Wykres:
Najdłuższe wycieczki:
Info:
Wykres roczny blog rowerowy donremigio.bikestats.pl
avatar
  • Dystans: 19875.39 km
  • Średnia: 23.25 km/h
  • Na siodełku: 35d 12h 00m
Szukaj:
avatar

Info

Remigiusz Królak.
Gorzów Wielkopolski.
Przejechane 19875.39 km.
Średnia 23.25 km/h.
Więcej o mnie.
button stats bikestats.pl
Kategorie:
Najdłuższa jednodniowa wycieczka: Borne Sulinowo (345km)
Epicka wycieczka na Berlin: Na BERLIN, Towarzysze !! Na BERLIN !! (240km)
Statystyki:
Odległość: 110.50 km;
Czas: 04:57 h
Średnia: 22.32 km/h;
Temperatura:14.0;

Wycieczka ze Sławkiem do Fortu Sarbinowo

Sobota, 8 maja 2010 | Komentarze 3




W zeszłym tygodniu pojechałem z Tomkiem na wycieczkę do Kostrzyna i okolic, podczas której zwiedziliśmy Fort Sarbinowo. Jako, że miejsce ciekawe powtórzyłem wycieczkę, tym razem ze Sławkiem. Chłopak lubi łazić po ruinach to niech się po nich wybiega.
Przed wycieczką zerknąłem na www.opencaching.pl i okazało się że w samym forcie jak i w okolicy jest ukrytych kilka skrzynek geocaching. Wrzuciłem więc współrzędne dwóch z nich na GPS.
Znalezienie pierwszej skrzynki było łatwe. W zasadzie w zeszłym tygodniu z Tomkiem koło niej staliśmy :) Jest zakopana, ale bardzo płytko i nie trzeba wykonywać żadnych poważnych prac ziemnych ;)


Oto ona:
Geocache - Twierdza Kostrzyn © donremigio


I jej zawartość, całkiem ciekawa:
Geocache - Twierdza Kostrzyn © donremigio


W skrzynce znajduje się nawet karta pamięci, którą można włożyć do aparatu i zrobić sobie zdjęcie, nagrać filmik, podłączyć do laptopa i coś na nią wrzucić i umieścić ponownie w skrzynce :) Mi karta pasowała tylko do telefonu, tak więc zrobiłem sobie nim zdjęcie i włożyłem kartę pamięci z powrotem do skrzynki :) Ze skrzynki zabrałem muszelkę i włożyłem od siebie łyżkę do zdejmowania opony rowerowej. Nie miałem nic innego przy sobie, bo znowu zapomniałem zabrać jakieś ciekawe fanty, które można by włożyć do środka.

Twierdza Kostrzyn - Fort Sarbinowo © donremigio


Sławek penetrujący 'lochy':
Twierdza Kostrzyn - Fort Sarbinowo © donremigio


Twierdza Kostrzyn - Fort Sarbinowo © donremigio


Twierdza Kostrzyn - Fort Sarbinowo © donremigio


Twierdza Kostrzyn - Fort Sarbinowo © donremigio


Sławkowy czołg:
Giant w lochach Twierdzy Kostrzyn © donremigio


Po wpisaniu się do loga w skrzynce i ponownym jej zakopaniu, poszwendaliśmy się nieco po twierdzy. Znaczy Sławek się poszwendał. Właził dosłownie wszędzie. Grotołaz jeden. Musimy się wybrać kiedyś do Międzyrzeckiego Rejonu Umocnionego, tam to sobie chłopak poszaleje. A i skrzynek geocaching tam nie brakuje to i ja będę miał radochę.

Jak Sławek zmęczył się już łażeniem po gruzach pojechaliśmy szukać kolejnej skrzynki. Niedaleko, w zasadzie rzut beretem od fortu.
Skrzynka schowana była w okolicy mostu donikąd. Jej znalezienie też nie nastręczało problemów. Z niej zabrałem sobie odblaskową opaskę, a włożyłem wyciągniętą z poprzedniej skrzynki muszelkę :)

Most donikąd - okolice Twierdzy Kostrzyn - geocache © donremigio


Most donikąd - okolice Twierdzy Kostrzyn © donremigio


Z okolic mostu szybko się zwinęliśmy bo latała tam masa kąsających muszek.

Wracając do Gorzów City minęliśmy jeszcze hodowle danieli.
Hodowla danieli © donremigio


I to by było na tyle.

.


