Wykres:
Najdłuższe wycieczki:
Info:
Wykres roczny blog rowerowy donremigio.bikestats.pl
avatar
  • Dystans: 19875.39 km
  • Średnia: 23.25 km/h
  • Na siodełku: 35d 12h 00m
Szukaj:
avatar

Info

Remigiusz Królak.
Gorzów Wielkopolski.
Przejechane 19875.39 km.
Średnia 23.25 km/h.
Więcej o mnie.
button stats bikestats.pl
Kategorie:
Najdłuższa jednodniowa wycieczka: Borne Sulinowo (345km)
Epicka wycieczka na Berlin: Na BERLIN, Towarzysze !! Na BERLIN !! (240km)
Statystyki:
Odległość: 26.00 km;
Czas: 01:15 h
Średnia: 20.80 km/h;
Temperatura:18.0;

nocą

Wtorek, 4 października 2011 | Komentarze 0


Trochę po ciemnym lesie, trochę po mieście, ot takie spokojne kręcenie korbą wieczorową porą po różnych nawierzchniach.


Statystyki:
Odległość: 23.50 km;
Czas: 01:02 h
Średnia: 22.74 km/h;
Temperatura:12.0;

wieczorne kręcenie korbą

Niedziela, 2 października 2011 | Komentarze 0


Krótko, tylko na Łośno i w tył zwrot. Niebo bezchmurne. Gwiazdy poza miastem wyglądają wspaniale. Widać nawet drogę mleczną. I to by było na tyle. Pozdrower.


Statystyki:
Odległość: 51.30 km;
Czas: 02:05 h
Średnia: 24.62 km/h;
Temperatura:20.0;

keszobranie w Lubnie

Sobota, 1 października 2011 | Komentarze 4


Jakoś dzisiaj rozleniwiony byłem. Były jakieś plany co by na Lubno jechać po kesza, ale jakoś tak ochoty nie było we mnie. Do działania poderwał mnie Mateusz pytając się co z wycieczką. W sumie czemu by nie. Jeszcze szybkie pytanko do Sławka i począłem wciskać się w obcisłe wdzianko cyklisty.

Droga do Lubna przebiegła bezproblemowo. Jedynie w Baczynie na podjeździe nieco mnie wymęczył wmordewiatr. Po odbiciu w lewo na Lubno wiatr już tak nie przeszkadzał.

Co można napisać o samym Lubnie. Lubno to wieś w położona w województwie lubuskim. I chyba to by było na tyle. No można jeszcze wspomnieć o dwóch dębach szypułkowych i ruinach pałacyku. Chociaż w zasadzie to trudno mówić tutaj o ruinach. To bliżej nieokreślona kupka cegieł, wśród których skitrany jest geocache. Co my nałazili się po krzakach w jego poszukiwaniu to nasze. Wreszcie jakoś go dorwaliśmy i spoceni, oraz poparzeni przez pokrzywy, jak najszybciej opuściliśmy to miejsce.

Pałacyk wyglądał kiedyś tak:




Teraz wygląda tak:
Ruiny pałacyku w Lubnie © donremigio


O pałacyku w Lubnie. [za opisem geocache]

Podczas drugiej wojny światowej właścicielami majątku byli zagorzali zwolennicy Hitlera. Bywał tu Adolf, bywali różni prominenci hitlerowscy, urządzano zjazdy, parady, partyjne spotkania. Dziś z tej pięknej budowli pozostała raptem jedna malowniczo opleciona roślinnością ściana. Jeszcze czterdzieści lat temu ściana była o wiele bardziej imponująca. Należała do bajkowego niemal pałacyku, któremu szczęśliwie udało się przetrwać pożogę wojenną, ale lata socjalizmu nie obeszły się już z nim tak łaskawie. Zbudowano go w latach 1865-75. Neogotycka, romantyczna budowla, powstała z przebudowy starszego dworu (1765). Dokonano tego na zlecenie ówczesnego właściciela – von Bassewitza, ojca Gerdta Bernhardta Bassewitza – autora znanej niemieckiej baśni o wyprawie Piotrusia na księżyc (Peterchens Mondfahrt). Pałacyk został sprzedany rodzinie von Treichel i pozostawał w jej rękach aż do wybuchu wojny. Karol von Treichel zaprzyjaźnił się i dość szybko uległ wpływom późniejszego kata Warszawy Ericha von dem Bach-Zalewskiego, mieszkającego wówczas w pobliskim Bogdańcu. W krótkim czasie piękny pałac stał się – rzec można – kuźnią nazizmu, SS-mańskim gniazdem. Później czasy się zmieniły. Pałac przeistoczył się w siedzibę PGR. Były tam biura, mieszkania, stołówka, urządzano w nim zabawy. Wreszcie nastał czas rozliczeń ze złą epoką i… opuszczony w 1963 r. pałac zamienił się w ruinę.

