Wykres:
Najdłuższe wycieczki:
Info:
Wykres roczny blog rowerowy donremigio.bikestats.pl
avatar
  • Dystans: 19875.39 km
  • Średnia: 23.25 km/h
  • Na siodełku: 35d 12h 00m
Szukaj:
avatar

Info

Remigiusz Królak.
Gorzów Wielkopolski.
Przejechane 19875.39 km.
Średnia 23.25 km/h.
Więcej o mnie.
button stats bikestats.pl
Kategorie:
Najdłuższa jednodniowa wycieczka: Borne Sulinowo (345km)
Epicka wycieczka na Berlin: Na BERLIN, Towarzysze !! Na BERLIN !! (240km)
Statystyki:
Odległość: 59.80 km;
Czas: 02:15 h
Średnia: 26.58 km/h;
Temperatura:19.0;

deptanko

Sobota, 27 sierpnia 2011 | Komentarze 0


Małe deptanko po okolicznych włościach. Ostatnio łańcuch coś mi dziwnie pracował i przerzutki jakoś tak niemrawo skakały. Może to z powodu zmiany przedniej korby łańcuch był za nieco za długi. Tak więc skróciłem go z deka i od razu mu się poprawiło. W zasadzie napęd ma już z 8 tysiączków i to bez zabawy w zmienianie łańcuchów, tak więc ten dobiję przez zimę, a na nowy sezon będzie trza go i tak wymienić.


Statystyki:
Odległość: 30.70 km;
Czas: 01:11 h
Średnia: 25.94 km/h;
Temperatura:22.0;

wieczorową porą

Środa, 24 sierpnia 2011 | Komentarze 0


Nieco lasem, nieco asfaltem w blasku lampki. W Łośnie na polach stwierdzono interesującą mgłę. I to tyle.


Statystyki:
Odległość: 32.80 km;
Czas: 01:20 h
Średnia: 24.60 km/h;
Temperatura:20.0;

standardzik

Wtorek, 23 sierpnia 2011 | Komentarze 0


Wzdłuż i wszerz lasu standardową trasą. Bez emocjonujących zdarzeń.


Statystyki:
Odległość: 112.70 km;
Czas: 04:36 h
Średnia: 24.50 km/h;
Temperatura:24.0;

wyrwanie geocache z Puszczy Noteckiej

Sobota, 20 sierpnia 2011 | Komentarze 2


Na wyrwanie tego geocache zbierałem się dość długo. Jakoś nigdy nie było mi po drodze do niego, ale ukryty jest w urokliwym miejscu, zwanym Puszczą Notecką, tak więc ze Sławkiem podeptaliśmy w jego kierunku.
Pierwszy przystanek w Lipkach Wielkich tuż przy pałacyku przekształconym w Ośrodek Szkolno-Wychowawczy. Sama wioska jest całkiem spora, a w czasach gdy istniało połączenie kolejowe Skwierzyna-Krzyż, we wsi funkcjonował dworzec kolejowy. Później jednak połączenie zlikwidowano, a tory usunięto. Teraz został tylko nasyp, po którym ma podobno prowadzić ścieżka rowerowa. Jeśli projekt dojdzie do skutku to będzie genialna ścieżka wiodąca skrajem Puszczy Noteckiej.

Lipki Wielkie - pałac z XVII wieku przekształcony w Ośrodek Szkolno-Wychowawczy © donremigio


W Puszczy Noteckiej można nawet się zgubić. To ponad 135 tys. ha lasów ciągnący się od przez 100 km od Santoka i Skwierzyny na zachodzie po Oborniki na wschodzie przy średniej szerokości 20 km. Jak ktoś się uprze to może wjechać w okolicach Obornik w las i wyjechać pod Gorzowem.

Geocache ukryty był przy jeziorze Solecko. Żeby do niego się dostać musieliśmy przejechać się singielkiem wiodącym tuż przy jeziorze. Ścieżka urozmaicona i dla fanów szaleństw na MTB pozycja obowiązkowa.
Geocache ukryty był w spróchniałym drzewie, które wręcz rozpadało się w dłoniach.

Jezioro Solecko - Puszcza Notecka © donremigio


Wylegująca się ważka © donremigio


Element architektury leśnej - ziemianka - Puszcza Notecka © donremigio


Puszcza Notecka - leśny dukt © donremigio


Gdy wyjechaliśmy z lasu skierowaliśmy się ku Świniarom. Niestety asfalt szybko zmienił się w niezbyt przyjemny bruk których jechaliśmy aż to wioski.

