Wykres:
Najdłuższe wycieczki:
Info:
Wykres roczny blog rowerowy donremigio.bikestats.pl
avatar
  • Dystans: 19875.39 km
  • Średnia: 23.25 km/h
  • Na siodełku: 35d 12h 00m
Szukaj:
avatar

Info

Remigiusz Królak.
Gorzów Wielkopolski.
Przejechane 19875.39 km.
Średnia 23.25 km/h.
Więcej o mnie.
button stats bikestats.pl
Kategorie:
Najdłuższa jednodniowa wycieczka: Borne Sulinowo (345km)
Epicka wycieczka na Berlin: Na BERLIN, Towarzysze !! Na BERLIN !! (240km)
Wpisy archiwalne w kategorii

Wokół Gorzowa

Dystans całkowity:10328.63 km (w terenie 868.00 km; 8.40%)
Czas w ruchu:443:13
Średnia prędkość:23.30 km/h
Maksymalna prędkość:51.00 km/h
Maks. tętno średnie:154 (74 %)
Suma kalorii:155429 kcal
Liczba aktywności:160
Średnio na aktywność:64.55 km i 2h 46m
Więcej statystyk
Statystyki:
Odległość: 23.50 km;
Czas: 01:07 h
Średnia: 21.04 km/h;
Temperatura:3.0;

Na Łośno

Środa, 3 marca 2010 | Komentarze 0


Trasa: Gorzów-Kłodawa-Łośno i z powrotem
Jakoś nie bardzo mi się chciało jechać dalej, w Łośnie wjechałem na chwilę w las ,ale dość dużo błota tak więc zawróciłem i do domciu.
Waga powoli spada przez tydzień jakieś dwa kilo zeszło. No ale ma z czego :)
Kategoria Wokół Gorzowa


Statystyki:
Odległość: 34.50 km;
Czas: 01:27 h
Średnia: 23.79 km/h;
Temperatura:5.0;

Standardowo na Lipy

Wtorek, 2 marca 2010 | Komentarze 0


Trasa: Gorzów - Kłodawa - Łośno - Lipy i z powrotem.
Pogoda, jak to ostatnio bywa, zmienną jest. Do Lip słoneczko, z Lip wmordewiatr z bonusem w postaci zacinającego w twarz śniegu z deszczem.
Dzisiaj zmieniłem też opony na Schwalbe Marathon Cross. W porównaniu z Black Jack toczą się na asfalcie znacznie lepiej i mniej hałasują. W terenie będzie na pewno gorzej, bo są węższe no i bieżnik mniej agresywny. Mam tylko nadzieję, że dłużej pożyją, bo Black Jacki starły się w tempie ekspresowym
Kategoria Wokół Gorzowa


Statystyki:
Odległość: 24.80 km;
Czas: 01:06 h
Średnia: 22.55 km/h;
Temperatura:6.0;

Nic ciekawego

Niedziela, 28 lutego 2010 | Komentarze 0


Gorzów - Kłodawa - Łośno i z powrotem.
Dzisiaj jakoś nie miałem na więcej siły. Jakaś takaś mżawka, główka boli, nogi omdlałe.
Coraz więcej cyklistów spotykam na drodze. Wczoraj dwóch dzisiaj już czterech. Widać rowerowa brać budzi się z zimowego letargu i zaczyna wyłaniać się z zimowych legowisk.
Kategoria Wokół Gorzowa


Statystyki:
Odległość: 34.50 km;
Czas: 01:30 h
Średnia: 23.00 km/h;
Temperatura:5.0;

Standardowo na Lipy

Sobota, 27 lutego 2010 | Komentarze 0


Trasa standard czyli Gorzów - Kłodawa - Łośno - Lipy i z powrotem.
Nawet jakoś strasznie mokro nie było, przynajmniej jakoś mniej błota na twarzy.
Jechało mi się nawet lepiej niż ostatnio ale dodatkowe zimowe kilogramy robią swoje.
Jak pogoda dopisze to jutro ponowie wycieczkę.

