował się w o wiele lepszym stanie.
Sławek pobiegał nieco po twierdzy i pobawił się w grotołaza, mnie natomiast chwycił katar sienny, mam alergię na trawę, i zacząłem kichać jak opętany.
Fort Żabice © donremigio


Fort Żabice - Twierdza Kostrzyn © donremigio


Fort Żabice - Twierdza Kostrzyn © donremigio


Kostrzyn - Etap ostatni - Starość © donremigio


Jak Sławek skończył eksplorację twierdzy obraliśmy azymut ku Kostrzyn City. Najpierw pociągnął Sławek, od Kostrzyna do Witnicy ja, a potem ... a potem odcięło nam prąd. Jakoś dotoczyliśmy się do Gorzowa w którym czekał nas jeszcze podjazd. Na jego widok poczuliśmy jeszcze większe zmęczenie. No ale trza podjeżdżać. Już widzieliśmy szczyt wzniesienia, już witaliśmy się z gąską, a tu nagle jak nie wyskoczy zza krzaka mały skurcz i nie chwyci mnie za udo. Co za ból. To mój pierwszy skurcz podczas jazdy na rowerze. Może to wina dwóch kaw wypitych przed wyjazdem, może to wina tigera wyżłopanego po drodze, a może to przez moje odchudzanie i mam mniej siły. Odczekałem chwilę aż skurcz sobie pójdzie w cholerę i mając już w sumie z górki potoczyliśmy się do domostw.

To była ostatnia większa wycieczka na Phanaticu. W domu już czeka nowa rama (taka jaką ma Sławek), parę nowych części i po przeszczepie amortyzatora i kół (które to części kupiłem w tym roku) będzie to zupełnie inna i nowa maszyna. A na bazie starej ramy Phanatica, który pożegnał mnie skurczem, zbuduje jakąś zimówkę. Tak więc czeka go zimna i mokra emerytura.



Statystyki:
Odległość: 70.30 km;
Czas: 02:57 h
Średnia: 23.83 km/h;
Temperatura:11.0;

znowu geocachowo w Barlinku

Sobota, 2 czerwca 2012 | Komentarze 2


Ostatnio wyrwaliśmy dwa kesze z okolicy Barlinka. No ale zostały tam jeszcze dwa z FTF. Pogoda na kręcenie taka sobie. Zimno i silny wiatr. Ale co to dla fachowców.
Do Barlinka bez wydarzeń, główną drogą, zmagając się z wiatrem, ja pociągnąłem do Łubianki, potem trochę Sławek i dzięki temu średnia wyszła ponad 26km/h. Tam przycupnęliśmy sobie koło kotwicy koło której był pierwszy etap geocache. Jak tak sobie siedzieliśmy i liczyliśmy kolejne koordynaty to się rozpadało. I to dość mocno. Ale co to dla fachowców. Jedziemy do kolejnego etapu kesza. Tam kolejne obliczenia i jedziemy do finału. No i zaczęły się schody. Przez moją głupotę szukaliśmy przez 30 minut spróchniałego drzewa w którym miał być ukryty kesz. Tyle, że to było drzewo w którym, owszem była ukryta skrzynka, ale nie w tym geocache. Kapnąłem się dopiero jak zrezygnowani pojechaliśmy do kolejnego geocache, a tam stoi przed nami do cholerne drzewo. Po prostu patrzyłem na złą podpowiedź, nie do tego kesza. No nic .. wyciągamy skrzynkę z drzewa, wracamy do pierwszej skrzynki i już bez problemu ją znajdujemy.
W tym momencie znowu się rozpadało. I to naprawdę konkretnie. Ale co to dla fachowców. Jadąc lasem nawet tego nie czuliśmy. Poczuliśmy dopiero po wyjeździe na drogę między Barlinkiem a Dankowem. Asfalt mokry, pełno kałuż. Chwila moment i byliśmy cali mokrzy. Na dodatek, jadący z naprzeciwka pan w BMW, obryzgał Sławka. Całą twarz, wszędzie.
W pewnym momencie odbijamy na Moczydło i jedziemy nowiusieńką, asfaltową, wąską drogą, marząc by kiedyś tak właśnie wyglądały ścieżki rowerowe. W Moczydle zahaczamy jeszcze o stary cmentarz poniemiecki i dalej jedziemy leśnym, po niedawnym opadzie atmosferycznym, trochę błotnistym duktem.
Wyjeżdżamy koło Lip i asfaltem, chlapiąc dookoła błotem, podążyliśmy ku miastu Gorzów.