Statystyki:
Odległość: 35.00 km;
Czas: 01:25 h
Średnia: 24.71 km/h;
Temperatura:15.0;

na Lipy

Środa, 5 maja 2010 | Komentarze 2


A takie tam popołudniowe kręcenie ze Sławkiem na Lipy. Nic ciekawego się nie wydarzyło.
Kategoria Wokół Gorzowa


Statystyki:
Odległość: 135.00 km;
Czas: 06:25 h
Średnia: 21.04 km/h;
Temperatura:15.0;

Z Tomkiem po Dojczlandii

Sobota, 1 maja 2010 | Komentarze 2




Jako, że majówka to trzeba by pojechać w jakieś ciekawe miejsce. Z towarzyszem Tomkiem wybraliśmy się, ogólnie rzecz ujmując, gdzieś za Kostrzyn. Ja startowałem z Gorzów City, Tomek z Witnicy.
Obawiałem się nieco wmordewiatru wiejącego na wschód, ale jechało się miło i przyjemnie. Jedynie przy wyjeździe z Gorzowa nieco popadało mi na głowę, ale ledwie to był kapuśniaczek.
Przed Witnicą wysłałem sms do Tomka, że dojeżdżam i spotkaliśmy się przy rondzie na wjeździe do Witnicy. Potem szurnęliśmy obwodnicą i obraliśmy azymut na Dojczlandię.
W Niemczech ścieżki rowerowe to zupełnie inna bajka. No i kierowcy spokojnie wyprzedzają zachowując bezpieczną odległość.

Słup graniczny - okolice Kostrzyna © donremigio


Tomek a w tle domek © donremigio


W czasie jak pstrykałem powyższą fotkę wyłoniła się znienacka niemiecka emerycka wycieczka rowerowa. Blitzkrieg chcieli nam zrobić ale nie z nami takie numery Bruner.

Goniąca nasz niemiecka wycieczka z domu emeryta © donremigio


Wskoczyliśmy na nasze aluminiowe rumaki i ile sił w nogach pognaliśmy bronić honoru polskiego cyklisty !!
Raz dwa ich dogoniliśmy i wyprzedziliśmy.

Jakiś czas jechaliśmy na czele całego peletonu. Z przodu dwie biało-czerwone koszulki, a na szarym końcu niemieccy cykliści.
Podkręciliśmy tempo, ale jeden z Niemców hardo deptał w pedały. Tak nie może być !! Nie będzie nam Niemiec pluł w twarz !! Depnąłem jeszcze mocniej, Tomek siadł mi na koło i jechaliśmy jakieś 32km/h. Niemiec twardo trzymał się koła Tomka. Do czasu. Tomek tak się napiął, że aż uszczelka mu poszła. No co tu dużo mówić. Jadącemu za nami Niemcowi, najzwyczajniej, po prostu pierdnął prosto w twarz.
Nie wiem czy czasem biedak nie stracił przytomności i nie wylądował w rowie. Bo jakoś szybko zniknął. Koledzy może go tam potem cucili.

Jakiś czas potem przystanęliśmy by strzelić fotkę jadącym za nami niemieckim cyklistom. Ten z prawej, to nie wiem czy nie czasem ten co dostał gazem w twarz, bo jakiś taki niewyraźny i lekko zamroczony.
Jakoś krzywo na nas patrzący niemieccy emeryci © donremigio


Nas nie dogoniat, nas nie dogoniat © donremigio


Poniżej mapa ścieżki rowerowej którą jechaliśmy. Wynika z niej, że zaczyna się ona w Czechach, a kończy w Świnoujściu.
Mapa trasy rowerowej ciągnącej sięod Czech do Świnoujścia © donremigio


Tutaj siedliśmy co by nieco odsapnąć:
Tutaj sobie odpoczeliśmy przed powrotem do Polandii © donremigio


Panie, a na Berlin to którędy ??
Drogowskaz - Panie a na Berlin to którędy ? © donremigio


Już blisko ku ziemi obiecanej © donremigio


Po przekroczeniu granicy pojechaliśmy jeszcze zobaczyć Fort Sarbinowo. Często biegają tam chłopaki parający się ASG. To takie karabinki, wierne repliki, z których strzela się kuleczkami. Tomek kiedyś nieco w to się bawił, mówił, że niektórzy nawet kupują noktowizory i karabiny w stylu minigun. W sumie fajna zabawa. Miejscówka też świetna do prowadzenia takich gier i zabaw na świeżym powietrzu.
Fort Sarbinowo - okolice Kostrzyna © donremigio


Fort Sarbinowo - okolice Kostrzynia © donremigio


Fort Sarbinowo - okolice Kostrzyna © donremigio


Fort Sarbinowo - okolice Kostrzyna © donremigio


Potem pojechaliśmy jeszcze na pole Woodstokowe, po którym szaleli wariaci na quadach (wożący dzieci) i hałaśliwy motocykliści.