Na Lipach śniegu tak jak by mniej :)

Ośrodek wypoczynkowy w Lipach (mniej zimy) © donremigio
Kategoria Wokół Gorzowa


Statystyki:
Odległość: 34.50 km;
Czas: 01:38 h
Średnia: 21.12 km/h;
Temperatura:5.0;

Na Lipy

Poniedziałek, 22 lutego 2010 | Komentarze 1




Na dworze ciepełko, śnieg się topi, psie kupy niczym gówniane przebiśniegi wyłaniają się spod białego puchu.

Dzisiaj pierwszy raz w tym roku dojechałem na Lipy. W lecie zajmuje mi to zazwyczaj koło 35 minut, teraz to przestałem patrzeć na zegarek przy 42. Ale pierwsze koty za płoty, teraz już tylko będzie lepiej.

Droga na Lipy, co wydaje się wręcz niemożliwe, bardziej dziurawa niż w zeszły roku. Już to co było poprzednio można było zakwalifikować jako jazdę w terenie. Teraz nie wiem jak to nazwać. Co roku, po zimie, jeździ tam ekipa i stara się to wyrównać jakąś papą, ale ta droga aż prosi się o remont. Przynajmniej kilka jej fragmentów. Tyle, że prowadzi ona do, w sumie trzech ,zapomnianych przez boga i PKS wiosek. Tak więc prędzej mi kaktus na czole wyrośnie niż znajdą się fundusze na zerwanie obecnej "masy bitumicznej", zoranie kostki brukowej, która jest pod spodem i położenie nowego asfaltu.

Przy okazji jazdy po kałużach miałem szanse sprawdzić nowe błotniki, Hammery Simpla. No i tak jak się spodziewałem, tylni elegancko chroni plecy i przynajmniej gacie są suche. Przedni to nie wiem po co jest. Chyba tylko po to, żeby nie dostawać błotem po twarzy. Nogi i tak ochlapane, podobnie jak moja odtłuszczona klata.
Po wycieczce musiałem jeszcze naoliwić linkę do tylnego hamulca, jak i sam hamulec, bo przestał odbijać. Pewnie przez tą wodę z piachem, która dostała się pod kołnierz linki.

Ośrodek Wypoczynkowy w Lipach (zimą) © donremigio
Kategoria Wokół Gorzowa


Statystyki:
Odległość: 17.00 km;
Czas: 00:50 h
Średnia: 20.40 km/h;
Temperatura:0.0;

Błoto Pośniegowe

Wtorek, 16 lutego 2010 | Komentarze 0


Jako, że jest dość ciepło wybrałem się na chwilę na rowerek. No bo ile można jeździć na stacjonarnym. Jechałem głównie asfaltem, bo fragmentami chodniki i ścieżki rowerowe średnio się nadają do jazdy.

Ścieżka rowerowa z Gorzowa do Kłodawy przebiega w pewnym momencie koło jakiegoś przedsiębiorstwa i właściciel ma chyba w głębokim poważaniu odśnieżanie jej, a gmina też nie ma za bardzo na to ochoty, chociaż mogłaby to zrobić przy okazji odśnieżania reszty.
Tak więc jest kilka kilometrów ścieżki rowerowej na środku której w pewnym momencie jest półmetrowa zaspa, za którą na odcinku kilkudziesięciu metrów, na wysokości owego przedsiębiorstwa, leży głęboki śnieg. Wydaje mi się, że właściciel posesji mógł już szarpnąć się i dać piwo osobie, która resztę odśnieżała traktorkiem, żeby i ten kawałek przejechała. No ale po co. Normalni ;) cykliści i tak o tej porze roku nie jeżdżą, a piesi jakoś sobie tam radzą.

