Statystyki:
Odległość: 57.90 km;
Czas: 02:20 h
Średnia: 24.81 km/h;
Temperatura:4.0;
Czas: 02:20 h
Średnia: 24.81 km/h;
Temperatura:4.0;
Do Dankowa
Środa, 10 marca 2010 | Komentarze 3
Trasa: Gorzów - Kłodawa - Lipy - Danków i z powrotem
Do Dankowa wybrałem się w tym roku po raz pierwszy. Trochę więcej czasu miałem, pogoda w sam raz i nawet za mocno nie wiało.
Zaraz za Kłodawą w lesie dojrzałem zwłoki psa. Nie wiem czy padł z zimna, czy też lisy go dorwały. Nie wyglądał jak by tam długo leżał, ale wnętrzności już miał wyjedzone :( Do kotów leżących przy drodze już się przyzwyczaiłem, ale psy to nadal dla mnie smutny widok. Może dlatego, że za kotami to jakoś szczególnie nie przepadam. Nie żeby ich los był dla mnie obojętny. Ale jakoś ... no kurcze ...no dziwne one są.
Mówi się, że psy patrzą na nas z szacunkiem, koty z pogardą, a świnie jak na równych sobie. Tylko w takim razie nie rozumiem dlaczego mówimy, chcąc obrazić, "ty psie", "ty świnio", gdy to psy od wieków są naszymi wiernymi przyjaciółmi, świnie są niesamowicie inteligentne (no faktycznie umorusane w gównie ale nam też trudno by było utrzymać czystość gdyby całe życie trzymano nas w klatce 2 na 3 metry i kazano robić pod siebie), a właśnie koty mają nas w głębokim poważaniu. Chyba przy najbliższej okazji naubliżam komuś od kotów.
Jako, że na wycieczkę wziąłem aparat chciałem strzelić okolicznościom przyrody jakieś fotki, ale częściowo skonsumowane resztki psa wydawały mi się wizualnie mało atrakcyjne, sikorki trudno uchwytne, więc zostało mi robienie zdjęć suchym liściom. W sumie są one również mało ciekawe ale jak już taszczę ten nieszczęsny aparat to niech się do czegoś przyda.



Jak wracałem to w pewnym momencie tak zasłuchałem się w szum opon i zadumałem się nad istotą życia cyklisty, że minąłem skrzyżowanie, jadąc z podporządkowanej, i pomknąłem dalej. Dobrze, że to miejsce jest równie uczęszczane co biblioteka gminna w Pćimiu Dolnym, bo inaczej skończyłbym jako orzeł na czyjejś masce.
Do Dankowa wybrałem się w tym roku po raz pierwszy. Trochę więcej czasu miałem, pogoda w sam raz i nawet za mocno nie wiało.
Zaraz za Kłodawą w lesie dojrzałem zwłoki psa. Nie wiem czy padł z zimna, czy też lisy go dorwały. Nie wyglądał jak by tam długo leżał, ale wnętrzności już miał wyjedzone :( Do kotów leżących przy drodze już się przyzwyczaiłem, ale psy to nadal dla mnie smutny widok. Może dlatego, że za kotami to jakoś szczególnie nie przepadam. Nie żeby ich los był dla mnie obojętny. Ale jakoś ... no kurcze ...no dziwne one są.
Mówi się, że psy patrzą na nas z szacunkiem, koty z pogardą, a świnie jak na równych sobie. Tylko w takim razie nie rozumiem dlaczego mówimy, chcąc obrazić, "ty psie", "ty świnio", gdy to psy od wieków są naszymi wiernymi przyjaciółmi, świnie są niesamowicie inteligentne (no faktycznie umorusane w gównie ale nam też trudno by było utrzymać czystość gdyby całe życie trzymano nas w klatce 2 na 3 metry i kazano robić pod siebie), a właśnie koty mają nas w głębokim poważaniu. Chyba przy najbliższej okazji naubliżam komuś od kotów.
Jako, że na wycieczkę wziąłem aparat chciałem strzelić okolicznościom przyrody jakieś fotki, ale częściowo skonsumowane resztki psa wydawały mi się wizualnie mało atrakcyjne, sikorki trudno uchwytne, więc zostało mi robienie zdjęć suchym liściom. W sumie są one również mało ciekawe ale jak już taszczę ten nieszczęsny aparat to niech się do czegoś przyda.