Świniary - niezbyt przyjemny bruk © donremigio


Świniary - neogotycki kościół z II połowy XIX w © donremigio


Krowy w Świniarach © donremigio


Krowy wraz z pastuszkami © donremigio


W Gorzowie przywitała nas, ciekawie oświetlona przez zachód słońca, chmurka.

Świecąca chmurka - okolice Gorzowa © donremigio


Kolejny geocache wyrwany. Na wschód od niego jest jeszcze sporo poukrywanych i zapewne będą one celem kolejnych wycieczek.



Statystyki:
Odległość: 34.20 km;
Czas: 01:10 h
Średnia: 29.31 km/h;
Temperatura:22.0;

samochód w rowie

Środa, 17 sierpnia 2011 | Komentarze 1


Dzisiaj, co by zdążyć przed meczykiem Wisły, nieco mocniejszym tempem. Po drodze, tuż przed Lipami dojrzałem radiowóz, motor policyjny, a w krzaciorach czający się kolejny radiowóz. Zagadka rozwiązała się kilkadziesiąt metrów dalej. W rowie leżał samochód. Jako że to był zakręt, a mondzioły lubią tam go ścinać, koleś musiał zapewne salwować się ucieczką. Jak wracałem to ciągnikiem już go wyciągali.
Koniec jakże fascynującej relacji.


Statystyki:
Odległość: 35.10 km;
Czas: 01:18 h
Średnia: 27.00 km/h;
Temperatura:17.0;

standardzik

Wtorek, 16 sierpnia 2011 | Komentarze 0


Bez zdarzeń mrożących krew w żyłach. Najpierw w jedną stronę, potem w drugą :) Niezbyt ciepło.


Statystyki:
Odległość: 126.40 km;
Czas: 05:19 h
Średnia: 23.77 km/h;
Temperatura:27.0;

po geocache w Mierzęcinie i Dobiegniewie

Niedziela, 14 sierpnia 2011 | Komentarze 5


Długi łykend, znośna pogoda tak więc wybraliśmy się ze Sławkiem do Mierzęcina. Po drodze były dwa geocache do wyrwania, jeden w Dobiegniewie drugi właśnie w Mierzęcinie.
Tiry dzisiaj miały zakaz jazdy, tak więc pojechaliśmy główną drogą. I ruch blachosmrodów faktycznie był znośny, ale za to ilość podjazdów i wmordeboczny wiatr dał się nam trochę we znaki.

Pierwszy postój w Strzelcach tuż przy lokalnej filharmonii, która zacniejsza jest niż ta w Łubiance ;)
Strzelce Krajeńskie - Filharmonia © donremigio


Zaraz za Strzelcami natknęliśmy się na nieruchome elektrownie wiatrowe.
Elektrownia wiatrowa - Strzelce © donremigio


Kolejny postój już w Dobiegniewie przy geocache ukrytym na terenie byłego obozu jenieckiego Oflag IIC Woldenberg.

Obóz założyli Niemcy na przełomie lat 1939/1940. Początkowo funkcjonował jako Stalag IIc Woldenberg, czyli obóz dla żołnierzy szeregowych. 21.05.1940 r. przemianowano go na oflag, czyli obóz dla oficerów. W kwietniu 1942 r. oflag osiągnął najwyższy stan osobowy: 6740 jeńców w tym 5944 oficerów. Tym samym Oflag IIc Woldenberg stał się największym niemieckim obozem jenieckim w czasie II wojny światowej.
Przez długie lata powojenne teren obozu był dobrze zachowany, ponieważ istniał tu zakład tuczu trzody chlewnej. Po przemianach ustrojowych zakład ten zlikwidowano, a większość dawnej infrastruktury popadła w ruinę. Kilka lat temu podjęto decyzję o wyburzeniu większości niszczejących budynków po byłym oflagu.
Z tego co zauważyłem część pozostałych budynków jest wykorzystywana jako budynki mieszkalne.