Ja jednak nie zamierzałem przebijać się przez tą zaspę i wskoczyłem na jezdnię. Planowałem wjechać z powrotem na ścieżkę, ale fajnie mi się jechało ulicą, gdzie nie musiałem szarpać się z mokrym śniegiem. Za Kłodawą skręciłem na Łośno i początkowo było nawet znośnie, ale im dalej w las tym więcej na szosie błota pośniegowego pod którym momentami czaił się złowrogi lód. Tańczenie na takim błocku, podczas gdy samochody starają się mnie wyprzedzić, nie należy do moich ulubionych form rozrywki tak więc zawróciłem. W sumie przejechałem standardową zimową trasę.
Jak pogoda się utrzyma przez tydzień, półtora, to wydaje mi się, że śnieg zniknie z dróg na tyle, że będę w stanie spokojnie dojechać do Łośna czy nad jezioro nad Lipy.


Statystyki:
Odległość: 17.90 km;
Czas: 01:08 h
Średnia: 15.79 km/h;
Temperatura:0.0;

Lodowisko

Sobota, 6 lutego 2010 | Komentarze 0


Miała być dłuższa wycieczka. Ale zniechęciły mnie warunki drogowe.
O ile w mieście jeszcze dało się jechać, to tuż za miastem w okolicach Kłodawy chodniki ledwo odśnieżone, a odcinek przy cmentarzu to było praktycznie zamarznięte błoto pośniegowe.
W pewnym momencie zakląłem siarczyście gdy, telepiąc się na lodowych hopkach, straciłem grunt pod kołami i awaryjnie podparłem się nogą, potem ręką, a na końcu miednicą.
Pech chciał, że akurat z cmentarza wychodziło stadko moherków. Łypnęły na mnie uchylając groźnie bereciki i cmoknęły z dezaprobatą, aż lód wokół mnie zaczął topnieć. Pozbierałem się szybko z gleby i zdecydowanym krokiem ruszyłem ku jezdni. Szkoda mych kości na takie lodowisko.
Po asfalcie jechało się elegancko do czasu, aż skręciłem w boczną drogę. Na jezdni zalegała gruba i zamarznięta warstwa śniegu. Piaskarka to chyba w ogóle tam nie zagląda. Jechało się po tym jak po lodzie. W zasadzie to był lód. Jechałem więc 15 km/h, samochody mijały mnie jadąc 25, zaczęło robić się niebezpiecznie. Zdecydowałem więc, że skręcę w najbliższą polną drogę i wrócę lasem. Niestety w lesie leżała gruba warstwa mokrego śniegu po tym to w ogóle nie dało się jechać. Rower po prostu wbijał się w śnieg i stawał w miejscu.

Leśna droga między drogą na Lipy a Kłodawą. © donremigio


Chcąc nie chcąc musiałem wrócić drogą którą przyjechałem.
Z poważniejszymi wycieczkami rowerowymi chyba poczekam do porządnych roztopów. Teraz śnieg najpierw topnieje, po to by w nocy zamarznąć. Jazda po takiej nawierzchni nie jest ani zabawna ani bezpieczna.


Statystyki:
Odległość: 15.84 km;
Czas: 01:04 h
Średnia: 14.85 km/h;
Temperatura:-12.0;

Po śniegu

Niedziela, 24 stycznia 2010 | Komentarze 0


Wokół jeziorka, poprzez las i do domku. Zimno, jakieś -12. Nad jeziorem stadko biednych kaczątek koczowała na kawałku niezamarzniętego jeziora.
No i zauważyłem, że mój, pożal się Boże amortyzator, przy ujemnych temperaturach przestaje być amortyzatorem. Jest po prostu widełkami.