Jezioro Małe - Danków (lubuskie)© donremigio

Uhuha, uhuha naaasza zimaaa złaaaa© donremigio

Co by tu dużo pisać. No szyszka no zwyczajna szyszka© donremigio
Jak wracałem to w pewnym momencie tak zasłuchałem się w szum opon i zadumałem się nad istotą życia cyklisty, że minąłem skrzyżowanie, jadąc z podporządkowanej, i pomknąłem dalej. Dobrze, że to miejsce jest równie uczęszczane co biblioteka gminna w Pćimiu Dolnym, bo inaczej skończyłbym jako orzeł na czyjejś masce.
Kategoria Wokół Gorzowa, Fotorelacja
Statystyki:
Odległość: 28.30 km;
Czas: 01:21 h
Średnia: 20.96 km/h;
Temperatura:0.0;
Czas: 01:21 h
Średnia: 20.96 km/h;
Temperatura:0.0;
Pętelka przez Gorzów
Poniedziałek, 8 marca 2010 | Komentarze 0
Trasa: Gorzów - Wieprzyce - Santocko - Mironice - Kłodawa - Gorzów
Bez sensacji. Musiałem skoczyć na chwilę do mleczarni. Do Wieprzyc wybrałem się przez miasto, ale jako że pogoda całkiem całkiem wróciłem do domu wioskami.
Odcinek między Santockiem a Kłodawą wreszcie wyremontowany. Aż miło się jechało. Mam nadzieję, że pociągną ten remont aż do Małyszyna, bo tam po zimie również liczne ubytki w masie bitumicznej :)
Bez sensacji. Musiałem skoczyć na chwilę do mleczarni. Do Wieprzyc wybrałem się przez miasto, ale jako że pogoda całkiem całkiem wróciłem do domu wioskami.
Odcinek między Santockiem a Kłodawą wreszcie wyremontowany. Aż miło się jechało. Mam nadzieję, że pociągną ten remont aż do Małyszyna, bo tam po zimie również liczne ubytki w masie bitumicznej :)
Kategoria Wokół Gorzowa
Statystyki:
Odległość: 23.50 km;
Czas: 01:07 h
Średnia: 21.04 km/h;
Temperatura:3.0;
Czas: 01:07 h
Średnia: 21.04 km/h;
Temperatura:3.0;
Na Łośno
Środa, 3 marca 2010 | Komentarze 0
Trasa: Gorzów-Kłodawa-Łośno i z powrotem
Jakoś nie bardzo mi się chciało jechać dalej, w Łośnie wjechałem na chwilę w las ,ale dość dużo błota tak więc zawróciłem i do domciu.
Waga powoli spada przez tydzień jakieś dwa kilo zeszło. No ale ma z czego :)
Jakoś nie bardzo mi się chciało jechać dalej, w Łośnie wjechałem na chwilę w las ,ale dość dużo błota tak więc zawróciłem i do domciu.
Waga powoli spada przez tydzień jakieś dwa kilo zeszło. No ale ma z czego :)
Kategoria Wokół Gorzowa
Statystyki:
Odległość: 34.50 km;
Czas: 01:27 h
Średnia: 23.79 km/h;
Temperatura:5.0;
Czas: 01:27 h
Średnia: 23.79 km/h;
Temperatura:5.0;
Standardowo na Lipy
Wtorek, 2 marca 2010 | Komentarze 0
Trasa: Gorzów - Kłodawa - Łośno - Lipy i z powrotem.
Pogoda, jak to ostatnio bywa, zmienną jest. Do Lip słoneczko, z Lip wmordewiatr z bonusem w postaci zacinającego w twarz śniegu z deszczem.
Dzisiaj zmieniłem też opony na Schwalbe Marathon Cross. W porównaniu z Black Jack toczą się na asfalcie znacznie lepiej i mniej hałasują. W terenie będzie na pewno gorzej, bo są węższe no i bieżnik mniej agresywny. Mam tylko nadzieję, że dłużej pożyją, bo Black Jacki starły się w tempie ekspresowym
Pogoda, jak to ostatnio bywa, zmienną jest. Do Lip słoneczko, z Lip wmordewiatr z bonusem w postaci zacinającego w twarz śniegu z deszczem.
Dzisiaj zmieniłem też opony na Schwalbe Marathon Cross. W porównaniu z Black Jack toczą się na asfalcie znacznie lepiej i mniej hałasują. W terenie będzie na pewno gorzej, bo są węższe no i bieżnik mniej agresywny. Mam tylko nadzieję, że dłużej pożyją, bo Black Jacki starły się w tempie ekspresowym
Kategoria Wokół Gorzowa
Statystyki:
Odległość: 24.80 km;
Czas: 01:06 h
Średnia: 22.55 km/h;
Temperatura:6.0;
Czas: 01:06 h
Średnia: 22.55 km/h;
Temperatura:6.0;
Nic ciekawego
Niedziela, 28 lutego 2010 | Komentarze 0
Gorzów - Kłodawa - Łośno i z powrotem.
Dzisiaj jakoś nie miałem na więcej siły. Jakaś takaś mżawka, główka boli, nogi omdlałe.
Coraz więcej cyklistów spotykam na drodze. Wczoraj dwóch dzisiaj już czterech. Widać rowerowa brać budzi się z zimowego letargu i zaczyna wyłaniać się z zimowych legowisk.
Dzisiaj jakoś nie miałem na więcej siły. Jakaś takaś mżawka, główka boli, nogi omdlałe.
Coraz więcej cyklistów spotykam na drodze. Wczoraj dwóch dzisiaj już czterech. Widać rowerowa brać budzi się z zimowego letargu i zaczyna wyłaniać się z zimowych legowisk.
Kategoria Wokół Gorzowa
Statystyki:
Odległość: 34.50 km;
Czas: 01:30 h
Średnia: 23.00 km/h;
Temperatura:5.0;
Czas: 01:30 h
Średnia: 23.00 km/h;
Temperatura:5.0;
Standardowo na Lipy
Sobota, 27 lutego 2010 | Komentarze 0
Trasa standard czyli Gorzów - Kłodawa - Łośno - Lipy i z powrotem.
Nawet jakoś strasznie mokro nie było, przynajmniej jakoś mniej błota na twarzy.
Jechało mi się nawet lepiej niż ostatnio ale dodatkowe zimowe kilogramy robią swoje.
Jak pogoda dopisze to jutro ponowie wycieczkę.
Na Lipach śniegu tak jak by mniej :)