Dobiegniew - teren byłego obozu jenieckiego Oflag IIC Woldenberg © donremigio


Dobiegniew - teren byłego obozu jenieckiego Oflag IIC Woldenberg © donremigio


Dobiegniew - teren byłego obozu jenieckiego Oflag IIC Woldenberg © donremigio


Dobiegniew - pomnik Żołnierzowi Polskiemu © donremigio


Dobiegniew - w hołdzie Woldenberczykom © donremigio


Dość blisko Dobiegniewa był następny punkt naszej wycieczki czyli zespół pałacowo-folwarczny w Mierzęcinie.
Miejsce bardzo zadbane, w idealnym stanie nie tylko pałac i park, ale i wszelkie budynki gospodarcze. Zaraz za bramą hatlnął nas strażnik i poprosił by rowery zostawić na stojakach koło jego kanciapy. Uczyniliśmy tak i swe kroki skierowaliśmy ku fontannie by nieco się ochłodzić. Sławek rozważał również przepranie przepoconego ubrania, ale wydawało mi się iż ganianie z gołą dupą wokół pałacu może spotkać się ze stanowczym niezrozumieniem.

Jeśli chodzi o pałacyk to pochodzi on chyba mniej więcej z XVI wieku. W 1715 roku majątek ziemski kupiła rodzina von Sydow, która przyczyniła się do wybudowania murowanego kościoła istniejącego po dzień dzisiejszy. Do 1830 roku majątek rodzinny powiększył się o folwarki w Linkowie, Podleścu, Kępie Zagajnej oraz Waldowthal, gdzie umiejscowiona była huta szkła. Do rozwoju gospodarczego Mierzęcina przyczyniła się, zbudowana w 1850 linia kolejowa, łącząca Poznań ze Stargardem Szczecińskim.
Okres wojenny pałac i budynki folwarku przetrwały w niemalże nienaruszonym stanie. Po zakończeniu działań wojennych majątek von Waldow przeszedł na rzecz Skarbu Państwa Polskiego.

W latach 1945 - 1952 w Pałacu mieścił się dom dziecka dla dzieci upośledzonych, prowadzony przez siostry zakonne a później Państwowy Dom Dziecka, który funkcjonował do roku 1959.

Z chwilą utworzenia Państwowego Gospodarstwa Rolnego w Mierzęcinie w 1959 wnętrza pałacowe i folwarczne zostały zaadaptowane na biura, przedszkole, świetlicę wiejską, mieszkania pracownicze oraz pomieszczenia gospodarcze. W 1991 roku podjęto decyzję o przeniesieniu biur i zlikwidowaniu przedszkola.

Rozpoczął się wówczas najgorszy okres dla obiektu, zniszczony i zaniedbany stał blisko 6 lat, czekając na przywrócenie dawnej świetności.

W 1998 roku pałac wraz z folwarkiem został zakupiony przez polską firmę NOVOL.

W latach 1999 - 2001 gmach pałacu poddano gruntownej renowacji. W ramach prac restauratorsko - konserwatorskich wymieniono dach i całą stolarkę, a w ponad 80% stropy z drewnianych na ceramiczne. Przeprowadzono prace izolacyjne, tynkarskie i sztukatorskie.

Oficjalne otwarcie Pałacu Mierzęcin nastąpiło 13 września 2002 roku.

Mierzęcin - Zespół pałacowo-folwarczny © donremigio


Mierzęcin - Zespół pałacowo-folwarczny © donremigio


Mierzęcin - Zespół pałacowo-folwarczny © donremigio


Mierzęcin - Zespół pałacowo-folwarczny © donremigio


Mierzęcin - Zespół pałacowo-folwarczny © donremigio


Mierzęcin - Zespół pałacowo-folwarczny © donremigio


Mierzęcin - Zespół pałacowo-folwarczny © donremigio


Mierzęcin - Zespół pałacowo-folwarczny © donremigio


To tyle rysem historycznym :)

Po orzeźwieniu się w fontannie ruszyliśmy do parku japońskiego w poszukiwaniu geocache. Nieco się utytłałem wyciągając go. Ponownie obmyłem się nieco w fontannie i jako że godzina już była późna obraliśmy azymut ku domostwom.
Żeby nie wracać tą samą drogą pojechaliśmy na południe. Droga najpierw zmieniła się w asfaltowy "singielek" a potem w leśny brukowany dukt. To był najmniej ciekawy etap naszej wycieczki. Jakieś 9 km telepania. Wytrzęsło nas tam równo.

Jak tylko bruk się skończył stanęliśmy dosłownie na moment przy wieży widokowej w Zagorzu. Widok z niej był raczej żałosny.

Wieża widokowa w Zagorzu z kiepskim widokiem © donremigio


Reszta trasy już bez zdarzeń a nawet postojów. W Santocku nawet się nie zatrzymaliśmy, bo Sławek bał się że jak usiądzie to już niewstanie :)

Tutaj można oglądnąć więcej zdjęć z Mierzęcina. Jak ktoś mieszka w pobliżu to polecam to miejsce na łykendowe wypady.