Więcej o pałacyku TUTAJ

Ty ... gdzie my jesteśmy ? © donremigio


Podczas kontemplacji dębu Mateusz został niespodziewanie zaatakowany przez słodkiego szczeniaka.
Pies wyglądał na wygłodniałego © donremigio


Po chwili wygłodniała bestia zainteresowała się moją apetycznie wyglądającą łydką.
Wygłodniały szczeniak © donremigio


Jako, że mieliśmy jeszcze nieco czasu pojechaliśmy zobaczyć pałacyk w Sosnach. Pałacyk w stanie całkiem dobrym. Ze sporym nakładem finansowym może nawet coś z niego da się zrobić. Niestety jedyną informacją jaką znalazłem o pałacyku to fakt iż jest to klasycystyczny pałac z 1835 roku częściowo przebudowany w 1908 roku.

Pałacyk w Sosnach © donremigio


Pałacyk w Sosnach © donremigio


Pałacyk w Sosnach © donremigio


Pałacyk w Sosnach © donremigio


Za pałacykiem jest jezioro i całkiem spory park. Wydaje mi się, że wyremontowany pałacyk wraz z rozległym parkiem i jeziorem może być niezłym miejscem na ośrodek kursokonferencyjny.
Jezioro za pałacykiem w Sosnach © donremigio


Pałacyk w Sosnach - budynki gospodarcze. © donremigio


Zbliżała się godzina 17, a Mateusz miał być w domu o 18 tak więc jak tylko chłopaki wyczołgali się z pałacyku wskoczyliśmy na aluminiowe rumaki i pognaliśmy, już bez postojów, na Gorzów Shiti.



Statystyki:
Odległość: 28.35 km;
Czas: 01:30 h
Średnia: 18.90 km/h;
Temperatura:16.0;

Marzęcin - miasto widmo

Piątek, 30 września 2011 | Komentarze 1


Dzisiaj krótka wycieczka, ale za to po wertepach, bruku i piachu. Celem wycieczki była wioska widmo - Marzęcin. Niedawno ktoś ukrył tam geocache, tak więc wybrałem się co by go wyrwać. Na kole siedział mi oczywiście Sławek oraz później, w sumie oczekiwany, cyklista Mateusz.

Co do Marzęcina to można powiedzieć, że to nie tyle wioska co miejsce po niej. Ponoć w styczniu 1945 roku w Marienspring, pięć czołgów niemieckich zastawiło zasadzkę na zbliżającą się kolumnę czołgów Armii Czerwonej. Niestety dla Niemców od tyłu podjechał zabłąkany pojedyńczy uszkodzony radziecki czołg. Zaskoczeni Niemcy odwrócili pojazdy w strone pojedynczego czołgu. W tym czasie nadjechała oczekiwana kolumna czołgów rosyjskich i zniszczyła czołgi niemieckie. Rosjanie po zniszczeniu czołgów spalili doszczętnie także cała sąsiednią wieś - Marienspring. W jednym z domów zgineła 9-letnia mieszkanka Marioenspring - Erika Sommerfeld. W miejscu gdzie zginęła został, dzięki uczniom szkoły podstawowej z Kłodawy, postawiony pomnik.
Ruiny wsi przetrwały do 1983 roku kiedy to zostały całkowicie rozebrane.