Nawet jakoś strasznie mokro nie było, przynajmniej jakoś mniej błota na twarzy.
Jechało mi się nawet lepiej niż ostatnio ale dodatkowe zimowe kilogramy robią swoje.
Jak pogoda dopisze to jutro ponowie wycieczkę.
Na Lipach śniegu tak jak by mniej :)

Ośrodek wypoczynkowy w Lipach (mniej zimy)© donremigio
Kategoria Wokół Gorzowa
Statystyki:
Odległość: 34.50 km;
Czas: 01:38 h
Średnia: 21.12 km/h;
Temperatura:5.0;
Czas: 01:38 h
Średnia: 21.12 km/h;
Temperatura:5.0;
Na Lipy
Poniedziałek, 22 lutego 2010 | Komentarze 1
Na dworze ciepełko, śnieg się topi, psie kupy niczym gówniane przebiśniegi wyłaniają się spod białego puchu.
Dzisiaj pierwszy raz w tym roku dojechałem na Lipy. W lecie zajmuje mi to zazwyczaj koło 35 minut, teraz to przestałem patrzeć na zegarek przy 42. Ale pierwsze koty za płoty, teraz już tylko będzie lepiej.
Droga na Lipy, co wydaje się wręcz niemożliwe, bardziej dziurawa niż w zeszły roku. Już to co było poprzednio można było zakwalifikować jako jazdę w terenie. Teraz nie wiem jak to nazwać. Co roku, po zimie, jeździ tam ekipa i stara się to wyrównać jakąś papą, ale ta droga aż prosi się o remont. Przynajmniej kilka jej fragmentów. Tyle, że prowadzi ona do, w sumie trzech ,zapomnianych przez boga i PKS wiosek. Tak więc prędzej mi kaktus na czole wyrośnie niż znajdą się fundusze na zerwanie obecnej "masy bitumicznej", zoranie kostki brukowej, która jest pod spodem i położenie nowego asfaltu.
Przy okazji jazdy po kałużach miałem szanse sprawdzić nowe błotniki, Hammery Simpla. No i tak jak się spodziewałem, tylni elegancko chroni plecy i przynajmniej gacie są suche. Przedni to nie wiem po co jest. Chyba tylko po to, żeby nie dostawać błotem po twarzy. Nogi i tak ochlapane, podobnie jak moja odtłuszczona klata.
Po wycieczce musiałem jeszcze naoliwić linkę do tylnego hamulca, jak i sam hamulec, bo przestał odbijać. Pewnie przez tą wodę z piachem, która dostała się pod kołnierz linki.