Szaleniec na quadzie © donremigio


A to szaleńcy na motorach © donremigio


W oddali majaczył też jakiś korowód samochodów eskortowanych przez policję. Chyba zlot Hondy Civic.
Zlot Hond Civic jak mniemam © donremigio


Następnie pojechaliśmy na Witnicę, gdzie Tomek pojechał do domu (a potem dokręcić jeszcze pare km do setki :) ) a ja pomknąłem na Gorzów.
Podsumowując: super wycieczka i super towarzystwo :)

Opis Tomka z wycieczki: LINK


Statystyki:
Odległość: 34.30 km;
Czas: 01:13 h
Średnia: 28.19 km/h;
Temperatura:20.0;

"czasówka" na Lipy

Czwartek, 29 kwietnia 2010 | Komentarze 2


Cel na dzisiaj, pobić swój rekord czasu przejazdu na trasie Gorzów - Lipy.
No i udało się od klatki do ławki koło ośrodka wczasowego 36:02 (średnia 28.5km/h).
Mogę to spokojnie pobić jeszcze o kilkadziesiąt sekund, wystarczy przez Kłodawę przejechać nie ścieżką rowerową a ulicą. Akurat jest tam fajny fragment gdzie można się rozpędzić z górki i śmignąć będąc rozpędzonym pod podjazd koło cmentarza. Ewentualnie mogę zrzucić 20kg sadła i poprawić czas o parę minut :)
Z powrotem, jako że nieco pod wiatr już było, starałem się już tylko żeby średnia mi za bardzo nie spadła.
Kolejny cel: osiągnąć 35:30 :)
Kategoria Wokół Gorzowa


Statystyki:
Odległość: 33.20 km;
Czas: 01:23 h
Średnia: 24.00 km/h;
Temperatura:20.0;

na ognisko

Środa, 28 kwietnia 2010 | Komentarze 0


Znalazłem w lodówce dwie kiełbaski, które wypadałoby zjeść. Coś zaczęło na nich kwitnąć. Jakoś smażyć mi się ich na patelni nie chciało więc namówiłem Sławka na ognisko. Akurat wokół pobliskiego jeziora Grabino jest sporo miejscówek gdzie można je rozpalić. Żeby wycieczka nie była za krótka to pojechaliśmy najpierw na Łośno, tam wbiliśmy się w las i wyjechaliśmy w okolicach jeziora.
Mieliśmy tylko mały problem z chrustem. Za dużo go nie było ,niedawno sprzątali lasy w okolicach, no i poza tym, jako że tam często i gęsto ktoś pali ognisko, to okoliczny las ogołocony jest z chrustu.
No ale jakoś tam uzbieraliśmy co nieco, nawet za dużo bo zostało nieco, kiełbaski skonsumowaliśmy i z pełnymi brzuchami podeptaliśmy do domostw.
Kategoria Wokół Gorzowa


Statystyki:
Odległość: 61.00 km;
Czas: 02:23 h
Średnia: 25.59 km/h;
Temperatura:18.0;

Rezerwat Przyrody Markowe Błota

Niedziela, 25 kwietnia 2010 | Komentarze 0




Miała być trasa Gorzów - Barlinek - Danków - Łośno ale przed Barlinkiem stwierdziłem, że mam już dość gapienia się w asfalt. Tak więc tuż za Łubianką odbiłem w prawo w leśną drogę.

Okazało się, że prowadzi ona przez Rezerwat Przyrody Markowe Błota. Nie wiem co w błocie może być markowego ;) No i w sumie jakoś błota nie napotkałem.

Rezerwat Przyrody Markowe Błota © donremigio


Błota nie było ale za to spotkałem całkiem sporo cyklistów. Jedna grupka to chyba składała się z całej rodziny, trzy pokolenia wstecz. Jechał 2xwnusio, babcia, tatuś, mamusia, 2xcóreczka. Brakowało jeszcze jakiegoś burka i prababci. Teściowa chyba jechała, bo coś tam na końcu się wlokło burcząc pod nosem z najbardziej naładowanym bagażnikiem i zaciągniętym ręcznym ;)

Rezerwat Przyrody Markowe Błota © donremigio


Puszcza Barlinecka © donremigio


Statystyki:
Odległość: 35.00 km;
Czas: 01:24 h
Średnia: 25.00 km/h;
Temperatura:14.0;

na Lipy

Piątek, 23 kwietnia 2010 | Komentarze 0


Ze Sławkiem na Lipy. Bez historii.
Kategoria Wokół Gorzowa


Statystyki:
Odległość: 23.65 km;
Czas: 00:58 h
Średnia: 24.47 km/h;
Temperatura:11.0;

małe deptanie

Czwartek, 22 kwietnia 2010 | Komentarze 0


Dzisiaj zaledwie godzinkę znalazłem na deptanie, tak więc pojechałem tylko na Łośno, tam zawróciłem i ciemnym lasem płosząc sarenki pomknąłem z powrotem :)
Kategoria Wokół Gorzowa


Statystyki:
Odległość: 23.00 km;
Czas: 01:00 h
Średnia: 23.00 km/h;
Temperatura:14.0;

lekki rozruch

Poniedziałek, 19 kwietnia 2010 | Komentarze 0


Dzisiaj tylko spokojne deptanie po wczorajszej prawie setce. Zakwasów jako takich nie mam w zasadzie, tylko nieco sztywne mięśnie. Początkowo deptać mi się nie chciało i jakoś sił nie było, ale im dłużej kręciłem korbą tym lżej się jechało.