Statystyki:
Odległość: 63.00 km;
Czas: 02:31 h
Średnia: 25.03 km/h;
Temperatura:24.0;

na Łubiankę i Danków

Sobota, 13 sierpnia 2011 | Komentarze 4


Ze Sławkiem wybraliśmy się na pętelkę przez Łubiankę i Danków. W sumie myślałem, że będzie dużo mniej niż gdybyśmy jechali przez Barlinek, ale w sumie wyszło raptem tylko jakieś 10 km mniej.
Drogę na Barlinek wreszcie wyremontowano, dotychczas łatali dziury jakąś papą i na niewiele to się zdawało. Były fragmenty gdy samochody musiały omijać dziury lewą stroną. Nawet rowerem trzeba było tam uważać, a szosówką to można było tam nawet koła uszkodzić. Teraz zerwali w newralgicznych miejscach asfalt na całej szerokości i położyli nowy.
Zaraz za Łubianką odbiliśmy w prawo w las i lasem kilkanaście kilometrów podeptaliśmy na Danków. Tam trafiliśmy na festyn. Akurat nic się nie działo, scena pusta, nie licząc wodzireja zapodającego muzę z laptopa. Chwilę postaliśmy, pogadaliśmy i obraliśmy azymut ku Gorzów Sziti.

Droga Gorzów - Barlinek © donremigio


Festyn w Dankowie © donremigio

Kategoria Wokół Gorzowa


Statystyki:
Odległość: 30.64 km;
Czas: 01:10 h
Średnia: 26.26 km/h;
Temperatura:20.0;

wreszcie wyszło słońce

Piątek, 12 sierpnia 2011 | Komentarze 0


Ostatnie dni to deszcz przeplatany mżawką. Pogoda kompletnie nie rowerowa. Tak więc szybko wykorzystałem chwilowe przejaśnienie i pokręciłem się rowerem. Na trasie całkiem sporo rowerzystów, chyba wszyscy czekali siedząc na siodełkach aż przestanie padać i rychło ruszyli na widok niewielkiego przejaśnienia :)


Statystyki:
Odległość: 73.70 km;
Czas: 02:43 h
Średnia: 27.13 km/h;
Temperatura:27.0;

pętelka przez Barlinek na raz

Sobota, 6 sierpnia 2011 | Komentarze 2




Tak sobie dzisiaj wstałem i stwierdziłem, że zrobię sobie bez zatrzymywania pętelkę przez Barlinek. Pogoda niezbyt sprzyjała prawie 3 godzinnemu deptaniu. Parno, duszno, nad głową dziwna ciemna chmura. Żeby się czasem nie rozmyślić szybko wskoczyłem na siodełko.
Do Barlinka równym spokojnym tempem, bez szarpania i cudowania. W Barlinku jak zawsze zamotałem się na rondzie i pojechałem nie tam gdzie trzeba. Szybko połapałem się, że jadę w złym kierunku i zawróciłem. Za Barlinkiem nieco pod górkę. W sumie w porównaniu z podjazdem z którym bym musiał zmierzyć się robiąc pętlę w drugim kierunku to pryszcz.
W okolicach Dankowa pożarłem batonik typu musli, posiorbałem bidona i z nowymi siłami depnąłem ku horyzontowi.
Za Łośnem oblał mnie zimny pot. Nie to żebym był wcześniej suchy. Po prostu na zakręcie dziurawym jak ser szwajcarski zaczęło mi coś głośnio telepać w rowerze. Zatrzymałem się zerkając ze strachem czy to coś poważnego. Okazało się, że gumka przytrzymująca tylną lampkę się zerwała i rzeczona lampka wpadła między oponę a ramę, telepiąc niczym uszkodzona przerzutka. Szybko włożyłem feralną lampkę za pazuchę i ruszyłem ku coraz bliższemu domostwu.
Siły zaczęły mnie nieco opuszczać jak mijałem Kłodawę. Tak więc nie jest tak źle ze mną. Muszę regularnie robić taką pętelkę to forma raz dwa powinna wzrosnąć.

Aha, żebym nie zapomniał. Przyjechała do mnie kochana, cudowna i mądra siostra Asiunia wraz ze swoimi pociechami i mężem Mariuszem, Marianem zwanym.
I nie piszę tego dlatego, że obawiam się o własne zdrowie, gdybym nie napisał, że jest mądra i w ogóle wspaniała. Tak żeby jasność była.
Kategoria Wokół Gorzowa