Ośrodek Wypoczynkowy w Lipach (zimą)© donremigio
Kategoria Wokół Gorzowa
Statystyki:
Odległość: 17.00 km;
Czas: 00:50 h
Średnia: 20.40 km/h;
Temperatura:0.0;
Czas: 00:50 h
Średnia: 20.40 km/h;
Temperatura:0.0;
Błoto Pośniegowe
Wtorek, 16 lutego 2010 | Komentarze 0
Jako, że jest dość ciepło wybrałem się na chwilę na rowerek. No bo ile można jeździć na stacjonarnym. Jechałem głównie asfaltem, bo fragmentami chodniki i ścieżki rowerowe średnio się nadają do jazdy.
Ścieżka rowerowa z Gorzowa do Kłodawy przebiega w pewnym momencie koło jakiegoś przedsiębiorstwa i właściciel ma chyba w głębokim poważaniu odśnieżanie jej, a gmina też nie ma za bardzo na to ochoty, chociaż mogłaby to zrobić przy okazji odśnieżania reszty.
Tak więc jest kilka kilometrów ścieżki rowerowej na środku której w pewnym momencie jest półmetrowa zaspa, za którą na odcinku kilkudziesięciu metrów, na wysokości owego przedsiębiorstwa, leży głęboki śnieg. Wydaje mi się, że właściciel posesji mógł już szarpnąć się i dać piwo osobie, która resztę odśnieżała traktorkiem, żeby i ten kawałek przejechała. No ale po co. Normalni ;) cykliści i tak o tej porze roku nie jeżdżą, a piesi jakoś sobie tam radzą.
Ja jednak nie zamierzałem przebijać się przez tą zaspę i wskoczyłem na jezdnię. Planowałem wjechać z powrotem na ścieżkę, ale fajnie mi się jechało ulicą, gdzie nie musiałem szarpać się z mokrym śniegiem. Za Kłodawą skręciłem na Łośno i początkowo było nawet znośnie, ale im dalej w las tym więcej na szosie błota pośniegowego pod którym momentami czaił się złowrogi lód. Tańczenie na takim błocku, podczas gdy samochody starają się mnie wyprzedzić, nie należy do moich ulubionych form rozrywki tak więc zawróciłem. W sumie przejechałem standardową zimową trasę.
Jak pogoda się utrzyma przez tydzień, półtora, to wydaje mi się, że śnieg zniknie z dróg na tyle, że będę w stanie spokojnie dojechać do Łośna czy nad jezioro nad Lipy.
Ścieżka rowerowa z Gorzowa do Kłodawy przebiega w pewnym momencie koło jakiegoś przedsiębiorstwa i właściciel ma chyba w głębokim poważaniu odśnieżanie jej, a gmina też nie ma za bardzo na to ochoty, chociaż mogłaby to zrobić przy okazji odśnieżania reszty.
Tak więc jest kilka kilometrów ścieżki rowerowej na środku której w pewnym momencie jest półmetrowa zaspa, za którą na odcinku kilkudziesięciu metrów, na wysokości owego przedsiębiorstwa, leży głęboki śnieg. Wydaje mi się, że właściciel posesji mógł już szarpnąć się i dać piwo osobie, która resztę odśnieżała traktorkiem, żeby i ten kawałek przejechała. No ale po co. Normalni ;) cykliści i tak o tej porze roku nie jeżdżą, a piesi jakoś sobie tam radzą.
Ja jednak nie zamierzałem przebijać się przez tą zaspę i wskoczyłem na jezdnię. Planowałem wjechać z powrotem na ścieżkę, ale fajnie mi się jechało ulicą, gdzie nie musiałem szarpać się z mokrym śniegiem. Za Kłodawą skręciłem na Łośno i początkowo było nawet znośnie, ale im dalej w las tym więcej na szosie błota pośniegowego pod którym momentami czaił się złowrogi lód. Tańczenie na takim błocku, podczas gdy samochody starają się mnie wyprzedzić, nie należy do moich ulubionych form rozrywki tak więc zawróciłem. W sumie przejechałem standardową zimową trasę.
Jak pogoda się utrzyma przez tydzień, półtora, to wydaje mi się, że śnieg zniknie z dróg na tyle, że będę w stanie spokojnie dojechać do Łośna czy nad jezioro nad Lipy.
Kategoria Zimowo, Wokół Gorzowa
Statystyki:
Odległość: 17.90 km;
Czas: 01:08 h
Średnia: 15.79 km/h;
Temperatura:0.0;
Czas: 01:08 h
Średnia: 15.79 km/h;
Temperatura:0.0;
Lodowisko
Sobota, 6 lutego 2010 | Komentarze 0
Miała być dłuższa wycieczka. Ale zniechęciły mnie warunki drogowe.
O ile w mieście jeszcze dało się jechać, to tuż za miastem w okolicach Kłodawy chodniki ledwo odśnieżone, a odcinek przy cmentarzu to było praktycznie zamarznięte błoto pośniegowe.
W pewnym momencie zakląłem siarczyście gdy, telepiąc się na lodowych hopkach, straciłem grunt pod kołami i awaryjnie podparłem się nogą, potem ręką, a na końcu miednicą.
Pech chciał, że akurat z cmentarza wychodziło stadko moherków. Łypnęły na mnie uchylając groźnie bereciki i cmoknęły z dezaprobatą, aż lód wokół mnie zaczął topnieć. Pozbierałem się szybko z gleby i zdecydowanym krokiem ruszyłem ku jezdni. Szkoda mych kości na takie lodowisko.
Po asfalcie jechało się elegancko do czasu, aż skręciłem w boczną drogę. Na jezdni zalegała gruba i zamarznięta warstwa śniegu. Piaskarka to chyba w ogóle tam nie zagląda. Jechało się po tym jak po lodzie. W zasadzie to był lód. Jechałem więc 15 km/h, samochody mijały mnie jadąc 25, zaczęło robić się niebezpiecznie. Zdecydowałem więc, że skręcę w najbliższą polną drogę i wrócę lasem. Niestety w lesie leżała gruba warstwa mokrego śniegu po tym to w ogóle nie dało się jechać. Rower po prostu wbijał się w śnieg i stawał w miejscu.