Drogowskaz do miasta widmo - Marzęcina © donremigio


Tablica upamietniającą mieszkańców Marienspring poległych w I Wojnie światowej.
Marzęcin - gdzieś tutaj ukryty jest geocache © donremigio


Marzęcin - miasto widmo © donremigio


Marzęcin - miasto widmo © donremigio


Do Lapidarium © donremigio


Marzęcin - lapidarium - jeden z nagrobków © donremigio


Marzęcin - Lapidarium © donremigio


Marzęcin - Lapidarium © donremigio


Marzęcin - Lapidarium © donremigio


Marzęcin - Lapidarium © donremigio


Marzęcin - tutaj stał młyn © donremigio


Samotny grób małej dziewczynki - Erika Sommerfeld © donremigio


Gdy już zbieraliśmy się w drogę powrotną zza krzaka wyskoczył poszukujący kesza Mateusz. Pokazaliśmy mu gdzie jest keszyk skitrany, oraz zaprowadziliśmy do samotnego grobu dziewczynki i lapidarium. Pomimo znaków dość trudno jest je znaleźć.
Po odbyciu wycieczki kulturoznawczej skierowaliśmy swe opony ku domostwom. W sumie w którą stronę byśmy nie pojechali czekało nas kilkukilometrowe podskakiwanie na bruku. Asfalt był zbawieniem.

Jutro chyba, prawdopodobnie i zapewne pojedziemy po kolejnego kesza schowanego w Lubnie.



Statystyki:
Odległość: 62.20 km;
Czas: 02:19 h
Średnia: 26.85 km/h;
Temperatura:14.0;

akcja ratunkowa geocache

Środa, 28 września 2011 | Komentarze 0


Budrys86 zameldował mi ostatnio, iż ukryta przeze mnie skrzynka w Dankowie jest zawilgocona i nieco styrana. Tak więc zakupiłem dzisiaj nowy pojemnik, nieco odporniejszy na wilgoć, i wybrałem się z siedzącym mi ciągle na kole skrzydłowym, czyli ze Sławkiem, z akcją ratunkową kesza. Misja zakończona 100% sukcesem.

Złota myśl Sławka gdy staliśmy w Dankowie:
"Nawet się nie spociłem"

No bo jak tu się spocić, gdy jedzie się rowerem w krótkim przy temperaturze 12-14 stopni :)


Statystyki:
Odległość: 48.20 km;
Czas: 02:05 h
Średnia: 23.14 km/h;
Temperatura:15.0;

borem lasem

Wtorek, 27 września 2011 | Komentarze 1


Nieco asfaltem, potem lasem między jeziorami. Wycieczka miała być nieco krótsza, ale nie patrzyłem na GPS tylko sobie po prostu jechałem przed siebie i niespodziewanie wyjechałem w Rybakowie. A tak poza tym to spokojnie, bez napinania, przepłoszyłem tylko stado kormoranów ucztujących nad jednym z jezior.

Poniżej mrożące krew w żyłach zdjęcie lasu. Takie właśnie emocje mi towarzyszyły.

Las w lubuskim - okolice Łośna © donremigio


Kategoria Wokół Gorzowa


Statystyki:
Odległość: 43.25 km;
Czas: 01:36 h
Średnia: 27.03 km/h;
Temperatura:17.0;

przejażdżka

Poniedziałek, 26 września 2011 | Komentarze 0


Ze Sławkiem na Lipy i kawałek dalej. Nawet dość ciepło, ale jak słońce zachodzi to dość szybko się ochładza. To by było na tyle.