Barlinek - Kotwica © donremigio


Brzydkie kaczątko © donremigio


Barlinek - Pałacyk Cebulowy © donremigio


W poszukiwaniu geocache © donremigio


Barlinek - Ścieżka rowerowa © donremigio


Moczydło - poniemiecki cmentarz © donremigio


Moczydło - poniemiecki cmentarz © donremigio


Moczydło - poniemiecki cmentarz © donremigio




Statystyki:
Odległość: 66.80 km;
Czas: 02:56 h
Średnia: 22.77 km/h;
Temperatura:25.0;

Barlinkowy Geocaching

Sobota, 26 maja 2012 | Komentarze 2


Koło Barlinka pojawiły się ostatnio trzy nowe geocache, wraz z certyfikatami FTF :) Dwa z nich wrzuciłem sobie na GPS i ze Sławkiem ruszyliśmy ku nim.
Obie skrzynki były typu quiz. Nigdy takich nie szukałem i zapowiadała się ciekawa zabawa.
Droga do Barlinka świeżo wyremontowana. Jedzie się po niej naprawdę świetnie. Po mniej więcej 20km odbijamy ze Sławkiem w las i znajomą już drogą podeptaliśmy do pierwszej skrzynki ukrytej na terenie rezerwatu "Markowe Błota" będącym częścią Puszczy Barlineckiej która to jest miejscem lęgowym dla między innymi bielika i puchacza. Słupek zlokalizowaliśmy raz dwa, dokonaliśmy szereg skomplikowanych obliczeń matematycznych i obraliśmy azymut ku współrzędnym które nam wyszły, tam odszukaliśmy korzeń i ukrytą w nim skrzynkę.
Druga skrzynka była nieco bardziej skomplikowana. Po pierwsze składała się z trzech etapów, po drugie w opis wkradł się mały błąd, przez który wyliczone koordynaty wskazywały miejsce oddalone o 65km. Trochę daleko, a ja chciałem jeszcze na meczyk zdążyć :)
No ale zacząłem kombinować gdzie tkwił błąd i wreszcie odnaleźliśmy kolejny etap z tablicą informacyjną dotyczącą dzięciołów. No i tu natrafiliśmy na kolejny problem bo zrobiłem sobie zdjęcie strony z wyświetlonym opisem skrzynki i ucięło mi o którego dzięcioła chodziło, a na tablicy było ich kilka. No ale tylko jeden dzięcioł miał podane wymiary w wymaganym formacie tak więc pojechaliśmy pod koordynaty które nam wyszły. Bingo, jest. Z tego co pamiętałem w okolicy była ukryta trzecia skrzynka, ale nie wrzuciłem sobie na GPS jej współrzędnych. Ale to nic straconego, będzie przynajmniej za tydzień powód by jeszcze raz tam zajechać.

Po wyrwaniu skrzyneczki pojechaliśmy z powrotem przez las ku drodze między Gorzowem a Barlinkiem. Ledwo wyjechaliśmy a na końcu dłuuugiej prostej dojrzeliśmy jakiegoś cyklistę. Czas było depnąć :) Jedziemy koło 30km/h, koleś jakoś tak powoli się zbliża. No to przyspieszyłem do 32-33 ... no już nieco lepiej. Po paru minutach zmienił mnie Sławek i przyspieszył do 35 i tak przez parę minut, ale zaczął puchnąć, tak więc zmieniłem go i jako że koleś był już w miarę blisko położyłem się na lemondce i depnąłem mocniej do 40km/h. Mamy dziada :) Usiadłem mu chwilę na kole, ale koleś był już nieco wypompowany, bo dojrzał nas wcześniej i też przyspieszył chcąc nam uciec.
No to wyprzedzamy go, pomachaliśmy sobie rączkami i jedziemy dalej. Jako że byłem nieco styrany tym ostatnim szarpnięciem, tak więc puściłem Sławka przodem i sobie tak koło 33 jedziemy. Koleś nawet trzymał się przez chwilę nas, ale po jakimś czasie zniknął na horyzoncie, a my zmieniając się jechaliśmy sobie tak koło 33-36 aż do Kłodawy.

Wycieczka w sumie krótka, ale i pojeździliśmy sobie po lesie, i zorganizowaliśmy sobie małe Tour de Barlinek. Fajna wycieczka leśno-cachowo-asfaltowa.

Kellys Neos - Wirtuoz Zakrętów © donremigio


Markowe Błota - Puszcza Barlinecka © donremigio




Statystyki:
Odległość: 33.80 km;
Czas: 01:30 h
Średnia: 22.53 km/h;
Temperatura:20.0;

Rozdziewiczenie Sławkowego Kellysa

Środa, 23 maja 2012 | Komentarze 2


Wreszcie Sławek nabył nowy rower. Kellys Neos Black. Rama tak mi się spodobała, że sam już takową zamówiłem. Ma fajne seksowne kształty i malowanie niemal identyczne z tegorocznym Phanatic.
Sławek jeszcze musi przyzwyczaić się do innej pozycji, ale już odczuwa sporą różnicę między starym ciężkim Giantem a nowym wirtuozem zakrętów. Jeszcze jak szarpnie się na spd to będziemy zasuwać jak małe motorki.


Statystyki:
Odległość: 35.00 km;
Czas: 01:28 h
Średnia: 23.86 km/h;
Temperatura:;

małe kręcenie po wczorajszym

Niedziela, 20 maja 2012 | Komentarze 0


Tu i tam oraz tamtędy.