Statystyki:
Odległość: 17.00 km;
Czas: 01:40 h
Średnia: 10.20 km/h;
Temperatura:-10.0;

Pierwsze śniegi

Czwartek, 21 stycznia 2010 | Komentarze 0


Chryste Panie to było straszne. Nierówny i ubity śnieg na ścieżce rowerowej. W lesie już lepiej sypki śnieg i w miarę gładko się jechało. W drodze powrotnej jednak zamiast ścieżką przejechałem część trasy asfaltem. Jazda ścieżką rowerową była zbyt bolesna.



Statystyki:
Odległość: 81.00 km;
Czas: 04:30 h
Średnia: 18.00 km/h;
Temperatura:22.0;

13.czerwca.2009 - Gorzów - Bledzew

Sobota, 13 czerwca 2009 | Komentarze 0


Cel wycieczki: Elektrownia wodna w Bledzewie.



Moja pierwsza wycieczka w poszukiwaniu skrzynki geocaching. Czym jest geocaching?
Polega to mniej więcej na tym, że zazwyczaj ktoś chowa, zakopuje tak zwaną skrzynkę będącą najczęściej plastikowym pudełkiem, do którego chowa jakiś upominek, oraz dziennik w których znalazcy odnotowują swoje odkrycie.
Współrzędne miejsc, w których ukryte są skrzynki, ich opisy oraz instrukcje niezbędne do ich znalezienia dostępne są chociażby tutaj. Gdy znajdziemy skrzynkę wpisujemy się do dzienniczka i spisujemy hasło, które potem podajemy na stronie dzięki czemu będziemy na liście 'odkrywców' danej skrzynki.

Akurat skrzynka, na poszukiwanie się wybrałem była bez pojemnikowa. LINK

W tym wypadku należy odczytać niemieckie nazwy trzech miejscowości znajdujące się nad przewodami sieci przesyłowej wychodzącej z elektrowni i jako hasło do logu na stronie podać ich polskie odpowiedniki.

Jako, że byłem tam rok wcześniej, chciałem oszukać i odczytać te nazwy na zdjęciach, które wtedy zrobiłem :) Niestety, akurat nie zrobiłem zdjęcia tych nazw miejscowości i byłem zmuszony wybrać się tam ponownie.

Wyznaczyłem więc trasę, wrzuciłem na GPS i ruszyłem w drogę.
Najpierw musiałem jednak przebić się przez centrum. No a ścieżki rowerowe w Gorzowie są budowane, tak jak w większości polskich miast, w stylu żabich skoków. Czyli 200 metrów ścieżki, która nagle się urywa i pojawia się 300 metrów dalej. Żeby rowerzyści się nie nudzili często u nas jeszcze stawiają po środku ścieżki rowerowej latarnie, które chyba pełnią rolę progów zwalniających dla cyklistów.

Jakoś przejechałem przez miasto, dojechałem do Deszczna, skręciłem w kierunku Glinik i wjechałem w las. Od tego momentu, praktycznie aż do samego Bledzewa (jakies 20 km) jechałem już tylko przez las.

W Bledzewie przejechałem przez most uchylno-przesuwny na kanale Obry, będący częścią Międzyrzeckiego Rejonu Umocnionego i skręciłem w kierunku elektrowni wodnej.

Elektrownia wodna w Bledzewie © donremigio


Elektrownia wodna w Bledzewie © donremigio


Po spisaniu nazw miejscowości nad przewodami sieci przesyłowej, wychodzącej z elektrowni, ruszyłem w drogę powrotną. Jako, że nie chciało mi się wracać tą samą drogą co przyjechałem, skręciłem w kierunku Skwierzyny. Parę kilometrów więcej, ale za to inna trasa. Niestety zaczęło naprawdę mocno wiać. Zazwyczaj podczas jazdy utrzymuję tempo w okolicach 28km/h. Tym razem dostałem taki wmordęwiatr, że ledwo jechałem 22km/h. I tak praktycznie aż do Gorzowa.

Później w domu zasiadłem do google i wyszukałem polskie nazwy niemieckich nazw miejscowości i vuala. Pierwsza skrzyneczka geocaching zaliczona :)