Statystyki:
Odległość: 75.50 km;
Czas: 02:54 h
Średnia: 26.03 km/h;
Temperatura:15.0;

geocachingowo - okolice Myśliborza

Sobota, 24 września 2011 | Komentarze 3


W zasadzie nie planowałem dzisiaj wycieczki, ale jako że słoneczko wyszło tak więc szkoda było siedzieć w domu. Żeby nie jechać tak bez celu wybrałem się po geocache pod Myśliborzem.
Najpierw obrałem azymut na Kłodawę, tam w lewo i wertepami na Santocko. Stamtąd już prosta droga do starej trójki, kiedyś głównej drogi na Szczecin. Obok wybudowano świeżą ekspresową S3 tak więc ruch na starej drodze minimalny, przydrożne bary pozamykane, na stacji paliw pustki, a parkingi przed restauracjami i motelami opuszczone. Jedynie ssaki leśne się ostały, jakieś wyleniałe sztuki chyba bułgarskie. Ruch tak mały, że nawet cyklistów atakowały.

Sam geocache łatwy do znalezienia, ukryty przy polrefie, czyli punkcie osnowy geodezyjnej. Są to punkty, których współrzędne zostały okreslone z dokładnością co do milimetra. Takich punktów jest w Polsce tylko 348 sztuk.

Po zdobyciu geocache, co by nie wracać tą samą drogą, odbiłem w lewo i pojechałem na Karsko. O ile wcześniej jechałem sobie eleganckim asfaltem, teraz czekał mnie etap przełajowy. Na takich wycieczkach wychodzi cała zaleta rowerów crossowych. Gdybym jechał szosą chyba bym koła wycentrował na tych ubytkach w masie bitumicznej, a tak to tylko odblokowałem sobie amortyzator i tylko lekko dzwoniąc zębami pojechałem na Łubiankę. Gdy miałem przed sobą jeszcze jakieś 30 km zaczęło powoli zachodzić słońce. Bardzo szybko temperatura spadła do 12 stopni. W krótkich gadkach począłem lekko marznąć. Zwiększyłem więc nieco swoje tempo, na tyle na ile pozwalał mi ten tragiczny asfalt, i pomknąłem na Łubiankę a potem już porządną drogą na Gorzów.

Kolejny geocache znaleziony.

Nowiusieńka droga ekspresowa © donremigio


Geocache A191- POLREF 3001 © donremigio


Droga ekspresowa - okolice myśliborza © donremigio


Godne uwagi rondo w Nowogródku Pomorskim. Jako, że ostatnio moda na ronda jest i każda szanująca się wioska musi takowe mieć, tak więc i Nowogródek ma. Miejsca na rondo nie było, ale strzelili sobie jedno wokół basenu przeciwpożarowego :)
Rondo w Nowogródku Pomorskim © donremigio


Skrzynki pilnował dorodny pająk.
Pajączek pochłaniający obiadek © donremigio




Statystyki:
Odległość: 26.50 km;
Czas: 01:03 h
Średnia: 25.24 km/h;
Temperatura:18.0;

taki tam spacerek

Czwartek, 22 września 2011 | Komentarze 0


Tak tam sobie bez wyraźnego celu. Trochę po lesie, trochę asfaltem bez wydarzeń.


Statystyki:
Odległość: 42.70 km;
Czas: 01:39 h
Średnia: 25.88 km/h;
Temperatura:20.0;

przejażdżken mit Sławomiren nach Łubianken

Środa, 21 września 2011 | Komentarze 3


Dzisiaj przejażdżka ze Sławkiem. Kierunek podobny jak wczoraj, z tą różnicą że teraz skręciliśmy w prawo w las by wyjechać w Lipach na asfalt.
W lesie sprzątanie po ostatniej nawałnicy. Sporo drzew powalonych, ale i tak nie byliśmy gotowi na to co natknęliśmy się po kilkunastu minutach jazdy. Tuż przed dość wysokim lasem jest mały zagajniczek i w zasadzie na tej wysokości następne drzewa zostały ścięte.

Niesamowity widok.

Las po po nawałnicy - lubuskie © donremigio


Według teorii Sławka las został powalony przez czyjś wiatr :D
No faktycznie wzdęcia ktoś musiał mieć przepotężne.
Drzewa zostały ewidentnie powalone przez czyjś, znaczy jakiś, wiatr © donremigio


Las po nawałnicy - ocalałe drzewo © donremigio


Las po nawałnicy - lubuskie © donremigio


Las - początki jesieni © donremigio