Dzisiaj spojrzałem na prognozę pogody i niby w czwartek/piątek ma padać śnieg z deszczem. Wczoraj byłem na wycieczce w krótkim rękawku, a pod koniec tygodnia znowu będzie trzeba ubierać bluzę i długie spodnie :|
Kategoria Wokół Gorzowa


Statystyki:
Odległość: 94.30 km;
Czas: 04:25 h
Średnia: 21.35 km/h;
Temperatura:20.0;

Park Narodowy Ujście Warty

Niedziela, 18 kwietnia 2010 | Komentarze 4




Miała być setka no ale nie wyszło. Zabrakło parę kilometrów ale już nie chciało mi się dokręcać.
Najpierw ze Sławkiem pojechaliśmy pod katedrę do kumpla, który obsługiwał stojący tam telebim. Biedak siedzi tam w tak małej norce, że nawet po cojones podrapać się nie może.
Potem pojechaliśmy na Wieprzyce, gdzie wbiliśmy się na niebieski szlak rowerowy prowadzący po grobli wzdłuż Warty. Widoki piękne, po lewej mieliśmy w całej swej okazałości Wartę, po prawej malownicze podmokłe łąki. I tak przez bite 25km. Dość monotonne te widoki były :) Dobrze, że kilka razy spotkaliśmy burki które umilały nam jazdę. Jeden z nich, mały kurdupelek, ale za to nadrabiający ambicją, długo nie odpuszczał. Myślałem, że jak się rozpędzę to da mi święty spokój ale gdzie tam. Podskakując na wertepach rozpędziłem się do 35km/h, a ten mikrus zawzięcie wymachiwał swoimi serdelkowymi łapkami i twardo przez dobre kilkaset metrów dzielnie trzymał tempo. Zacząłem obawiać się o jego zdrowie, jeszcze potknie się i skręci kark albo wpadnie mi pod koła. No ale wreszcie odpuścił i dumny z dobrze wykonanej pracy wrócił do swego pana. Good Job Shorty !! Micha pełna łakoci murowana.
Jako, że trochę nas na tej grobli przetrzepało, w Witnicy zrobiliśmy krótką przerwę na ciacha oraz spłukaliśmy kurz z gardeł.
Sławek zaczął nieco narzekać na zmęczenie, ale przekonałem go jeszcze żeby przejechać się kawałek po Parku Narodowym "Ujście Warty". Dość blisko ów park był, w zasadzie rzut beretem od Witnicy.
Sam park to żadna rewelacja. Ot kolejne podmokłe łąki po których tapla się ptactwo. Część parku jest niedostępna, możliwe że akurat trwa właśnie jakiś okres lęgowy. Może wrócimy tam latem, ale podejrzewam, że ze względu na podmokły teren, lata tam wtedy w cholerę komarów i innego krwiożerczego robactwa.

Droga powrotna przebiegała w zasadzie spokojnie. Może warto tylko wspomnieć o wiochmenach, którzy wjechali na ścieżkę rowerową samochodem i zaczęli, chyba dla żartów, jechać na wprost nas jej środkiem. Ja nie wiem jaki poziom trzeba reprezentować by uważać coś takiego za zabawne. To był akurat fragment gdzie jest ładna asfaltowa ścieżka i będąc rozpędzonym trudno widząc tak debilny manewr szybko zareagować. W zasadzie to mnie zamurowało. Dobrze, że beton za kierownicą wymiękł i w ostatniej chwili skręcił i zostawił nieco miejsca. Gdybym musiał salwować się ucieczką na pobocze, to mogłoby to skończyć się potłuczeniami. Moimi, bo akurat ścieżka jest tam na małym nasypie i gleba murowana, no i kretyna za kierownicą, bo jak bym już wyczołgał się z tej dziury to na kopach bym go na najbliższy posterunek odprowadził.

Poniżej parę zdjęć z wycieczki:
niebieski szlak rowerowy © donremigio


Park Narodowy Ujście Warty © donremigio


Park Narodowy Ujście Warty © donremigio


Park Narodowy Ujście Warty © donremigio


Park Narodowy Ujście Warty © donremigio


architektura sakralna © donremigio