Chcąc nie chcąc musiałem wrócić drogą którą przyjechałem.
Z poważniejszymi wycieczkami rowerowymi chyba poczekam do porządnych roztopów. Teraz śnieg najpierw topnieje, po to by w nocy zamarznąć. Jazda po takiej nawierzchni nie jest ani zabawna ani bezpieczna.
O ile w mieście jeszcze dało się jechać, to tuż za miastem w okolicach Kłodawy chodniki ledwo odśnieżone, a odcinek przy cmentarzu to było praktycznie zamarznięte błoto pośniegowe.
W pewnym momencie zakląłem siarczyście gdy, telepiąc się na lodowych hopkach, straciłem grunt pod kołami i awaryjnie podparłem się nogą, potem ręką, a na końcu miednicą.
Pech chciał, że akurat z cmentarza wychodziło stadko moherków. Łypnęły na mnie uchylając groźnie bereciki i cmoknęły z dezaprobatą, aż lód wokół mnie zaczął topnieć. Pozbierałem się szybko z gleby i zdecydowanym krokiem ruszyłem ku jezdni. Szkoda mych kości na takie lodowisko.
Po asfalcie jechało się elegancko do czasu, aż skręciłem w boczną drogę. Na jezdni zalegała gruba i zamarznięta warstwa śniegu. Piaskarka to chyba w ogóle tam nie zagląda. Jechało się po tym jak po lodzie. W zasadzie to był lód. Jechałem więc 15 km/h, samochody mijały mnie jadąc 25, zaczęło robić się niebezpiecznie. Zdecydowałem więc, że skręcę w najbliższą polną drogę i wrócę lasem. Niestety w lesie leżała gruba warstwa mokrego śniegu po tym to w ogóle nie dało się jechać. Rower po prostu wbijał się w śnieg i stawał w miejscu.

Leśna droga między drogą na Lipy a Kłodawą.© donremigio
Chcąc nie chcąc musiałem wrócić drogą którą przyjechałem.
Z poważniejszymi wycieczkami rowerowymi chyba poczekam do porządnych roztopów. Teraz śnieg najpierw topnieje, po to by w nocy zamarznąć. Jazda po takiej nawierzchni nie jest ani zabawna ani bezpieczna.
Kategoria Zimowo, Wokół Gorzowa
Statystyki:
Odległość: 7.50 km;
Czas: 00:30 h
Średnia: 15.00 km/h;
Temperatura:3.0;
Czas: 00:30 h
Średnia: 15.00 km/h;
Temperatura:3.0;
Po błotniki
Piątek, 5 lutego 2010 | Komentarze 0
Krótki wyjazd do rowerowego po błotniki. Po zbójnickiej cenie kupiłem Hammery Simpla. Ciapa się robi, wiosna ma być deszczowa tak więc pewnie się przydadzą.
Na dworze cieplutko, na chodnikach błoto pośniegowe, trza było ostrożnie jechać by orła nie wywinąć.
Na dworze cieplutko, na chodnikach błoto pośniegowe, trza było ostrożnie jechać by orła nie wywinąć.
Kategoria Zimowo